To pytanie, którego wielu ludzi polityki i nie tylko boi się zadać. Ale wszystko na to wskazuje, że za pomocą uległej i skorumpowanej politycznie opcji antyrządowej w Parlamencie Europejskim jak i krajowym oraz w podległych im mediów, przeciw Polsce wymierzone były te działania. Wojna na Ukrainie odsłania znaczone karty, których już nie da się ukryć, ani zafałszować.
Niedawną była ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher stwierdziła, że ataki na Polskę w związku z „praworządnością” nierzadko były wynikiem rosyjskiej dezinformacji. Jako ambasador miała dostęp do najważniejszych dokumentów.
Tak samo było w XVIII wieku, kiedy Rosja i Niemcy dokonywali rozbioru Polski. Robili to w imię praworządności i wolności. A pomagali im w tym pożyteczni idioci, a raczej zdrajcy z Polski.
Po to było ciągłe dążenie od 2016 roku do obalenia obecnego rządu PIS, na ten uległy tuskowy, żeby Niemcy i Rosja mogły bez przeszkód dyktować warunki Unii i całej Europie.
Dlaczego Tusk nie chciał przekopu Mierzei Wiślanej? No chyba nie dlatego, że cytując nierozumne argumentowanie Kidawy-Błońskiej "natura tego nie chciała, więc nie trzeba tego robić".
Nie ulega watpliwości, że po to prowadzona była i jest akcja przeciw obecnemu rządowi w Polsce, aby wrócił do władzy Tusk, a Niemcy mogli bez przeszkód prowadzić politykę dominacji w UE i współpracy gospodarczej z Rosją, służacej podporządkowaniu reszty Europy. Takie "pokojowe" przejęcie.