A "biedni" rozwodnicy że tylko byłą żonkę no i kochankę
a mnie prawie wszystkie mężatki mówiły źe jestem ich drugim, pierwszym oczywiście był mąź
Masz fantazję 18:57.
nieważne czy chodzi o Anetę czy o Anekę ważne źeby nikomu nie ubliźać i nie robić przykrości Kaźdy na ty forum jest dorosły odpowiada za siebie i swoje decyzję, one czasem są fatalne na przyszłość ale dziś nikt tego nie wie.
Aneto nie pękaj, nie ulegaj, postaw na swoim i wymuś zakup nowego pierścionka, nie zgadzaj się na przechodni odebrany poprzednim narzeczonym.
Miej sumienie nie narażaj człowieka na dodatkowe koszty
Narzeczona to i tak generalnie duży wydatek, więc i nie widzę potrzeby żeby kupować nowy pierścionek, tylko co zrobić z tym tzw.przechodnim ?
przekazać do Muzeum dawnych miłości
Może oddaj ojcu Tadeuszowi, na pewno się ucieszy.
A ja wam tak naświetlę moje odczucia:
Jak miałam misia, chciałam chłopaka. Jak miałam chłopaka, to chciałam męża. I co mi się ku#wa w tym misiu nie podobało?
Wyszłam za mąż mając 31 lat a mąż kilka lat starszy. Był moją pierwszą miłością on po przejściach choć kawaler. Kochaliśmy się jak szaleni, pełni głębokich uczuć. Dziesiątki codziennych sms , rozmów telefonicznych/ dostałam naganę od szefowej za opuszczenie w pracy i rozpraszanie innych/ , tysiące wzajemnych zapewnień , że kocham tylko ciebie i że będę cię kochać na zawsze.
A dziś po 8 latach co zostało, na pewno kochający syn a do męża uczucie zgasło po prostu go nie ma. Seks jako tzw. obowiązek małżeński sprawia mi ból, czuję wstręt. Ja dłużej już tak nie mogę . Nie chcę oszukiwać męża a przede wszystkim siebie, ale jest ukochany syn. Piszę chyba tylko po to żeby to z siebie wyrzucić . A może ktoś podobnie jak ja tak samo odczuwa swoje życie ? Imię nie prawdziwe.
i nastała szara rzeczywistość niestety - nie przejmuj się, nie ty jedna tak masz
W zuciu czasem tak bywa ze cos sie konczy ale z twojego wypalonego zwiazku masz syna owoc waszej milosci .Musialas sie bardzo zawiesc na mezu skoro czujesz wstręt musisz sie pozbierac i zyc dalej .pozdrawiam.
Nie Ty jedna,dobrze że są dzieci, moja jedyna radość i siła. Żałuję tylko że nie nie zawalczylam o siebie,swoje potrzeby i rozwój.
Może jak dzieci będą starsze
Ależ to wątek do kawalerów, a nie żale byłych żon.
Jak nie masz nic do powiedzenia zmień wątek
Akurat mam bo jest kawalerem po 30-tce, więc to wątek dla mnie. Natomiast nie chce czytać tutaj jakiś kobiecych pierdół. Mężatki, rozwódki to nie panny i tym bardziej bez zobowiązań. Idźcie zatem na jakieś forum samosi gdzie możecie dyskutować o ciężkim losie kobiety w małżeństwie.
tyle miłości, ogrom uczuć i tak wiele rozwodów. Trudno to zrozumieć.