najwazniejszy. nie to żebym była seksoholiczką, ale swoje wiem :) a że też lubie to fakt.
a tak powaznie to i on i ona normalnie funkcjonuje jak regularnie uprawia seks. jestem z mężem od 19 lat i zawsze mamy na siebie ochotę. a jego nieraz sms-y czy teksty a potem działanie.......... hmmmmm :)
w każdym bądź razie osoby regularnie sie kochajace łatwiej i normalniej funkcjonują w życiu. stare panny czy mendy małżeńskie widac, że coś im brakuje :)))
Nie masz racji ! wszystko to zależy od temperamentu człowieka. Moja sąsiadka nie może bez męża wytrzymać 2 tygodnie i biega za kochankiem , bo mąż ma taka pracę- jest kierowcą i jeździ na międzynarodowe trasy. Ja jestem sama już kilkanaście lat i nie mam ochoty na seks . I uchodzę za dusze towarzystwa. Nigdy nie biadolę i nie rozczulam sie nad sobą. Zawsze znajdę jakieś wyjście z sytuacji. Bardzo często sie śmieje , aż mam od tego dołeczki w policzkach. Jest mi naprawdę dobrze bez seksu. I co powiesz? może ,że jestem nienormalna???? bo nie używam tego miodu z kim popadnie i codziennie. Zostałam sama w wieku 28 lat i brzydka nie jestem.
ale pytanie jest o seks w związku a ty nie jesteś w związku, tylko jak piszesz jesteś sama...
Zależy od ludzi. Nie ma dwóch jednakowych związków.
I to jest podsumowanie tego tematu. Jeśli nie ma seksu nie ma miłości, nie ma miłości nie ma rodziny( małżeństwa), nie ma rodziny są zdrady. I tak zawsze seks rządził światem i tak zostanie.
Gościu 12;55 widać od razu ,że myślisz tylko dolną częścią ciała ...ptasi móżdżku!
No a co w przypadku dłuższej choroby jednego z małżonków? W normalnym, kochającym się małżeństwie przymusowa abstynencja będzie traktowana jako normalna sprawa, bez wzajemnych pretensji i żali. Jednak z wypowiedzi, które przeważają w tym wątku wynika że w takich sytuacjach, dojdzie do zdrady, no bo przecież bez tego ani rusz..Troszkę to przykre ale każdy się wyśpi tak, jak sobie pościele.Wszystko zweryfikuje życie i być kiedyś autor tego wątku dowie się, czy seks jest aż tak bardzo ważny w związku. Ja powiem tak, są rzeczy o wiele ważniejsze..
jestem sam 25 lat i jakos zyje... jeszcze.
czytaj ze zrozumieniem -to nie pytanie czy mozna żyć samemu tylko czy seks jest ważny W ZWIĄZKU a nie czy jest ważny dla SINGLI
To ty pomyśl trochę .Jeżeli by dla niej był taki ważny to by szukała tego związku , a nie była sama. Tym sie różnimy od zwierząt , że powinniśmy swoje popędy kontrolować, ale jak tu czytam co niektóre wypowiedzi to widzę, ze większość pod tym względem wcale sie nie różni. Mądrze zauważ? To co zamienić się w zwierze?
Mądrze zauważył gość 14:27 Co jak któryś z partnerów rozchoruje sie? lub jakiś dłuższy wyjazd? różnie bywa. I co popęd ! niekontrolowany i zamieniacie sie w zwierzę , byle co byle było tak??
nie jest ważny, a poza tym 99% kobiet nie lubi seksu, taka prawda
To najwyraźniej jestem wśród tych 1%, co mnie bardzo cieszy, bo zycie jest na tyle trudne i ciężkie, że warto zanzać takiej przyjemności, jaką jest być tak blisko, jak się tylko da, tej jedynej, ukochanej osoby:). A uczucie "po" kiedy leżę totalnie zrelaksowana i szczęsliwa u Jego boku, i tak od ponad 20 lat...Aż żyć się chce!
ale odwracasz kota ogonem ;/
Zorak nie pyta - ludzie czy seks jest taki ważny, że samemu nie mozna bez niego wytrzymać, tylko czy jak się jest już w związku to jest aż tak wazny. Ja uważam że jest ważny, ale nie najwazniejszy, bo liczą się tez inne rzeczy...
Ależ może być jak najbardziej miłość bez seksu - przecież często się zdarza że z różnych powodów nie można uprawiać seksu a mimo to małżeństwo trwa i jest w nim wiele uczucia i czułości . No chyba, że ktoś myli seks z miłością i wtedy to nawet czasowa abstynencja jest wielkim problemem i powodem do rozstania. I dlatego seks nie jest najważniejszy w związku , życie pisze różne scenariusze - choroby , itp. i da się wytrzymać jeśli się kogoś kocha a nie myśli tylko o zaspokojeniu własnych potrzeb i o własnej przyjemności .
Chorobę, wyjazd, czasowe problemy np. w pracy ukochanej osoby zniechęcające do seksu - odpowiedzialny partner/partnerka powinien zrozumieć. Ale jeśli ukochany człowiek nie chce uprawiać seksu na zasadzie "nie bo nie", to dla mnie zaczyna się coś w tym związku psuć.
do gość 16:19, ja mówię do faceta nie bo nie, a to dlatego, że nie chce go ranić, wkurza mnie jego zabieranie się do tych rzeczy, i że nigdy nie sprawił mi przyjemności, nigdy!!! a jeszcze wymyśla dziwadła, a potrzebne to komu? mi to nie odpowiada, i dlatego jest nie bo nie
ja też nie lubię seksu, chyba tylko faceci lubią