Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

*Ogłoszenie z dnia 7 luty 2023; Ogłoszenie o wyniku naboru 22 luty 20023

27 stycznia 2023 Prezentacja Kandydatów na Kandydatów w Kielcach. Szymon Hołownia w Kielcach. Prezentacja kandydatów na kandydatów Polska 2050 Szymona Hołowni do nadchodzących wyborach parlamentarnych. #Polska2050 #MobilnaKonwencja

(...) Szanowni Państwo, nazywam sie Piotr Dasios. Najważniejszy jest człowiek - tego sie nauczyłem pracując w samorządzie i o tym nigdy nie zapomniałem. Przez wiele lat pracy samorządowej nie zapomniałem o swoich korzeniach z organizacji pozarządowych. Zawsze byłem blisko ludzi i dla ludzi. Spełniałem ich potrzeby i nadzieje. Żeby te potrzeby były realizowane, potrzeba dobrego, mocnego samorządu. Niestety rządy PiS cofają jedną z najbardziej udanych reform w naszym państwie, reformę samorządową, o 30 lat. Te rządy niestety degradują rolę samorządu, powoli go centralizując, zabierając pieniądze, dorzucając zadań. Brak środków finansowych, ograniczony dostęp do funduszy rządowych i unijnych narzuca samorządom rolę administratorów, a wszyscy wiemy ile samorządy mogą zrealizować prawdziwych potrzeb, jeżeli mają wolną rękę. Jednym z najważniejszych zadań samorządu w naszym województwie jest zatrzymanie migracji młodych ludzi. Zatrzymać tą migrację możemy z jednej strony oferując dobre miejsca pracy, ale przede wszystkim tanie energooszczędne mieszkania czynszowe, komunalne, socjalne, wyposażone w swoje małe elektrownie.

Szanowni Państwo, zdecydowałem się na kandydowanie do Sejmu, żeby poprzeć potrzeby samorządów, żeby ten głos był usłyszany w Warszawie, że gdzieś źle się dzieje w samorządach. Jestem, jestem tutaj dla ludzi, dla was ale także oczywiście przede wszystkim dla mieszkańców województwa świętokrzyskiego, dla mieszkańców Ostrowca Świętokrzyskiego, Skarżyska czy Pińczowa - dla wszystkich was, dla każdej Polki i Polaka bo zmiany w samorządzie są bardzo ważne. Przez... I wielką moją pasją jest bieganie maratonów. Jestem bardzo w tym konsekwentny i jestem długodystansowcem. Tak samo myślę, że nasza partia - stąd idę do tej partii - jest takim tworem, Polska 2050 Szymona Hołowni jest tym tworem takim, który zasługuje na to, żeby realizować wszystkie nasze przygotowane obietnice i ja tutaj obiecuję, że będę w tym konsekwentny, tak jak moja pasja, takim konsekwentny i dłu.. i... i i mocny.

Yy, możecie na mnie liczyć. Dziękuję bardzo.

Szymon Hołownia: Dziękujemy bardzo. No powiem szczerze, że to tak ryzykownie w obecności lidera, który w życiu maratonu nie przebieg, chwalić się sukcesami w maratonach, ale wyciągniemy kolego Dasios konsekwencje później z tych deklaracji sportowych. Zobaczymy, jak to będzie. Może komuś uda się i mnie mnie namówić do tego, żebym kiedyś maraton pobiegł .

Drodzy państwo, jeżeli macie jakieś pytania do mnie, czy do kandydatów, kandydatki na kandydatów czy kandydatkę, to serdecznie zapraszam.

Angelina Kosiek (Gazeta Wyborcza): Świętokrzyscy działacze Polski 2050 na drugim miejscu w tym wewnętrznym rankingu wskazali Grzegorza Forkasiewicza, którego tutaj nie ma. Jak to wytłumaczyć? (...) https://www.facebook.com/szymonholowniaoficjalny/videos/585378362986522

Ale na pewno można bicz z tego piasku utoczyć! A tym biczem lać po tyłkach synów marnotrawnych :)

Adam Mickiewicz

PANI TWARDOWSKA

BALLADA

Jedzą, piją, lulki palą,

Tańce, hulanka, swawola;

Ledwie karczmy nie rozwalą,

Cha cha, chi chi, hejza, hola!

Twardowski siadł w końcu stoła.

Podparł się w boki jak basza;

"Hulaj dusza! hulaj!" - woła,

Śmieszy, tumani, przestrasza.

Żołnierzowi, co grał zucha,

Wszystkich łaje i potrąca,

Świsnął szablą koło ucha,

Już z żołnierza masz zająca.

