Pytam bo nie mam już sił. Staram sie zyć uczciwie nikogo nie krzywdzić a spotykają mnie same nieszczęścia i przykrości. W ciągu 9 lat pochowałam 3 bardzo mi bliskie osoby i właściwi co się pozbieram to znów coś na mnie spada. Sama nie wiem czy iść do jakiej wróżki bo modlitwa nie pomaga. Przez to stałam się twarda jak skała i zaczynam nienawidzić świata ludzi własciwie wszystkiego. A może to depresja choroba duszy?
masz racje dobro i zło wracaja .Nie załamuj sie ,że bliscy odchodza to normalna kolej rzeczy .wszyscy kiedyś odejdziemy.Więcej optymizmu,otwarcia na ludzi.Do wrózki.To kretynki.Powiedza ci to co kazdemu.Wierzysz w boga.Może to jest droga.Przyjaciółka może przyjaciel.Nie wiemy o tobie nic.Jesteś sama.?
może na początek wybierz się do lekarza, powiedz mu o swoich problemach. leki pozwolą Ci się wyciszyć i wyspać, przerwać błędne koło życia w półśnie. wtedy będziesz miała fizycznie więcej siły,żeby zmierzyć się z życiem, choć to też nie będzie łatwe.
i nie doszukuj się winy w sobie, bo nie tędy droga. czy to jest Bóg, przeznaczenie czy cokolwiek innego- nie masz na to wpływu.
Trzymaj sie i powodzenia
Aniu, pozytywne myślenie naprawdę pomaga.Wiem, że czasami niezwykle trudno jest myśleć pozytywnie, ale trzeba się postarać.W życiu każdego z nas są też i dobre chwile, może warto je sobie przypomnieć? A może wyjrzeć na świat, docenić piękno przyrody,za wszelką cenę starać się wykrzesać z siebie trochę optymizmu, nie odizolowywać się od ludzi, przebywać z przyjaciółmi.A wróżkę- stanowczo odradzam, to tylko wyciąganie pieniędzy od naiwnych, zdesperowanych ludzi.Serdecznie pozdrawiam,trzymam kciuki za poprawę Twojego nastroju i wierzę, że Ci się uda !
Aniu dziewięć lat i trzy osoby. Moja znajoma w ciągu pół roku pochowała męża, brata, rodziców i przyjaciółkę. Śmierć każdego z nas dogoni.
Nieszczęścia jednak nie da się ważyć.
Aniu, staraj się bardziej pozytywnie patrzyć
na świat. Otaczaj się ludźmi ciepłymi, pogodnymi i z dobrym nastawieniem do świata.
Odrzuć wróżki. Lepiej sobie powiedz, że od dziś będzie lepiej, bo tak ma być i już.
Aniu ja pracowałam z kobietą która w ciągu pół roku pochowała cztery osoby, w tym córkę i rodziców i jeszcze kogoś bliskiego. I była naprawdę silna.Tylko osiwiała.
wiem coś na ten temat - też mnie i mojej rodzinie nic sie w życiu nie układa, wszystko idzie jak po grudzie i choćby nie wiem jak się człowiek starał to i tak tkwi chyba jakieś fatum. Nie wiem czy ktoś porostu nam źle zażyczył, czy może jak ktoś z rodziny lub nieżyczliwych osób przeklnie-być może to wpływa, że wszystko w życiu zaczyna się rujnować i wali się "na łeb na szyję". :-(((
Aniu napiszę tylko Tobie jedno zdanie.
Przemyśl w spokoju je:
DAJ KAŻDEMU DNIU SZANSĘ S T A N I A SIĘ
NAJPIĘKNIEJSZYM W CAŁYM TWOIM ŻYCIU.
Aniu na pewno ciężko pojąć sens życia w takim przypadku ale naprawdę warto uwierzyć w ludzi i życie. mimo trudnych chwil spróbuj znależść coś miłego choćby uśmiech od nieznajomych.Mialam wypadek ok 6 mcy temu i długo leżałam w szpitalu na łasce innych to uczy niezle pokory i szacunku do życia .trzymaj się i nie załamuj .pozdrawiam :)
Wszystko sie ułoży zobaczysz.Ja również długo miałam pod górke,kiedy jakos zaczęło sie układać to przyplątały sie choroby.Zawsze trzeba myśleć pozytywnie i mieć z kim pogadać o swoich problemach,to jest ważne.Ja jak mam zły dzień to idę na długi spacer.Pomaga i wycisza.Nie załamuj się Aniu!Pomyśl,że wiele osób ma jeszcze większe problemy.A najważniejsze jest zdrowie.Pozdrawiam Cie serdecznie i życze wiary w siebie i ludzi.
po dniu następuje noc a po nocy dzień.byle do świtu, trzym się'
Straciłam babcie, chwilę potem mamę, chrzesnego w ciagu kilku miesięcy, niedawno teścia.
Mam wspaniałego męża, córkę.
Nie mam pracy, szwankuje mi zdrowie. Boję się każdego następnego dnia, boję się o przyszłość mojego dziecka. Nie mam wiary w siebie. Chyba dopada mnie depresja. Nie umiem Ci pomóc, wesprzec. Strasznie się popłakałam czytając ten wątek, bo myślałam cały czas o mojej mamie która odeszła. Życzę Ci powodzenia, Trzymaj się
Bardzo dziękuję za wpisy podtrzymujące na duchu . Postaram się skorzystać z waszych rad chociaż to życie takie trudne. Nie jestem sama mam rodzinę męża dzieci. Chyba jest dla kogo żyć, jednak oni mnie nie rozumieją.
Aniu, to bardzo trudne pytanie.
Ale w coś trzeba wierzyć... Nie mamy wielkiego wyboru. Trzeba gdzieś znaleźć światło nadziei. I, mimo że jestem realistą do bólu, powiem Ci, że z wróżką to nie jest takie głupie. One są świetnymi psychologami...
łatwo mówić nie przejmuj sie weż się w garśc.Nie to nie pomaga.Bez obrazy proponuje dr,Szanginiana przyjmuje prywatnie w Denkowie.Depresję trzeba leczyc.Byłam taka sama.Po wizycie u dra i po wzieciu i biore prochy cały czas czuje sie o wiele lepiej.Posłuchaj mnie depresja to bardzo powazna choroba.Tylko lekarz jest ci w stanie pomóc.nie jakies zioła persen czy co innego Uwierz mi bo bedzie coraz gorzej!
wiem jak to jest , ale nie poddawaj się . trzymam za ciebie kciuki:)