Współczuję ci...ten ciągły stan zagrożenia z zewnątrz. Można choroby psychicznej się nabawić i to jeszcze przed zaatakowaniem przez wirusy, czy bakterie.:))
Ja tam zawsze czuję się bezpieczna. "Strzeżonego Pan Bóg strzeże". :))
Ale pamietaj tez , ze dopóty dzban wode nosi, dopóki sie ucho nie urwie. Felice123.
Ważne, by zawsze być gotowym na tamten świat...na spotkanie z Bogiem, a nie drżeć ze strachu, że ucho może dzisiaj odpaść, a przez to, tak naprawdę nie umieć żyć za życia. Takie życie w ciągłym strachu, jak nie o to, to o tamto, to nie jest prawdziwe życie. To depresja...o takim, czy innym zabarwieniu, ale depresja.
Fela wystarczy ze dłoń w święconej wodzie zamoczysz i nic ci mie bedzie
".ten ciągły stan zagrożenia z zewnątrz", masz na myśli tych co wszędzie widzą oblężony kościół, ataki ze strony lgbt itp? :) "Strzeżonego Pan Bóg strzeże" - na pewno dobrze rozumiesz to powiedzenie? Tutaj oznaczałoby, że Bóg strzeże tego, kto nie idzie do kościoła.
a propos postu z 21:45 - zamień "strach" na "siedzenie ciurkiem na forum", a w zupełności się z tobą zgodzę :)
"Takie życie ciągle na forum, jak nie w tym wątku, to w tamtym, to nie jest prawdziwe życie. To depresja...o takim, czy innym zabarwieniu, ale depresja."
Ona chyba nie wie co pisze. Wpadła w trans kilka lat temu i pisze bo musi.
Mylusz się...i to bardzo. Zero lęków i strachu z tym jest związane.:))
Nie o oblężenie w tych przypadkach chodzi i nie o lęk, lecz o prawdę, do mówienia ktorej wezwany jest każdy wierzący. To nie przed szatanem człowiek wierzący ma żyć w bojaźni. To z bohaźni względem Boga, która nie jest lękiem przed tym co zewnetrzne, lecz tym, co tkwi we wnętrzu człowieka, osoba wierząca ma mówić o grzechu. Proste.
Teraz co do tego "strzeżonego"...źle to czytasz. Interpretować należy to tak: jak Bóg cię nie ustrzeże, to nikt inny i nic innego cię nie ustrzeże przed tym, co ty poczytasz za jakąś tam nieszcześliwość w twoim życiu. Inaczej...możesz uważać się za strzeżonego/bezpiecznego wtedy, gdy opierasz się w tym życiu na Bogu. Wtedy - wierząc- kiedykolwiek przyjdzie ci opuscić ten świat, jesteś ustrzeżony przed wiecznym cierpieniem. Zaś w życiu doczesnym, z tym cierpieniem poradzisz sobie...cierpienie cię nie zniszczy lecz uzdolni cię do życia bardziej wartościowego. :))
Na tamtym świecie każdy dostaje to, w co wierzy i tam trafia. Najgorzej mają ateiści bo trafiają w pustkę.
Ale jak temacie o koncercie to siałaś panikę. Idiotka.
Może i tak ale o masturbacji wie wszystko, z Łódzkiego akademika czy jak..