Na patrona z trybunału,

Co milczkiem wypróżniał rondel,

Zadzwonił kieską pomału,

Z patrona robi się kondel.

Szewcu w nos wyciął trzy szczutki,

Do łba przymknął trzy rureczki,

Cmoknął, cmok, i gdańskiej wódki

Wytoczył ze łba pół beczki.

Wtem gdy wódkę pił z kielicha.

Kielich zaświstał, zazgrzytał;

Patrzy na dno: Co u licha?

Po coś tu, kumie, zawitał?

Diablik to był w wódce na dnie,

Istny Niemiec, sztuczka kusa;

Skłonił się gościom układnie,

Zdjął kapelusz i dał susa.

Z kielicha aż na podłogę

Pada, rośnie na dwa łokcie,

Nos jak haczyk, kurzą nogę

I krogulcze ma paznokcie.

"A! Twardowski; witam, bracie!"

To mówiąc bieży obcesem:

"Cóż to, czyliż mię nie znacie?

Jestem Mefistofelesem.

Wszak ze mnąś na Łysej Górze

Robił o duszę zapisy;

Cyrograf na byczeJ skórze

Podpisaleś ty, i bisy

Miały słuchać twego rymu;

Ty, jak dwa lata przebiegą,

Miałeś pojechać do Rzymu,

By cię tam porwać jak swego.

Już i siedem lat uciekło,

Cyrograf nadal nie służy;

Ty, czarami dręcząc piekło,

Ani myślisz o podróży.

Ale zemsta, choć leniwa,

Nagnała cię w nasze sieci;

Ta karczma Rzym się nazywa,

Kładę areszt na waszeci."

Twardowski ku drzwióm się kwapił

Na takie dictum acerbum,

Diabeł za kuntusz ułapił:

"A gdzie jest nobile verbum?"

Co tu począć? kusa rada,

Przyjdzie już nałożyć głową.

Twardowski na koncept wpada

I zadaje trudność nową.

"Patrz w kontrakt, Mefistofilu,

Tam warunki takie stoją:

Po latach tylu a tylu,

Gdy przyjdziesz brać duszę moją,

Będę miał prawo trzy razy

Zaprząc ciebie do roboty?

A ty najtwardsze rozkazy

Musisz spełnić co do joty.

Patrz, oto jest karczmy godło,

Koń malowany na płótnie;

Ja chcę mu wskoczyć na siodło,

A koń niech z kopyta utnie.

Skręć mi przy tym biczyk z piasku,

Żebym miał czym konia chłostać,

I wymuruj gmach w tym lasku,

Bym miał gdzie na popas zostać.

Gmach będzie z ziarnek orzecha,

Wysoki pod szczyt Krępaku,

Z bród żydowskich ma być strzecha,

Pobita nasieniem z maku.

Patrz, oto na miarę ćwieczek,

Cal gruby. długi trzy cale,

W każde z makowych ziareczek

Wbij mi takie. trzy bratnale".

Mefistofil duchem skoczy,

Konia czyści, karmi, poi,

Potem bicz z piasku utoczy

I już w gotowości stoi.

Twardowski dosiadł biegusa,

Próbuje podskoków, zwrotów,

Stępa, galopuje, kłusa,

Patrzy, aż i gmach już gotów.

No! wygrałeś, panie bisie;

Lecz druga rzecz nic skończona,

Trzeba skąpać się w tej misie,

A to jest woda święcona.

Diabeł kurczy się i krztusi,

Aż zimny pot na nim bije;

Lecz pan każe, sługa musi,

Skąpał się biedak po szyję.

Wyleciał potem jak z procy,

Otrząsł się, dbrum! parsknął raźnie.

"Teraz jużeś w naszej mocy,

Najgorętsząm odbył łaźnię."

"Jeszcze jedno, będzie kwita,

Zaraz pęknie moc czartowska;

Patrzaj, oto jest kobiéta,

Moja żoneczka Twardowska.

Ja na rok u Belzebuba

Przyjmę za ciebie mieszkanie,

Niech przez ten rok moja luba

Z tobą jak z mężem zostanie.

Przysiąż jej miłość, szacunek

I posłuszeństwo bez granic;

Złamiesz choć jeden warunek.

Już cała ugoda za nic."

Diabeł do niego pół ucha,

Pół oka zwrócił do samki,

Niby patrzy, niby słucha,

Tymczasem już blisko klamki.

Gdy mu Twardowski dokucza,

Od drzwi, od okien odpycha,

Czmychnąwszy dziurką od klucza,

Dotąd jak czmycha, tak czmycha.