One nie gadają o założycielu wątku, one gadają o wszystkich przechodzących, a jak nikt nie idzie to gadają o tych , co szli wczoraj i o tych co dawno juz nie szli - obowiązkowo.
Aż strach nieraz wyść przed blok i isć do sklepu, bo zaraz obsmarują.
jak możesz pisać że nieroby, przecież to żandarmeria osiedlowa, lepsze niż straż miejska i policja razem wzięte tylko tyle, że w służbie społecznej:)
moze urzadzimy konkurs na dewotke roku? - nagrodą będzie platynowa ławka z oparciem ;)
Na tym forum, co niektórzy przebijają takie dewotki. Nie osądzajcie więc by samemu nie być osądzonym.
tez bym się wstydziła gdyby moja mama tak okupowała ławki i okna i interesowała się każdego życiem, ale na szczęście jest bardzo wartościową kobietą bo nie musi tego robić i ma własne zainteresowania i rodzinę którą się interesuje a nie sąsiadami!
U nas jak braknie miejsc to sobie fotele przynoszą. Fotele nikomu już nie potrzebne- wiadomo skąd.
Takie dwie siostry z Kochanowskiego - stare panny...te to są dobre. Jak je obserwuję to mam wrażenie, że głowy mają obrotowe o 180 stopni ;) Normalne sowy tylko brzydsze...
Co niby Ci ludzie mają robić? Są zdani sami na siebie. Uważacie, że powinni siedzieć po całych dniach w domu??? Ja bym się czepiał bardziej młodzieży stojącej po klatkach, która popija, popala i zachowuje się agresywnie. Starsi ludzie na ławeczkach mi nie przeszkadzają, starość czeka każdego z nas i nie wiadomo, co wtedy będziemy robić.
Starsi tez mogą w domu książki poczytać, czy tv pooglądać, a niektórzy spędzają całe dnie od rana do wieczora, nieraz nawet do 22 godz pod blokiem na lawce. To samo się tyczy młodych osób, które powinny mieć więcej zainteresowań, niektóre osoby mają dzieci, a i tak z nimi całe dnie do wieczora pod klatką wystają. Aż szkod atych maluchów. Dziwne, że nie mają obowiązków domowych ci ludzie.
Mają mają. U mnie w bloku jest kilka takich ciekawych ezgemplarzy: dziewczyny od 25 do 30 lat, mają po troje dzieci, w kapciach, dresach, z kubkiem herbaty w ręku siedzą na ławce od świtu do zmierzchu, pet za petem idzie... mama/ teściowa w południe zawoła na obiad, potem mąż przychodzi z pracy nawalony jak świnia. Sobotnie wyjście na targowicę to dla nich wielka impreza. Na człowieka, który idzie w tenisa pograć albo na rowerze pojeździć patrzą jak na kosmitę. A dziecka to wodę widzą jak w rów na parkingu napada- bo latem nie chce się nawet na Gutwin ruszyć gabarytu...