Da się, ale on też tego musi chcieć. Najlepiej iść do psychologa bądź psychiatry z osobą uzależnioną, te terapie na sienkiewicza mało dają. Zazwyczaj z alkoholizmem w parze idzie depresja, a to trzeba zwalczyć żeby móc pomóc zwalczyć uzależnienie od alkoholu. Jeśli zatruwa życie rodzinie a zwykle tak jest warto zgłosić się do poradni na Pułankach (mają też uruchomioną 'niebieską linię'), doradzą co dokładnie zrobić, gdzie się można zgłosić.
Proszę pytac o komisję alkoholową działającą w urzędzie miasta, naprawdę pomagają, polecam zwłaszcza pomoc pani Szczepanek, która pracuje z takimi ludźmi od wielu lat i bardzo pomaga i wspiera całe rodziny cierpiące z powodu alkoholizmu.
Mozna mu pomóc ,trzeba mu dac wódy do woli i samoczynnie sie problem zakonczy powyzej 4
wszystko jest w jego muzgu.jak nie bedzie miał silnej woli to wszystko na NIC.Nic mu nie pomoże.
a czy można nadal wierzyć,ufać w deklaracje i zapewnienia skoro są sytuacje gdzie 2,3 m-ce jest ok a póżniej ciąg 1 lub 2 tyg.i znów przerwa.Prośby,grożby,zawstydzanie nie odnoszą żadnego skutku i co najważniejsze,ze ta osoba zdaje sobie sprawę ze niszczy siebie i najbliższych,z pomocy fachowej nie skorzysta bo nie widzi takiej potrzeby.Podejrzewam,że bardziej złośliwie postępuje bo nie jest to osoba na poziomie podstawowej edukacji,jak to przerwać?
przede wszystki działać,
co drugi alkoholik nie widzi problemu w swoim pijaństwie, co lepsi zawodnicy śmierdzą na kilometr alkoholem, ale zapewniają, że nie pili :/
proponuję go zgłosić do poradni alkoholwej na Sienkiewicza na dobrowolne leczenie albo do komisji alkoholowej (tutaj sami go wezwą, dostanie wezwanie do domu) i zaproponują dobrowolne leczenie, jeżeli sie zgodzi będzie musiał uczęszczać do poradni i będzie to oczywiście sprawdzane, a jeżeli sie nie zgodzi, a stwierdzą że jest nałogowcem i wymaga leczenie, to kierują sprawę do sądu, a sąd wysyła na przymusowe leczenie do zakładu zamknietego.
10:20 także nie bój się, na każdego jest sposób, nie ma sensu sie męczyć.
Takiej osobie trzeba "pozwolić" osiągnąć "jego własne dno" Im szybciej to się stanie, tym lepiej. To bardzo trudne, dla rodziny alkoholika i może długo trwać ale konieczne. Na takim etapie alkoholik ma wybór: albo zwrócić się o pomoc i chcieć "wytrzeźwieć" albo zrezygnować i stoczyć się całkowicie. Zwykle instynkt samozachowawczy wygrywa i wtedy trzeba mu mocno pomóc w wyborze terapii i terapeutów i wspierać. Bardzo polecam kluby AA (anonimowych alkoholików) jako jeden z elementów terapii. Jednak na początku, najważniejsze jest, by alkoholik SAM chciał z tego wyjść, bo inaczej nie ma szans. Sam zechce właśnie po osiągnięciu tego DNA=momentu, gdy zda sobie sprawę, że jest obecnie "zerem" uzależnionym od alkoholu i dalej nie ma przed nim życia.
a i często gdy niby osiągnie to dno to pod tym dnem jest jeszcze jedno, czyli wydaje się , że już gorzej sie stoczyc nie można, a taki ktoś udowadnia , że jednak tak.
10:20 widzę że u was jeszcze tragedii nie ma więc proponuję czym prędzej działać.
11:54 zgadzam się w 100% tylko trzeba pamietac także o sobie, nie można całe życie czekac aż ktoś zrozumie że ma proble, zrozumie co jest najwazniejsze, bo to moze trwać 10-20 lat nawet całe życie, a w miedzy czasie cierpi żona , dzieci cały dom.
Zasada jest prosta:
"litość jest najgorszym uczuciem"
i
"nie można / nie da się uszczęśliwić kogoś na siłę"
12:01. Czyli jak ma wg ciebie postąpić rodzina na tym etapie?
Morawica uratowała bliską mi osobę...... nie wierzyłam, a jednak już 2 lata bez alkoholu :) kocham Cię mamuś :*
alkoholikowi nie można pomóc. On musi pomóc sobie sam. Zgadzam sie z gościem z 12:01. Alkoholik dna nie widzi . A jeśli nie widzi swojego problemu to trzeba od niego szybko uciekać. Nie wierzyć w obietnice poprawy. To tylko obiecanki. Wiem co mówię. Przeżyłam z alkoholikiem kilka lat. Były obietnice poprawy, terapie, pobyty w klinice. I nic. A czas mijał.
I alkoholizm to wg mnie nie choroba. Chory człowiek chce życ, więc się leczy i kurczowo poszukuje pomocy. A alkoholikowi jest dobrze, pomocy nie potrzebuje i kurczowo szuka wymówek, aby się nie leczyć.
http://www.psychobiostymulacja.pl/
polecam.
Ja rodzinie alkoholika polecam al-anon.Jest to grupa wsparcia (myślę, że jest też w Ostrowcu).Wiecej na temat al-anon można się dowiedzieć z internetu pod takim własnie hasłem.
Ale współczuję rodzinie, bo znam ten ból. Mnie pomógł al-anon. Pozdrawiam i życzę pogody duchy.
12:01 to zależy
1. Jeśli np.żona kocha chce ratować ten związek i tego czlowieka, to proponuję terapię lub leczenie.
2. Jeśli gość jest zagrożeniem albo poprostu nie chce z nim być, to podjąć decyzję o rozstaniu póki czas.
Alkoholikiem jest się do końca życia, nawet żyjąc w trzeźwości. Koedy alkoholik jest w ciagu jedyną chęcia jest chęć napicia się i wszystkie inne argumenty proś
nie pije 14 miesiąc . sam doszedłem do tego ze jestem chory ze musze przestac i jakoś jak narazie sie udaje. do momentu gdy sam nie chciałem gadanie zony dzieci i znajomych wcale mnie nie interesowało. alkoholik musi sam zrozumiec ze jest chory i musi sie leczyc. nic na sile zadna terapia nic nie da. skonczy ją wyjdzie i znów zacznie. to jest straszna choroba ale trzeba chciec i sie da