Ostatnio ciągle słyszę, że matki narzekają, że wychowanie dziecka to bardzo ciężka praca. I tak się zastanawiam. Urodziłam trójkę dzieci w latach 80, wszystkie teraz już dorosłe. Mimo obowiązków w domu, pracowałam normalnie na etacie i często z mężem pomagaliśmy jego rodzicom na wsi. Dzieci dobrze wychowane,a przynajmniej nigdy nie było z nimi problemów. Teraz mają swoje rodziny i dobre prace. I jeśli miałabym porównać obciążenie fizyczne i psychiczne prac, które miałam w życiu oraz tą wiązaną z wychowaniem dzieci, to nie! Wychowanie dzieci nie było najcięższą pracą w moim życiu, a mogę powiedzieć, że jedną z najłatwiejszych i najlżejszych. Skąd zatem całe to "wychowanie to ciężka praca"? Czy Wy matki pracowałyście kiedyś naprawdę ciężko? Owszem bieganie za dzieckiem i jego potrzebami jak jest jeszcze bardzo małe istnieje, jest trochę męczące, czas absorbujące, ale to nie praca w kopalni. Wiem, że są różne dzieci. Jedne śpią całymi dniami inne budzą się co pół godziny, ale bądźmy uczciwe. To jest jedna z najprzyjemniejszych, najlżejszych i najbardziej satysfakcjonujących prac jakie można wykonywać. Jeśli teraz uważacie, że wychowanie dziecka to bardzo ciężka praca, to co będzie jak pójdziecie do prawdziwej pracy?
Właśnie o to chodzi że nie pójdą , większość potrafi tylko narzekać a fakt jest taki że dla niektórych ciężką pracą jest nastawienie czajnika z wodą .
Jaka ciężka praca teraz przy dzieciach. wszystko jest pralki, zmywarki, pieluchy itd... Kiedyś tego nie było. Pieluchy trzeba było prać i prasować. Jedzenie gotować. A teraz wszystko gotowe jest. I jeszcze narzekanie...
Jak niemasz zdrowia to nastawienie czajnika z wodą to jest ciężko....... TY niewiesz co to ból..................
Skąd wiesz, że on nie wie co to ból? może jest odwrotnie, że ty nie wiesz co to ból. Ból ból jest silniejszy niż jego?
Bo dzisiaj to całe bezstresowe wychowanie bombelków nam panuje.
Od setek lat ludzie wiedzieli, że dorosły człowiek z dzieckiem na równi się nie dogada, co wydaje się być oczywiste dla wielu ludzi.
Najlepiej do małych dzieci trafia system nagrody i kar. Proste i skuteczne wychowanie, które małe dziecko jest w stanie zrozumieć.
Zależy. Jedni nie wychowują tylko chowają... Zależy też od tego czy dzieci zdrowe. Nie można generalizować. Zresztą wiele dzieci jest wychowywanych przez babcie i w zasadzie nawet sześcioro da się bez nakładu czasu rodziców wyhodować. Dziecko dziecku nierówne i zaangażowanie rodziców może być różne.
Daje dzieciom tablety i chulaja od rana do nocy a ja sobie bimbam
od pewnego wieku już dzieci wychowują się z i przez rówieśników. Wam się tylko wydaje, że macie jakiś znaczący wpływ na wychowanie swoich dzieci. Poza tym zakładamy i mówimy o normalnych sytuacjach i dzieciach zdrowych. Wiadomo, że jak dziecko niepełnosprawne to inna sytuacja, ale tak samo jak z dorosłym niepełnosprawnym. W tym wypadku nie mówimy już o wychowywaniu tylko o opiece.
Podziwiam. Jakies rady?
W sytuacji gdy polowa czasu to rehabilitacja / jezdzenie po specjalistach z chorym dzieckiem a druga polowa to praca i inne obowiazki. Dzieci jest dwoje.
Z kim te dzieci byly? Czesto slysze, ze kiedys to wychowalam- pracowalam- jeszcze pomoglam. Same chyba w domu nie siedzialy?
Nie pytam zlosliwie tylko z ciekawosci.
Bo u mnie nie ma babc czy cioc. Opiekunka przy takich zarobkach nie wchodzi w gre- obca osoba z internetu zreszta dla mnie niedopuszczalne.
Pracodawca tez jak slyszy- chore dziecko- przestaje sie odzywac.
Mówimy o wychowywaniu, a nie opiekowaniu. Ile osób ma chore dzieci? Rozważamy tu problemy ogólnie, nie skrajne.
Moja żona woli pieska i kotka
Inni dzieci wygonią w swiat. Bo wolą pieski. Wnuków też nie chcą znać.
Bardzo ciężka, wychowaliśmy troje, dały w kość, teraz też wymagają doradzania.
Ty napiszesz, że ciężka bo pewnie jesteś matką. Madka napisze, że to nic bo 500+ za nic wpływa... Nie można tego oceniać bo rodzicielstwo może być ciężkie a może być bardzo lekkie i bez znaczenia dla rodzica.
wrócić do może i nie modnej teraz metody wychowawczej "nagroda i kara" a zobaczycie, że da się wychowywać dziecko bez dramatów