Przeszłość Wspólnika Hrabiego Jana Potockiego https://www.cda.pl/video/184183182/vfilm
A czy będą takie prądodzielnie, jak już po podwyżkach prądu wprowadzonych w wyniku Zielonego Ładu ludzi nie będzie stać na opłacenie rachunków i będą chcieli naładować sobie np telefon? Albo gazodzielnie, żeby sobie butle turystyczne do gotowania mogli napełnić, gdy i gaz z tego powodu samego co prąd stanie się dla ludzi nieosiągalny? I żeby były też ciepłodzielnie jak już odsunięcie ludziom w zimę jakąkolwiek możliwość ogrzania domu, a cena MEC tak pofrunie, że taniej będzie sprzedać to mieszkanie (jak go jeszcze komornik nie zdarzy zlicytować za niezapłacone rachunki obciążone unijną opłatą emisyjną) i zamieszkać w jakimś Bandustanie. Idiotów może tam nie mniej niż u nas, ale człowiek nie będzie ich rozumiał, a więc dzięki temu mniej się denerwował.
No fantasta to jesteś nie dziwi bo pisior ps. Więc kto podpisał zielony ład?
A kto ciebie nauczył pisać?
Doskonała riposta gościu 20:16.
Jeżeli tyle tylko potrafisz pojąć z problemu i zagrożenia jakie wytwarza ta jadłodzielnia, to ja się nie dziwię, że nie ogarniacie rzeczywistości.
I stąd te posty na inny temat. Zniczodzielnie się przyjęły, bo to nie jedzenie. Książkodzielnie są, ale na rynku pomysł zawiódł. Ciekawe, kto podbiera książki i nie oddaje. Przecież nie zjada?
Znicz oddzielnie się nie zjada, więc to nie problem. A jak radna chce tak pomóc potrzebującym, to niech zrzeknie się swojej diety na ich rzecz i opłaci za nią np obiady. I to będzie miało sens.
Myślę że to bardzo dobry pomysł 08:20.
Nie da się chyba prawnie zakazać pozyskiwania żywności ze śmietników. Jadłodzielnie służyć mają temu, że zamiast wyrzucić dobrą żywność na śmietnik, dostarcza się ją do jadłodzielni. Każdy korzysta z niej na własną odpowiedzialność. Z drugiej strony takie oficjalne jadłodzielnie może żywności nie sprzedają, ale chyba zajmują się obrotem żywnością. Czytałem w Internecie, że sanepidy nie są władne podejmowania jakichkolwiek kroków w stosunku do jadłodzielni, gdyż jadłodzielnie nie sprzedają tej żywności. Banki żywności też nie sprzedają żywności, ale zajmują się jej obrotem.
Dumpster Divinge to po polsku nurkowanie w śmieciach. Wiadomo, że na śmietniku można znaleźć czasem coś przydatnego. Tutaj filmik z zagranicy, jak ktoś wyjmuje produkty żywnościowe ze śmietnika i wkłada je do szafki w jadłodzielni. Taki noworoczny prezent dla potrzebujących. Voiceless Dumpster Diving ASMR No Talking Massive Score! Happy New Year! S3E38 https://www.youtube.com/watch?v=xD0IvakaovY
Napis na szafce: "Blessing box Give what you can take what you need" - Skrzynka błogosławieństwa. Daj co możesz, weź co potrzebujesz.
Pani radna promuje śmietnikiem jedzenie? Oto symbol upadku tego miasta. Jeżeli mówi się w Polsce o marnowaniu jedzenia, to jest to jedzenie przeterminowane. Nikt nie wyrzuca dobrego jedzenia. Niech mi ktoś powie, kto np kupiłby 5 litrowych butelek oleju, a następnie po świętach trzy zaniósł do jadłodzielni choć termin przydatności nadal na te oleje jest aktualny? Chyba tylko idiota. Jeszcze raz tak dla tych co mają trudności z odnalezieniem swojego rozumu - osoby potrzebujące mogą zwyczajnie udać się u nas bo Banków Żywności czy choćby do Caritasu. Tu nie Meksyk, że jedzenie trzeba szukać na śmietniku. Był co prawda już jeden dureń, który mówił, że jak kto głodny to niech wpierdala szczaw i mirabelki, ale na szczęście Polacy dali mu kopa.
