Czy ktoś wie, czy Ośrodek Leczenia Zaburzeń Psychicznych i Uzależnień Eskulap prowadzi jakieś spotkania, terapię DDA? A może znacie jakieś organizacje, które w Ostrowcu prowadzą taką terapię?
podbijam temat, również jestem zainteresowana, myślę,że to głeboki i poważny problem, dotykający wielu ludzi.
Oczywiście,że tak.Trzeba się tam udać i umówić.Ja już po i polecam.
Czy terapia jest płatna? Czy spotkania odbywają się grupowo?
Czy możecie napisać co to za terapia? Na czym polega?
Terapia jest indywidualna,za mało chętnych.Na czym polega...na rozmowie,na uświadomieniu sobie kim się jest.
Dziękuję bardzo za odpowiedź... W takim razie muszę się tam zgłosić.
DDA- dorosłe dzieci alkoholików, straszny stan duszy
Źródło: www.dda.pl
ROZWIĄZANIE
Rozwiązaniem jest stać się swoim własnym kochającym rodzicem.
Gdy wspólnota DDA stanie się dla Ciebie bezpiecznym miejscem, uzyskasz tu możliwość wyrażania wszystkich zranień i lęków, które chowasz w swym wnętrzu, a także możność uwalniania się od wstydu i obwiniania, które pochodzą z przeszłości. Staniesz się osobą dorosłą, która nie jest już więziona przez urazy z dzieciństwa. Uleczysz swoje wewnętrzne dziecko, ucząc się, jak akceptować i kochać siebie.
Zdrowienie zaczyna się, gdy zaryzykujesz wyjście z izolacji. Powrócą pogrzebane wspomnienia i uczucia. Przez stopniowe uwolnienie się od ciężaru dotychczas nie wyrażonego bólu i żalu, powoli wydobędziemy się z przeszłości. Uczymy się, jak ponownie dorastać pod swą własną opieką, traktując się z łagodnością, humorem, miłością i szacunkiem.
A oto działania i praca, które nas uzdrawiają:
używamy Stopni, używamy meetingów, używamy telefonu. Dzielimy się wzajemnie doświadczeniem, siłą i nadzieją. Uczymy się, jak przebudowywać nasze chore myślenie stopniowo, dzień po dniu. Gdy uwolnimy naszych rodziców od odpowiedzialności za nasze dzisiejsze działania, staniemy się wolni, aktywnie podejmując zdrowe decyzje, a nie tylko reagując biernie na cudze zachowanie. Postępujemy od ranienia siebie i innych, do zdrowienia, do pomagania. Odnajdujemy poczucie spełnienia, o którym nigdy nie wiedzieliśmy, że jest możliwe.
Uczęszczając regularnie na meetingi, ujrzysz rodzinny alkoholizm lub dysfunkcję takimi, jakie są naprawdę: jest to choroba, która zaraziła Cię w dzieciństwie i wciąż wywiera na Ciebie wpływ, jako na osobę dorosłą. Nauczysz się skupiać na sobie tu i teraz. Weźmiesz odpowiedzialność za swoje życie i zaopiekujesz się sobą.
Jest to program duchowy oparty na działaniu pochodzącym z miłości. Mamy pewność, że w miarę jak miłość zacznie wzrastać w Tobie, ujrzysz wspaniałe zmiany we całym Twoim życiu. Dotyczy to przede wszystkim wewnętrznej zgody ze sobą, oraz z Twoimi rodzicami.
Ja też jestem po takiej terapii - choć indywidualnej i poza Ostrowcem. Ale skoro zainteresowanie jest to może by utworzyć w Ostrowcu grupę wsparcia?
a to na Focha to nie jest grupa wsparcia? mozecie dac jakis namiar telefon czy cos zeby mozna bylo umowic sobie wizyte?
z tego co się kiedyś orientowałam wraz z podjęciem terapii indywidualnej, to na Focha jest grupa dla współuzależnionych i dla AA ale dla DDA nie było - chyba, że coś się zmieniło. A terapię bardzo bardzo polecam wszystkim osobom, których rodzic lub oboje pili lub piją - nie ma szans na normalne życie w dorosłości chociaż nam się wydaje że świetnie sobie ze wszystkim radzimy - a nawet lepiej niż inni - iluzja !!!
a spytam ..... pomogla terapia ?
Terapia pomaga,ale...tylko jeżeli tego chcesz i pracujesz nad sobą.Ja taką skończyłem parę lat temu i działała dopóki pracowałem nad sobą,miałem kontakt z ludźmi podobnymi do mnie.Zachłyśnięty wiedzą oddalałem się od ludzi,przyjaciół i...muszę wszystko zaczynać od początku.
Ale z całego serca polecam.
czy pomogła terapia? najprościej rzecz ujmując - choć z zewnątrz niby nic się nie zmieniło to życie zaczęło się od nowa - tylko z tą małą (?) różnicą - bez poczucia że coś gdzieś w środku chyba jest nie tak - bo mimo że nieźle sobie radzisz (lub to także nie) to jednak nie czujesz się dobrze ze sobą, nie czujesz spełnienia, tylko ciągły niedosyt, żyjesz w pozornej samotności, nosząc w sobie nieuzasadnione poczucie winy za to co złe, co tylko się da bierzesz na siebie, bezgraniczna lojalność - nawet wobec tych, którzy Cię krzywdzą - tego nie dostrzegasz - za to przecież też jesteś przynajmniej po części odpowiedzialny, obserwując innych żeby dowiedzieć się co właściwie jest "normalne" - jak powinno się żyć (bo skąd niby masz to wiedzieć - z własnego domu, czy może z filmu, z książki ?), a jak już stworzysz sobie sam ramy normalności to próbujesz żyć zgodnie z nimi a siebie oceniasz na podstawie ocen Ciebie przez innych próbując ich naśladować, podejmujesz impulsywne decyzje, gonisz ciągle jak osioł za marchewką w nadziei że coś wreszcie da Ci oczekiwaną radość, masz poczucie że tyle robisz a nikt tego nie widzi, nie docenia, że nikt Cie nie rozumie itd. To nie było życie - to było wariactwo i to pod przykrywką najwyższego dobra... Tak terapia pomogła :-)