Bardzo dobrze znami samotności doświadczam to na własnej skórze od kilku lat próbuje scalic małżeństwo ale już mam dość tych hustawek.trzymam kciuki za ciebie może tobie się uda chyba że tego nie chcesz
Daj spokój z tym ratowaniem. Laska ewidentnie poleciała na kasę, nawet sama przyznaje, że uczucia tam nie było. Teraz ma tylko dylemat, dalej być utrzymanką, udawać, bo z tego ma korzyści i nie musi pracować, czy zrobić skok w bok i w razie wydania się, co bierze pod uwagę, wyjść z tego małżeństwa jako golas, który będzie musiał podjąć pracę. Chyba, że trafi się kolejny bankomat.
Wiele lat nie pracowałam a nigdy nie traktowałam męża jak bankomat. Czasem tak bywa, że dzieci są ważniejsze niż marna pensja. Mój mąż dobrze zarabiał i dlatego mogliśmy mieć dzieci zaraz po ślubie a nie czekać aż się dorobimy. Dziś z perspektywy czasu i czytając to forum czasem czuję, że też byłam postrzegana jako utrzymanka. Przykre to.
Ja mam podobnie tyle tylko ze jestem samowystarczalna jeśli chodzi o kasę bo mąż mi pieniędzy nie daje i mamy budżet osobno.Dziwne to i trochę chore Ale tak u nas jest.Mamy też cudowne dziecko które chyba trochę nas scala do siebie.
Dlatego że się nie dogadujecie? A co gdybyś nie mogła pracować?
Dogadujemy Ale nie tak często jak to było świeżo po ślubie....W takiej sytuacji jak bym nie pracowała musiałby dawać mi pieniądze.Ale ja jestem osobą o takiej naturze ze niemoglabym być zależna od faceta.
W takim razie przepraszam za tą"utrzymanke". 20:51. W pierwszym poście, trochę mylnie przedstawilas swoją sytuację. Ani słowa, że pracowałaś, że możesz pracę podjąć, nic o dzieciach i można było wyciągnąć mylne wnioski, co akurat mnie się przydarzyło. Niestety, ale w dzisiejszych czasach, sporo kobiet, swoich dobrze zarabiających partnerów, traktuje jak przysłowiowy bankomat, przy okazji szukając wrażeń na boku, dlatego tamten post, tak zinterpretowałem. Jeszcze raz przepraszam. Obecnie jesteś w najbardziej niebezpiecznym dla małżeństwa okresie, tzn 4-7 lat, kiedy opadają pierwsze emocje, namiętność, zauroczenie i pojawiają się wątpliwości, czy jest sens dalej to ciągnąć, gdy ten"ogień" wygasł. Jeśli widzisz jakąś szansę, nadzieję, warto walczyć. Nowy związek, romans, może być lekarstwem, ale tylko na chwilę, a potem będzie jeszcze większy kac. Powodzenia.
Ja nie jestem autorką. Nie przepraszaj, ludzie tak nazywają kobiety nie pracujące. Szkoda tylko, że w Ostrowcu ciężko o dobrą pracę dla kobiet.
Aż tak nie można generalizować, że wszystkie kobiety, które nie pracują, czy rezygnują z pracy, są utrzymankami. Jeśli to jest obopólna decyzja, małżonek czuje się na siłach utrzymać rodzinę, nie ma w tym nic złego, a z korzyścią dla dzieci i nie widzę powodu, żeby takie kobiety nazywać w ten sposób.Niestety, ale jest też spore grono kobiet, które robią to z premedytacją.
przyjmijcie trzecią osobę do związku i żyjcie sobie we trójkę :)
Czy tylko ja tu widze podszywajacego sie jakiegos POmylenca?Obraza kobiety.Sugeruje rozwiazlosc,leniwosc,materialne podejscie do zycia.Przeciwnik kosciola,wielki platnik podatkow!Brakuje slowa”madka”,bo tak to wypisz,wymaluj.
Chyba pani Marta po założeniu wątku naprawdę poparła w depresję bo nic się nie odzywa.
Takie wątki bajkopisarskie od dawna zakładane były na tym forum przez panie, które czuły się samotne i bardzo chciały mieć kontakt z kimkolwiek, choćby tylko wirtualnie. Najczęściej były to wątki dotyczące dylematów kobieta- mężczyzna, mąż- żona. Stare numery.
Może jednak zdecydowała się właśnie na te numery i teraz przeżywa drugą młodość. Niech korzysta z życia, skoro beta bankomat już ma.
Gość Dziś, 00:09 chętnie,ale czy Ona się na to zgodzi?
Do Gosc Marta.Jezeli masz ochote to moge Cie wyleczyc z tej depresji.