musialoby sie zmienic prawo
zapomniał wół, że cielęciem był...;)
Wandalizm, chamstwo, rozwydrzenie bez względu na wiek powinno być napiętnowane. Uderzyć w stół to nożycze się odezwą. Zastanów się o czym piszesz i co poprierasz.
To nie jest tak, że się zapomina, jak to było w młodości. Za tzw, moich czasów ( teraz jestem przed 30-stką ) też za młodu były fajki, alkohol, narkotyki. Tyle, że 15-latek pijący alkohol to była swego rodzaju trochę patologia, trzeba było się z tym dobrze ukrywać, teraz to standard. Tak samo narkotyki - trawa pojawiała się wśród wtajemniczonych, ale to były raczej jednostki, a nie większość młodzieży. Wiem, co piszę, bo jako nastolatka byłam tzw. trudną młodzieżą i jako ta "zła" w swoim środowisku chociażby szkolnym, byłam w zdecydowanej mniejszości. Teraz ta grzeczna spokojna, niepijąca, niepaląca młodzież to chyba mniejszość.
Tyle, ze ja wyszłam na ludzi, bo moi rodzice nie znali pojęcia "wychowanie bezstresowe". Wiedziałam, że nie jestem pępkiem świata i nie wszystko mi wolno, a jak złamię zasady, które ustaliliśmy wspólnie, to poniosę konsekwencje. Rodzice mnie wychowywali, a nie hodowali. Długie rozmowy i poświęcanie maksimum czasu zbuntowanej nastolatce. Jasny system co mi wolno, czego nie. Nawet w najgorszych chwilach nastoletniego buntu rodziców darzylam szacunkiem i respektem. A jak słyszę teraz jak mój nastoletni sąsiad mówi o swojej matce " bo ta stara k...a nie dala mi hajsu na disko....", to... nie mam jeszcze dzieci i zastanawiam się, czy kiedykolwiek chcę mieć...
dlaczego ciągle młodzież, dzieci a nie widzisz starych patologów od rana do nocy stoją i sępią piją zemszczą i palą piją itd. ale widać tylko tą niedobrą młodzież i te dzieci a tych starych patologów już nie i żeby nie było że jestem gówniarą bo mam 33 lata
Gościu z 08:49 z częścią Twojej wypowiedzi się zgadzam, teraz faktycznie jest tak, że narkotyki i alkohol wśród nastolatków(przede wszystkim tych niepełnoletnich, często nawet poniżej 16 r.ż) są czymś naturalnym i ich zdaniem nie powinny nikogo dziwić. Ale skoro jesteś tak świetnie wychowana i tak dobrze wiesz jak wychowywać to dlaczego nie chcesz podjąć się tego wyzwania jakim jest macierzyństwo?
Wszyscy dobrze wiemy, że do pewnego wieku możemy jedynie wpajać dziecku wartości ale to dziecko mając lat kilkanaście musi samo decydować, samo wybierać. Nie będziesz chodziła za dzieckiem cały czas i go pilnowała. Owszem rozmowa jest bardzo ważna ale czasem milcząc zdziałasz więcej. To wszystko zależy od pracy włożonej w wychowywanie....
U mnie pod blokiem na Pułankach na dzikim boisku, towarzystwo dzieci około 12-14 lat, pali, pije i używa takiego słownictwa, że nie jednego z recydywy by zawstydzili. Oczywiście wcale się z tym nie kryją, siedzą na ławeczce przy trzepaku, czasem przejeżdża policja i straż miejska, ale oczywiście oni nic nie widzą
Nie twierdzę, że jestem świetnie wychowana - gdybym była świetnie wychowana, to nie miałabym kilkanaście lat temu przypiętej łatki "trudna młodzież". I nie wiem, jak wychowywać dziecko, by nie stało się taką "patologią", którą część forumowiczów opisuje w tym wątku. Argumenty, dlaczego "nie chcę podjąć wyzwania, jakim jest macierzyństwo" pozostawię dla siebie. To akurat jest kwestia, z której nie muszę się publicznie tłumaczyć.
