Bez względu na to czy na prawo czy na lewo
PiS czy Lewice albo KO
Nie wazne na kogo ale....
...DAJ GŁOS..!!!!!
Masz rację gościu 16:19. Trzeba zagłosować na mniejsze zło czyli wszyscy tylko nie PiS
Ha ha ha ha ha ha wreszcie napisałeś,że PIS JEST ZŁEM, tylko mniejszym. Chyba Twoi idole z PISu nie będą Cię klepać po pleckach.
Źle zrozumiałeś. Napisałam, że żadna partia nie przedstawia idealnego programu ale trzeba na kogoś zagłosować więc zagłosuję. Jedno jest pewne,że nie oddam swojego głosu nikomu z PiSu. Teraz rozumiesz?
"Dajmy głos" żeby nie mieć wyrzutów sumienia że mogliśmy a nie zrobiliśmy nic
masz rację z PIS to żadna przyszłość to powrót do komuny,gdzie wyroki sądów były pisane pod dyktando kacyków z PZPR a teraz już to widzimy z PIS dlatego pójdę na wybory bo mam takie prawo i obowiązek aby oddać głos na każdą inną partię niż PIS tylko po to żeby moje wnuki mnie nie przeklinały
Ci co wygrają będą mieć nie lada problem z tym co zastaną
Współczuję serdecznie
Dokładnie tak 07:46. Dlatego zagłosuję na PIS, bo oni przynajmniej są wiarygodni. Ideałów nie ma ale to, co proponuje tzw opozycja to krzyk rozpaczy.
Nie ośmieszaj się. Każda partia przed wyborami coś obiecuje a PIS jako jedyny spełnił swoje obietnice. Dlatego mają mój kolejny głos. Tyle.
Arystokracja dała głos: „Chłopi folwarczni nie mają anten satelitarnych, a Prezes ma kota”
Powinienem założyć taki cykl felietonów, według znanej wojskowej tradycji, codziennie odcinać centymetr z metra krawieckiego i wrzucać nie do zupy, ale na ekran komputera. Byłoby to odliczanie końca obłędu, chociaż nie, końca na pewno nie będzie, ale przynajmniej zamknięcie pewnego etapu obłędu. Do wyborów zostało 12 dni, kampania medialna nadal nie istnieje i jedynie PiS jeździ od gminy do gminy, prezentując swój program. Widzą to wszystko starzy peerelowscy obrońcy demokracji ludowej i nieco młodsi uczniowie tych obrońców, no i dostają na głowę. Dostają albo i nie, chyba trafniejsza interpretacja jest taka, że pokazują swoją prawdziwą gębę, żeby było tak bardziej artystycznie i po gombrowiczowsku.
Pierwszy gębę pokazał Zdrojewski, z wykształcenia filozof kulturoznawca, co jest szczególnie zabawne w kontekście jego diagnoz społecznych. Otóż Bogdan, który w czasie powodzi nie miał czasu się ogolić, opublikował na Twitterze krótką analizę przekroju społecznego. Tezą tej wiekopomnej pracy naukowej jest: „Posiadanie anteny satelitarnej, a preferencja wyborcza”. Dalej naukowiec wywiódł taką oto prawidłowość, że właściciele anten satelitarnych głosują na POKO, natomiast ci bez anten są ciemnogrodem z PiS. Prawda, że powiało klasyką z lat 2005-2007? Byłem święcie przekonany, że „oni” już do tak zgranej propagandy nie wrócą, ale strach i ta legendarna frustracja odbiera resztki rozumu. Ludzie się straszliwie zbulwersowali i znów krzyczano o dzieleniu Polaków, ale mnie uderzyło coś zupełnie innego – ignorancja.
Jak wielokrotnie podkreślałem, jestem prowincjuszem z krwi i kości, dumnym potomkiem chłopów folwarcznych, o czym jeszcze będzie, co pozwala mi z pełną swobodą mówić o prowincjonalnych obyczajach. Panie Zdrojewski pan nie masz pojęcia o posiadaniu anten satelitarnych, kto kiedykolwiek mieszkał w „ciemnogrodzie” ten wie, że w chałupie mogło chleba zabraknąć, z dachu mogło się litrami lać, ale antena do największej rudery zawsze była przykręcona. Próba dokopania zacofanym „pisowcom” pokazała, jak bardzo to „lepsze towarzycho” nie ma pojęcia o życiu, ludziach i co za tym idzie o polityce. Jeśli nie potrafisz ocenić najbardziej podstawowych zachowań przeciwnika, to nie masz szans z nim wygrać. Pana filozofa i kulturoznawcę nie było stać na nic więcej, poza dawno wyśmianym stereotypem, który zresztą działa dokładnie odwrotnie niż to się filozofowi śniło.
Za Zdrojewskim poszedł Stuhr, ten starszy i mimo wszystko mniej rozgarnięty od młodszego. Stary Stuhr, potomek stalinowskiego prokuratora i księgowej, poczuł się arystokratą. Z takiej pozycji nazwał wyborców PiS potomkami chłopów folwarcznych, którzy teraz się mszczą na „elicie”. I znów ludzie się zdenerwowali, a mnie się gębą uśmiechnęła, gdy zobaczyłem jak Stuhr ciska kamieniami do ogródka „arystokracji” III RP. Dość powiedzieć, że chłopskimi potomkami byli: Rzepliński, czy Bralczyk i cała plejada aktorów, artystów oraz celebrytów postępowych, zazwyczaj głosujących na POKO. Zbigniew Zamachowski z Brzezin, Bożena Dykiel z Grabowa, Marcin Dobrociński z Kłudzienka, Edyta Górniak z Ziębic, Monika Brodka z Twardorzeczki, Jarosław Kuźniar z Bielawy. Nie jestem w stanie sprawdzić, która gwiazda miała na chałupie antenę satelitarną, ale tym się zajmie Zdrojewski.
Wreszcie kot Prezesa. Kojarzycie temat, prawda? Nie ma nic bardziej śmiesznego i „obciachowego” na świecie, niż fakt, że Jarosław Kaczyński mieszka z kotem, co wczoraj przypomniał inny potomek stalinowskiego funkcjonariusza, Andrzej „Mordka” Morozowski. Kim jest Kaczyński wszyscy wiedzą, ale kim jest kot? Proszę Państwa przedstawiam absolutną gwiazdę i numer jeden Internetu. Nie ma, nie było i chyba nie będzie większego gwiazdora sieci, niepodzielny lider, tysiące zdjęć, blogów, filmików, memów, internetowy król zwierząt, pieszczoch elit i prostych ludzi. I tylko w jednym przypadku kot jest symbolem obciachu, nieudolności życiowej i faszyzmu. Mściwi ci potomkowie chłopów folwarcznych, jak cholera, może gdyby mieli w chałupie antenę satelitarną albo chociaż Internet, to by wyszli z ciemnogrodu.