Podobno SM Hutnik wycofuje się z decyzji o podziale spółdzielni.Ciekawe kto im pomógł w jej podjęciu,może umieszczony w tytule postu tzw.ostrowiecki układ.
Plan podziału spółdzielni jest nieaktualny, niemożliwy do przeprowadzenia. Z dwóch bloków przy ulicy Polnej, w SM "Hutnik" pozostał tylko jeden. W bloku przy ulicy Polnej 7A właściciele utworzyli Wspólnotę Mieszkaniową i zrezygnowali z zarządzania ich budynkiem przez SM "Hutnik".
Tym samym PLAN PODZIAŁU na dwie spółdzielnie: dwubudynkową SM "Hutnik" i składającą się z pozostałych kilkudziesięciu budynków SM "Nowa" JEST NIEMOŻLIWY DO ZREALIZOWANIA.
Uchwała o podziale powinna być anulowana.
NIE BĘDZIE ANULOWANA.
Prezes Spółdzielni "Hutnik" chce odwołać Radę Nadzorczą , bo TA nie chce anulować uchwały o podziale Spółdzielni , ciekawe - I KTO TU RZĄDZI??????
NO TO SIĘ BĘDZIE DZIAŁO.....
Przecież to nie RN może anulować uchwałę o podziale. To może zrobić tylko Walne Zgromadzenia Członków. I też tylko Walne może odwołać RN, a nie Prezes.
Sami widzicie, jaką władzę mogliby mieć członkowie, gdyby tylko pilnowali swoich interesów i chodzili na Walne.
Podział Spółdzielni od samego początku był mamieniem ludzi. I nadal jest jak jest. Nie ma tylko ludzkich pieniędzy, wydanych na prawników i na delegacje członków zarządu. Zawsze ktoś musi przecież zarobić. A członkowie "ruki pa szwam i małczat".
Rada Nadzorcza - podzielona. Niestety, większość to przydupasy prezia. Ci, którzy są w mniejszości i chcą faktycznego dobra spółdzielni, są przegłosowywani i wręcz niewygodni dla Zarządu i geniusza przewodniczącego RN. Bo taki geniusz jak obecny przewodniczący zdarza się naprawę rzadko. Kto poznał tego geniusza, to wie o czym tu jest napisane. Sami szeregowi pracownicy Spółdzielni mają dosyć codziennych wizyt owego pana w Spółdzielni. Zawraca wszystkim głowę, życzy sobie kawusi, pali papierochy i ogólnie przeszkadza ludiom w pracy. A mieszkańcy osiedli czekają, że pan geniusz przewodniczący ruszy tyłek i zacznie zajmować się sprawami osiedli, a nie żłopaniem kawy i paleniem papierochów . A spraw na osiedlach, które nurtują mieszkańców jest co niemiara. Np. porządek, dziury w chodnikach, altanki śmietnikowe, bloki jak z komedii Bareii - jedna ściana ocieplona i na pstrokato pomalowana (kto to projektuje - następny geniusz), reszta z grzybem i wilgocią. Dużo pozostawia do życzenia nadzór nad pracownikami przez kierowników osiedli. Pracownicy nie są na bieżąco kontrolowani. Najlepiej widzą to mieszkańcy. Pracownik pokaże się na krótko i znika. No i szukaj wiatru w polu.
Takie to moje spostrzeżenia są. Co Wy na to?
oj emerytko emerytko, najpierw dowiedz się, jakie są uprawnienia RN. Prawie to wszystko co napisałaś nie leży w gestii RN . Domagasz się o człowieka , który bierze 300 zł, żeby wykonywał obowiązki pracowników spółdzielni? Kiedyś to opisywałem, jak to sąsiad będący w RN miał problemy , bo wszyscy na niego i do niego, a z tym to się idzie do spółdzielni i tam się zostawia podania i domaga się odpowiedzi. Piszesz o jednej ścianie. Myślę, że nie byłoby problemu z ociepleniem całego bloku, tylko który miałby być pierwszy a który ostatni? Zgodziłabyś się , żeby twój był tym ostatnim. Piszesz pstrokato i z tym się zgadzam, ale to nikt z RN ale projektant i ktoś wyżej klepie to. Nawet o tych kolorach był wątek. Zanim coś napiszesz, to się dowiedz , bo mało wiesz.
Rada Nadzorcza drogi gościu z 14;46 jest powołana nie po to by być przydupasem i klakierem Zarządu ale po to by nadzorować jego pracę - oceniać, doradzać, wnioskować, zgadzać się lub nie z poczynaniami Zarządu.
Przeczytaj sobie statut spółdzielni mieszkaniowej, w którym zaczynając od §57, Rada Nadzorcza ma w nim znaczące miejsce.
A człowiek, który jak napisałeś bierze 300 zł (a wiem, że ten człowiek bierze więcej i to z naszych wpłat) jest zobowiązany przez nas, członków spółdzielni do naciskania na zarząd by NAM żyło się lepiej, wygodniej, przyjemniej, w otoczeniu zieleni, ładnych czystych bloków, równo ostrzyżonej trawy, profesjonalnie przyciętych drzew, bez wiecznej prowizorki i tumiwisizmu. Płacę i żądam. Taka moja filozofia. I nie mam zamiaru kłaniać się RN ani jej przewodniczącemu bo siedzą tam za nasze pieniądze i winni nam służyć a nie zarządowi.