A co do wpisu gościa z 9:18 - wiesz dlaczego ja osobiście zwracam uwagę głównie na tą "złą" młodzież? Bo ta stara patologia jak piszesz;) to już dla mnie ludzie straceni; zero pożytku dla społeczeństwa; jak ktoś ma 50-tkę, a pije od 30 lat, to w cudowne uzdroweinie nie wierzę;a jak widzę takiego nastolatka, czy dwudziestoparolatka, którego sensem życia jest powiedzmy chlanie piwa za smietnikiem, to jest mi go zwyczajnie szkoda; bo jeszcze cale życie przed nim, jeszcze mogłby wszystko zmienić...i analizuję sobie to wszystko głównie w kontekście jak wychowywać swoje przyszłe ewentualne potomstwo, o ile się na nie zdecyduję; toteż przykłady wychowania wspolczesnej młodzieży są dla mnie bardziej istotne niż problemy wychowawcze sprzed kilkudziesięciu lat, ktory sprawiał stary żul stojący od rana pod sklepem
Zdecydowanie masz rację, że dla tych "młodzieńców" 30-40 letnich, którzy żyją z renty Mamusi i MOPSU nie ma ratunku. Skoro tyle lat przeżyli tak a nie inaczej. Jednak na te dzieciaki należy zwracać uwagę. Gdybyśmy wszyscy reagowali i do tego również rodzice się przyłożyli, a nie bronili tylko swoje pociechy ( Moje dziecko, nie to inni mają zły wpływ! Mój syn/córka tego nie zrobił/ła...), to może coś byśmy osiągnęli. Najłatwiej nic nie mówić lub szukać winny u kogoś innego. Czas ucieka i pokaże, jakie dzieciaki wychowaliśmy. Myślę, że za parę lat standard to dla rodziców - DoM Starców. Zobaczycie, że będą rosły jak grzyby po deszczu. JUż są efekty tej zachodniej cywilizacji - zero walki o małżeństwo, najłatwiej brać rozwód. Młodzież właściwie dzieciaki piją, palą narkotyzują się(zawsze to było, ale chodzi o wiek i odsetek), słownictwo, butność, bezkarność. Anonimowość na osiedlach. My mieszkamy na prowincji, gdzie jest mała spoeczność, a zobaczcie co się dzieje.
A co innego mamy robić, jak w Ostrowcu nic nie ma. To nic dziwnego, że młodzież w moim wieku (15 - 16 lat) woli wydać kasę na piwo i fajki i posiedzieć w gronie znajomych, niż iść do kina na jakiś marny film. Oprócz kina nic w naszym mieście nie ma, a jak już coś wymyślą, to zaraz trzeba za to płacić. Koncerty - płatne, w dodatku marne. Nie ma żadnej dyskoteki, gdzie młodzież mogłaby się wyszaleć. Takiej, która byłaby tylko dla osób niepełnoletnich. Nie ma jak odreagować 10 miesięcy nauki. Teraz są wakacje i co z tego, jak codziennie pada deszcz i znów nie ma gdzie iść.
Zapewniam Cię Kropko, że 15 lat temu wcale nie było lepiej a i filmu też ciut inne. Umieliśmy sobie czas zorganizować, a nie narzekać. Nie przesadzajcie, a kto wam ma organizować czas? Powiem ci złośliwie, zapisz się do harcerstwa! A poza tym rzeczywiście fajnie jest posiedzieć w gronie znajimych, tylko na Boga czemu przy fajkach i piwie? Tylko wówczas jest dobra zabawa? To co napisałaś świadczy o tym, że młodzież jest zmanierowana i rozszczeniowa.
