Jonathan Carroll w jednej ze swoich książek napisał:
„...żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy do niej strzelać z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza - wie, jak przeżyć. Potrafi znaleźć sobie drogę do wolności i zaskoczyć nas, pojawiając się, kiedy jesteśmy już cholernie pewni, że umarła, albo, że przynajmniej leży bezpiecznie schowana pod stertami innych spraw...”
Ilcia i tak dokładnie z tą miłością jest.
Jeżeli umiera to nie można jej nazywać prawdziwą miłością-może było to tylko zauroczeniem.
Oj rdzewieje i to bardzo,bo każda miłość i przyjaźń musi być pielęgnowana,bo inaczej pokrywa ją korozja i znika na dobre(gesty,miłe słowo,dotyk,rozmowa,pamięć).To tyle
ale kiedy zaczyna nam brakować tej osoby co niby do niej się tylko "przywiązujemy" to wtedy zauważamy że ją kochamy i że jest to miłość a nie tylko przywiązanie- najprostszy sposób na sprawdzenie prawdziwej miłości w długoletnich związkach :)
Po co ranić no tak ale czasem jest to silniejsze,bo żałujemy czegoś co zaprzepaściliśmy
Ech... chyba nigdy nie miałaś motylków w brzuchu i problemów z zaśnięciem przez kogoś w Twojej głowie. Chociaż ostatnio???
Stellina zgadzam sie zupełnie z Toba dodałabym jeszcze ze czasem tez jest pożadanie lub zauroczenie na poczatku a potem jak napisałas
Coś Aga krótko pracowałaś nad tą miłością :)))