A ty nie jesteś Polakiem? Zielony Ład to uregulowania prawne narzucone przez system polityczny, czyli jest to odgórne... a jadłodzielnie to inicjatywy organizowane przez stowarzyszenia pozarządowe, czyli inicjatywy oddolne. W jakimś tam mieście lodówki socjalne były kupowane z budżetu obywatelskiego. U nas z budżetu obywatelskiego były kupowane np. samochody, czyli nagrody w turnieju piłki nożnej.
A ty jesteś Żydem, Niemcem czy Ruskiem?
Kiedyś byłem ostrowiakiem, a później zostałem ostrowczaninem świętokrzyskim.
Baranów się nie doi, tylko się je strzyże. A jak już jesteśmy w temacie baranów, to niedawno był wernisaż w MCK pt. "Argonautka". Argonauci wraz z argonautką wybrali się w podróż po złote runo baranka. Z wikipedii:
Próby wyjaśnienia mitu
Legenda o złotym runie ma prawdopodobnie zupełnie prozaiczne podłoże. W niektórych krajach Azji wykorzystywano bowiem skóry baranów do wyławiania drobin złota z rzeki. Także w Polsce w Górach Izerskich. Takie „pozłacane” runo suszono następnie w słońcu, a złoty pył strzepywano przed ponownym zanurzeniem skóry w wodzie, lub rozpuszczano rtęcią i amalgamat destylowano albo wyprażano zbierając stopiony metal.
Nieporozumienie językowe
Prawdopodobnie interpretowanie mitu jako wyprawy po skórę barana jest nieprawidłowe. Pierwsze monety, zarówno złote jak i srebrne, używane w starożytności w rejonie Morza Czarnego, miały kształt zminiaturyzowanej zwierzęcej skóry. Tak więc Jazon wyprawił się do Kolchidy po prawdziwy skarb będący stosem monet, a nie po czarodziejską skórę[1].
To nie ładnie tak odpowiadać pytaniem na pytanie. To nie dobra tak robić :) Chodzi o to, że mnie to osobiście uraża / razi, jak ktoś nazywa Polaków tak jak Ty, czyli "Ciemni Polacy", "stado baranów" itp. ale właśnie nie wiem, czy siebie też zalicza do tego stada, czy stawia się poza tym stadem. Jeżeli siebie stawia poza tym stadem, to pytanie jest jak najbardziej zasadne :)
Przecież nie ma czegoś takiego jak obywatelstwo światowe, to czemu są tacy ludzie, którzy uważają siebie za obywateli świata? Nie potrzebują oni paszportów, aby przemieszczać się po świecie?
Wracając do jadłodzielni to bywają uroczyste ich otwarcia z przecinaniem wstęgi...
Nie wyrzucaj - podziel się. Mieszkańcy mogą korzystać z jadłodzielni
Publikacja: 09.12.2022 g.15:34 Aktualizacja: 09.12.2022 g.15:39 Jacek Marciniak
Leszno
W tych miejscach można zostawić jedzenie potrzebującym - w Lesznie dziś oficjalnie oddano do użytku dwie jadłodzielnie.
Fot. Jacek Marciniak (Radio Poznań)
Jedna znajduje się przy Schronisku dla Bezdomnych Osób, druga przy wejściu do Parku 1000-lecia. Jadłodzielnie są efektem przystąpienia samorządu Leszna do "Programu ograniczania marnotrawstwa i strat żywności w Wielkopolsce na lata 2021-2025" - podkreśla Donata Majchrzak-Popławska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lesznie.
Są otwarte 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Nie potrzeba żadnego kodu, żadnego klucza. W każdej chwili można podjechać do jadłodzielni i pozostawić w nich jedzenie. Żywność można zostawić w ich części lodówkowej lub na regałach do suchego jedzenia. Także osoby potrzebujące będą mogły w każdej chwili skorzystać z jadłodzielni. Oczywiście nigdy nie ma gwarancji, że pozostawiona w nich żywność jest dobra i przydatna do spożycia. Ale liczymy na odpowiedzialność przekazujących jedzenie - mówi Donata Majchrzak-Popławska.
Przedsięwzięcie kosztowało blisko 60 tys. zł, samorząd Leszna z urzędu marszałkowskiego na ten cel dostał 40 tys. zł.