Masz 100 proc racje.To nie sa polskie rządy.Z jednego kołchozu wpadliśmy w drugi!ą
Pewnego dnia Pani nauczycielka zapytała pierwszoklasistów gdzie pracują ich tatusiowie.
Pojawiły się standardowe odpowiedzi: jedne ojciec był strażakiem, inny dealerem samochodowym, jeszcze inny kierowcą, czyjś tata był stomatologiem, kolejny pracował w fabryce okien...
Dzieciaki przekrzykiwały się jeden przez drugiego, tylko mały Jaś spuszczając głowę, siedział spokojnie i cicho, więc pani zapytała do o pracę jego taty. Chłopiec westchnął i po chwili odpowiada: 'Mój tato jest tancerzem erotycznym w klubie dla gejów. Tańcząc, ściąga ubranie przed innymi panami a oni za to wciskają mu pieniądze za bieliznę'
Nauczycielką wstrząsnęło to, co usłyszała, więc starając się odwrócić uwagę reszty klasy od słów kolegi, zadała jakieś ciekawe ćwiczenie, po czym wzięła Jasia na stronę i pyta:
'Jasiu, czy to prawda, co powiedziałeś o pracy swojego taty?'
Chłopiec popatrzył na panią, westchnął po raz kolejny i odpowiedział: 'Nie proszę Pani, mój tata jest POLITYKIEM, ale to straszny wstyd powiedzieć o tym przy całej klasie.'
ilcia - polityka to dbanie o dobro wspólne i jeśli to robisz to nie ma się co wstydzić interesowania się polityką.
To właśnie takie cwaniacki u władzy wmówiły Ci, żeby się polityką nie interesować a oni już sami wszystko ładnie urządzą. No i się nie ineteresujesz a oni urządzają pięknie jak ta lala.
A co to jest dobro wspólne, ty popierasz rozdawnictwo pieniędzy podatników a ktoś inny nie popiera. To co jest wspólne?
nie wiesz? to czego cię w tej szkole uczyli?
Musisz zażądać zwrotu pieniędzy od nauczycieli ponieważ najwyraźniej bezprawnie pobierali pensję. A mamusia z tatusiem też powinni się wstydzić, że nie powiedzieli dziecku, co znaczy dbać o dobro swojego kraju i jego współobywateli - to w dużym skrócie jest dbanie o dobro wspólne (szeptem - dla Polaków dobrem wspólnym jest Polska, ale nie mów tego głośno bo nazwą cię ksenofobem).
Rob2004, po raz kolejny już powiem, że mnie nie trzeba niczego wmawiać. Cwaniaczki czy nie, polityka, czy szydełkowanie, skoki spadochronowe, czy wyczynowe plucie przez lewe ramię z zamkniętymi oczami... albo się tym interesuję albo nie i nie ma na to wpływu czyjeś wmawianie.
Poza tym - skoro wiesz, że nie interesuję się polityką, to skąd przekonanie, że ktoś, kim się nie interesuję, mógł wmówić mi cokolwiek? Aż tak podatna na czyjeś "musisz", "nie możesz", "rób to", "zajmuj się tym, a tamtego nie ruszaj" nie jestem... no chyba, że chodzi o konsumpcję nieznanych mi dotąd smakołyków, a doradcą jest ktoś, o kim wiem, że wszystkiego tego próbował, oraz, że ma podobny gust kulinarny do mojego :)... wtedy wezmę takie podpowiedzi pod uwagę.
ilcia - to skąd czerpiesz źródła swoich informacji? Podam ci pewien przykład:
Na jednym z Uniwersytetów w USA (nie pamiętam jakim - ale to chyba nieistotne) przeprowadzono badania.
9 studentów miało dziesiątemu studentowi niewtajemniczonemu ze sprawą wmówić, że nieznacznie któtszy patyk od drugiego patyka jest w rzeczywistości dłuższy.
I 80% zbadanych przypadków dało się przekonać wtajemniczonej grupie, iż rzeczywiście ten krótszy patyk jest dłuższy.
Jaki z tego morał? Taki, że choć ktoś twierdzi, że niedaje sobie czegoś wmówić nie znaczy wcale że tak jest. Gdyby tak nie było to np. rynek reklam straciłby jakikolwiek sens.
ilcia - wierzyć możesz tylko czy ta wiara jest czymś podparta poza twoim dobrym samopoczuciem?
Nawet reklamodawcy robią własnie swoje reklamy dla takich co to uważają, że są wyjatkowi - a później okazuje się, że jednak więcej w nich standardowości niż wyjątkowości.
