dobic go
Alkoholikiem jest się do końca życia, nawet żyjąc w trzeźwości. Koedy alkoholik jest w ciagu jedyną chęcia jest chęć napicia się i wszystkie inne argumenty proś
Trzeba zaczoc od Boga-i on naprawdy pomaga.Dla Boga nie ma rzeczy niemozliwych!
Pomaga własna praca i odpowiedż na pytanie - do czego doprowadzi mnie osobę myślącą i czującą dalsze spożywanie alkoholu.Odpowiedż można uzyskać tylko od osób,które przeszły ten koszmar. Miting i jeszcze raz MITING.Poszukajcie takich miejsc i dacie sobie radę. Dziś minęło mi 13 lat życia bez alkoholu. To jest piękne.Oby do jutra .Dalej nie sięgam myślami.Jutro chcę być trzeżwy.Życzę wytrwałości.
Nieda się jeśli sam niechce skończyć z piciem to nawet spotkania aa niepomoga wiem z własnego doświadczenia mnie się udało dwa lata bez alkoholu i żyje szkoda tamtych lat ale trudno tak musiało być.
Gość 9 40 nigdy nikomu nie tłumacze się z mojej drogi do życia w trzeźwości. Ale jak ktoś poprosi lub mam ochotę to z chęcią opowiem co robię aby nie pić. Skoro NIE PIJĘ to wybrany sposób jest dobry. Jestem otwarty na propozycje innych i też słucham i też biorę coś aby ulepszyć moje życie. Jeden z AA kiedyś powiedział ; dla każdego alkoholika jest inna droga do trzezwienia, dla jednego jest to program AA, dla innego wędkowanie ;
Gość ciekawa, dlatego wśród AA jest takie powiedzenie chcesz pomagać innym, pomóż sobie, a wszyscy odniosą korzyść.
AA chodzisz na spotkania AA? Jeśli tak to napisz czy przestałaś/eś pić. Sama już od lat mam problem, niby chcę z tym skończyć, bo mam dorastajace dzieci i nie chcę aby widziały mnie z piwem prawie codziennie, ale kilka dni przerwy a półki w sklepie kuszą, towarzystwo zawsze pije. Mój mąż akurat tylko w weekendy ale wtedy i ja z nim. Nigdy do upadłego, ale 4piwa nie robią na mnie wrażenia, bywa, że 6 i więcej wypiję. Mam cudownego męża, który na pewno nie domyśla się nawet, że codziennie prawie piję. Nie ma go codziennie w domu a jak jest to wtedy wypiję jedno piwo przy nim a kilka kolejnych po kryjomu, więc nie wie, że wypiłam więcej niż jedno. Staram się ostatnio ograniczać ilość piwa, nie piję innego alkoholu. Chciałabym też tego piwska nie chcieć się napić.
15:01 ale pić przestałeś wcześniej, zanim żonę poznałeś? Piszesz, że nie pijesz 7lat a żonę znasz od 6. Ile lat piłeś, ile dziś masz lat? Tak mnie zastanawia to, że młodszym łatwiej z tego wyjść.
AA ja jestem kobietą, mam dwoje dzieci. Piję od zawsze. Takie miałam towarzystwo. Nie skończyłam studiów jak większośc tych, z którymi piłam zamiast iść na uczelnię. Zakochałam się, piłam, wyszłam za mąż piłam. Zaszłam w ciążę i nie piłam w ogóle od samego początku ciąży, tak samo w drugiej ciąży. Jednego papierosa ani piwa nie miałam w ustach. Dzieci chorowały, nie piłam, dopiero, gdy robiły sie samodzielniejsze, nie miałam zbyt wielu obowiązków, nuda i tak piję do dziś. Jednak moje dzieci nigdy nie były zaniedbane. przeciwnie, wszystko mają na czas, pamietam o wizytach u lekarzy w stolicy i 2dni wcześniej nie piję już, a wracając zaopatrzam się w piwo. Czasami nawet palę przy tym choć ciśnienie skacze po tej mieszance. Urodziny dzieci i jestem trzeźwa, komunie itd, nigdy nie piję. Owszem zawaliłam kilka wywiadówek, ale dzieci uczą się dobrze. Naprawdę niczego im nie brakuję, jestem dla nich bardzo dobra, jakbym chciała nadrobić za to, że jestem matką alkoholiczką. Nigdy nie zostawiłabym dziecka, żeby się napić. Jak muszę któreś gdzieś zawieźć, przywieźć, to nie piję, ale też wcześniej dopytuję ich o dzień jutrzejszy aby wiedzieć czy pić czy nie. I tak żyję sobie, mąż nie wie, starsza córka się pewnie domyśla. Jak przestać, jak sie zmotywować... tego nie wiem. Nie piłam ostatnio 2tg bo codziennie jeździłam autem z samego rana i wiedziałam, że mogę stracić prawo jazdy a to byłby koszmar, tzn reakcja rodziny. Czasem myślę, że moje pice jest spowodowane koszmarnym dzieciństwem, awanturami, spaniem po sąsiadach, ucieczkami. Całym tym piekłem jakie zgotowali mi rodzice. Starszy brat też pije i nie ukrywa się z tym.
Nie piję już 4 lata terapia gówno pomoże czy na Sienkiewicza czy gdzieś indziej spotkania Aa to tylko rozmowa i motywacja ale tak naprawdę po wyjściu jest inny świat odizolowac od alkoholu nieda sie bo jest wszędzie ludzie nie piją po 10 lat występuje tak zwany głód alkoholowy około co 4 miesiące i z byle kłótni na wracają do picia mając pretekst że przez kogoś. Poradzić w nie piciu nie pomogą grupowe spotkania bo tam zawsze ktoś się wylamie już w Morawica w czasie trwania terapii niektóre osoby myślą że jak wyjdę to pierwsze co to dam w palnik powiedzcie czy być 12 razy na leczeniu to ratunek dla alkoholika. Jedynym sposobem jest druga ale jedyna osoba która to przeszła.
Tak, brac nogi na kark i splywac!
Przykro mi to powiedzieć, ale jeżeli alkoholik sam nie chce zerwać z nałogiem to nie można mu pomóc. Mówię to z praktyki, bo pochodzę z patologicznej rodziny, gdzie wszyscy piją i nie da się om pomóc. W młodości o mało sam nie poszedłem ich drogą. Były dwa podejścia, gdzie ktoś chciał mi pomóc, ale nie przyniosło to żadnego skutku. Pewnego dnia sam z siebie zerwałem z nałogiem i 22 lata nie piję, żyję normalnie i mam dzieci i żonę i wcale nie czuję pociągu do alkoholu. Reszta mojej rodziny .... niektórzy już stracili życie od picia, ale reszta nawet na chwilę się nie opamiętała.