Widać, że pani nie dzisiejsza... W harcerstwie jeszcze gorsze chlańsko niż pod tymi Waszymi blokami. A po za tym nie powiedziałam, że ze znajomymi się siedzi tylko przy piwie czy innym alkoholu. Zresztą, z tego co widzę, to dorosłym przeszkadza wszystko: dzieci na rowerach i hulajnogach czy deskorolkach, młodzież na ławkach pod blokiem, baby obgadujące całe osiedle. Nie pamiętacie, że sami tacy byliście kilka bądź kilkanaście lat temu i nie możecie sobie uświadomić, że tacy będziecie za kilkanaście lat.
Po za tym, człowiek jest taki, że nigdy nic mu nie pasuje. I nam młodym się nie dogodzi i Wam dorosłym.
Nie jest tak źle z tym harcerstwem,jak piszesz. Myślę, ze nie jest ze mną tak źleii dlatego staram się was zrozumieć. Uważam, że takie narzekanie nie powinno wychodzić od was. Sama piszesz, że nam dorosłym przeszkadza wiele rzeczy. Uwierz mnie nie przszkadzają ani deskorolki, ani roweri,ani hulajnogi. Lepiej abyście wychodzili z domów niż siedzieli przed komputerami. Nawet i siedząca młodzież na ławkach mi nie przeszkadza, do momentu gdy rzucają "mięsem", niszczą wokół wszystko co się da. Nie macie we mnie wroga. Pokażcie, że nie jesteście tacy, jak o was piszą.Trzymam kciuki, żebyś nie wyrosła na taką marudę sprzed bloku:)
Ja Cię młoda rozumiem, że to miasto mega rozrywek nie oferuje, ale kwestia jest tylko jedna - to, że spotkać się, pogadać ze znajomymi to super sprawa, ale bez piwa i fajek to nie da się? Uważaj to wchodzi w krew i ani się obejrzysz, a bedziesz wychodzić z domu tylko po to, by się piwa napić - a spotkanie ze znajomymi będzie tylko dodatkiem, bo głupio pić samemu;)
Ps. mimo, że się tak nudzicie, marudzicie, to ja Wam Młodzi i tak baaardzo zazdroszczę tego luzu, wakacji, ech...
Kropka nie narzekaj! Myślisz, że my nie chodziliśmy do szkoły? Uwierz, lepiej nie było, wy teraz macie dysleksje, adhd, dysortografię, trudnych rodziców. Teraz nauczyciel was ma zrozumieć, a nie jak kiedyś my musieliśmy zrozumieć nauczyciela:) Też nie było imprez ale szło się na cały dzień nad Kamienną, na Rawszczyznę, w Górki. Nie mieliśmy komputerów, komórek i bóg wie czego jeszcze. Mieliśmy rowery wigry z komunii, magnetówony szpulowe, potem kasetowe, a rodzice nie dawali kasy, bo nie było na co pustki w sklepach. Ale mimo tego wspominam dobrze te czasy i z zazdrością patrzę na nowe pokolenia ze względu na wiek. Jeszcze tyle przed wami, nie narzekajcie, nie niszczcie tych najfajniejszych lat, wykorzystajcie je , bo nie wrócą.
Wyjąłeś/aś mi to z ust. Też tak myślę. Nie zdają sobie sprawy, że naprawdę nie mają powodu narzekać. Tu nie chodzi o umoralnianie, ale jak przypomnę sobie malowanie tetrowych pieluch, malowanie koszulek z wiązaniem supłów czy prasowanki. Każdy chciał się wyróżnać. A teraz mają wszystko na tacy i wiecznie źle! No cóż trochę to wina nas, nie stawiamy im żadnych wymagań, braz zasad, reguł.
A koło mojego bloku dzieci i młodzież zachowuje się normalnie. nie przeszkadzają mi dzieci grające w piłkę ani biegające naokoło osiedla. Za to przeszkadzają mi właśnie namolni żule i baby plotkary stojące pod klatką.
cha cha cha u mnie tez najgorsze sa te plotkary szczególnie ta jedna ,co cały dzień na balkonie spędza i wszystkich zaczepia co gdzie i kiedy i gania te biedne dzieci na deskach