Lepiej, żeby podparta była Twoimi słowami i przytoczonym przykładem amerykańskich badań, niż moim przekonaniem? No tak, przecież Ty znasz mnie, przebadałeś amerykańskimi metodami a teraz wystawiasz jedyną słuszną diagnozę.
Nie bądź śmieszny... zachowujesz się zupełnie jak ten, którego zwalczasz na tym forum: "Wszyscy mają rację, pod warunkiem, że to moja racja". Są jakieś amerykańskie badania na ten temat? Może wg nich zaliczasz się wraz z pismenem do jednej grupy.
Na pewno na sobie samej znam się lepiej niż Ty. Cieszę się natomiast, że Ty wiesz wszystko, widziałeś najwięcej z nas wszystkich i o wszystkich wiesz najwięcej. Dzięki temu możesz potwierdzać inne badania amerykańskie, które mówią o przeroście formy nad treścią, o leczeniu tego no... niedowartościowania w taki sposób, w jaki robisz to tutaj. Czekam na kolejne oceny mojej osoby... w końcu jestes najlepszym opiniotwórcą na tym forum.
Ochhh Rob, zdiagnozuj mnie proszę, wystaw opinię, zaleć odpowiednią terapię ( o ile wg Ciebie jeszcze jest dla mnie ratunek) a potem pilnuj, bym nie zboczyła z jedynej słusznej drogi... drogi, gdzie mój rozum przestanie funkcjonować samodzielnie a sterowany będzie Twoją Wielką Mądrością. Na końcu wystawisz mi rachunek oczywiście, bo ja nie chcę Cię okradać... nie nie ja nie z tych.
Ale jak to sama?? Rob2004, coś się w podpowiedziach gubisz i mało konsekwencji w Tobie. Dopiero sugerowałeś, że sama słabo myślę, pytałeś: "ilcia - to skąd czerpiesz źródła swoich informacji?" Zrozumiałam, że samemu, bez słuchania wielkich "autorytetów" i Ciebie skazana jestem na samounicestwienie... i co teraz? Kiedy ja już dałam sobie wmówić (zobacz, jaka jestem pokorna - przyznaję się do niewyjątkowości), że jedynym ratunkiem dla mnie jest słuchanie Ciebie, Ty się tak po prostu na mnie wypinasz? Chyba miałeś rację kiedy pisałeś, że Polak na Polaka się wypnie, kiedy ten potrzebuje pomocy.
:)))))))
ilcia - poprostu zacznij szukać informacje. Mogę ci chętnie pomóc, podać źródła, autorów felietonów, książek, właśnie autorytetów podpierających się swoją wieloletnią pracą naukową czy publicystyczną. Podczas jednej z pierwszych rozmów podałem Ci właśnie tytuł takiej książki i jej autora - przeczytasz to wtedy możemy podyskutować z czym się niezgadzasz, co wzbudziło w Tobie realcje pozytywne czy negatywne. A na razie o czym mamy dyskutować skoro wiedza jaką dysponujemy jest tak różna?
Pytałaś się mnie dlaczego nie rozmawiam o czymś innym - na butach czy perfumach się nie znam więc głosu nie zabieram. Dobrzy by było, żebyś i ty stosowała podobną filozofię - poznaj najpierw pewne sprawy, zainteresuj się nimi, zapoznaj się z wydarzeniami czy faktami to wtedy możemy rozmawiać.
Jeśli naprawdę jesteś "otwarta" jak mówisz, mogę Cię odesłać do takich autorytetów - sam się za takiego nie uważam, jednak kiedy fizyk udowadnia mi że długość fali światła padającego na czarny materiał i odbijającego się od niego powoduje, że widzą go w kolorze czarnym to uznaję, że tak jest a nie sprzeczam się z nim tylko po to aby uznano mnie za wyjątkowego czy oryginalnego.
W związku z tym powinnam wierzyć Tobie, że skoro Ty mówisz, że jestem jak 80% społeczeństwa - znaczy dam sobie wmówić, ze krótszy patyk jest dłuższy, to tak właśnie jest? bo Ty tak mówisz? Wróć do mojego pierwszego posta w tym wątku i przeczytaj swoje i moje wypowiedzi... tam nie było nic o polityce. Rozmawialiśmy o mnie... próbowałeś mi udowodnić, że jestem głupsza i bardziej podatna na manipulację niż uważam, że jestem niedouczona, niekumata i w ogóle be.
Jednak to Ty jesteś tym fizykiem, któremu wierzyć trzeba w jego słowa... bo przecież Ty mnie znasz i ja powinnam uwierzyć Tobie w to co piszesz na mój temat. Bo przecież Ty jesteś tym fizykiem, co się zna...