Odnośnie ocieplania - mój blok może być ocieplony ostatni byle cały. Ja po prostu nie lubię marnych komedii.
A może wziąć pod uwagę zadłużenie - blok zadłużony - nie robimy remontów.
Coś mi mówi, że Ty gościu albo jesteś z RN albo kimś bliskim dla RN.
Trzystuzłotowych geniuszy mamy wielu, lecz żaden nie ośmieli się zagrać przy Piastunach i JANKIELU. PODZIAŁ kosztuje , sugestie pełnomocników – nic , stówka w lewo – stówka w prawo , będzie klawo! DOIĆ AŻ PADNIE !!!!!!!!!!!!
Nie emerytko, widzisz ty mówisz jak typowy Polak malkontent, a ja staram się dostrzegać nie tylko to co złe. Cały czas narzekamy i narzekamy i mnie to denerwuje. Dowiedz się jaka jest dieta, bo nawet jeśli wyższa to niewiele. Było mówione na walnym ale nie pamiętam co do grosza. Jeśli tego wymagasz od RN to za co mają pensje Zarząd i ta reszta pracowników? Mój blok ma zadłużenie dzięki 2 mieszkańcom. I co ma być reszta ukarana i ocieplenie na końcu. Do kolorów teraz się nie odniosłaś a też uważasz, że wina RN. Tyle lat istniejemy, kiedyś jako Hutnicze i czy coś więcej się działo? Teraz się ciut ruszyło, spłacane długi, ściągane długi a że jesteśmy w fatalnej sytuacji, to nie da się ukryć.
Nie jestem malkontentką. Jestem twardo po ziemi stąpającą osobą, która co miesiąc w zębach pieniądze niesie (najpierw opłaty potem chleb - tak mnie nauczono) i ma prawo do życia w godnych warunkach.
Zarząd i wszyscy pracownicy sp-ni (jeśli schemat organizacyjny wiszący na stronie HUTNIKA jest prawdziwy) - to przerost formy nad treścią. Jednym słowem - utrzymujemy my mieszkańcy kilkadziesiąt etatów (w tym gro administracyjnych) i kilkanaście osób, którym płacimy diety z tytułu, iż wybraliśmy ich, by nasze interesy przedkładali zarządowi i o nie dbali... Ci, którzy te diety dostają mają obowiązek patrzeć na ręce zarządowi i egzekwować od niego to, co dla nas mieszkańców, najbardziej istotne.
W Twoim bloku zadłużone są dwie rodziny - jak napisałeś - to zadaj pytanie, co zrobili windykatorzy w tym kierunku - jest ich w schemacie ujętych kilku. Zadaj to pytanie również osobie, której dałeś mandat do reprezentowania Ciebie. Nie odniosłam się do kolorów - powiadasz - a czy to w tej chwili coś zmieni? Te kolory i dziwaczne formy świadczą tylko o bezguściu osób, które to zatwierdziły. Czy nie mam racji, że prostota jest najbardziej elegancka i przemawiająca?
A dlaczego niby pan przewodniczący nie miałby zlustrować osiedli, a czy dla jaśnie panów prezesów spacer po osiedlach i rozmowa z ludźmi byłaby ujmą, dlaczego kierownicy są tak mało widoczni, czemu robotnicy chodzą bez jakiegoś planu pracy; takie pytania można mnożyć.
Teraz się ciut ruszyło - napisałeś - ja tego nie wiem, bo kontakt zarządu z nami - mieszkańcami zaczyna się w momencie, gdy zbliża się walne. Wtedy Zarząd i pracownicy sp-ni są balsamem dla nas mieszkańców - mili, uczynni, obiecujący... a potem wszystko wraca do normy. Czyli utwierdzasz mnie w przekonaniu, że bliska Ci RN i Zarząd jest.
Emerytko.
Jak sądzę jesteś prawdziwą emerytką ,
a więc na brak wolnego czasu nie narzekasz jak sądzę.
Może warto zaangażować się w rzeczywistości a nie pohukiwać anonimowo na forum.
Może warto kandydować do RN ???
Kandyduj. Wybiorą cię. Pokażesz wtedy jak to wszystko powinno wyglądać.
Zachęciłem cię choć troszkę :-) ???
Rozwinęła się dyskusja i to jest prawidłowe.Na Walnym Zebraniu Członków byłaby ona niemożliwa bo przerwałby ją przewodniczący(przy obecnej frekwencji wiadomo kto) zebrania lub wyłączyłby mikrofon jako pan i władca.
Kandydować do RN i dostać się do niej,a jeszcze może mieć swoje zdanie to zwykłe samobójstwo.
Wszystko to potwierdza że ludzie myślący,mądrzy,mający poczucie sprawiedliwości nie biorą udziału w w Walnych Zebraniach Członków SM wiedząc że to farsa i jako jednostki nic nie zmienią.
Warto jednak przyjść brać udział w dyskusji i przedstawić swoje zdanie,może się wreszcie okazać że jest nas więcej i nie jest tak łatwo nami manipulować.
Powolutku kończy się 3 kadencja wielu osobom, wiec nie będą mogli kandydować. Zobaczymy czy ci nowi coś zdziałają. Jak tu siedzę i piszę, to nie. Są pewne obwarowania prawne w wielu sprawach i są nie do ruszenia. Gdyby tak łatwo było ściągać czynsze, to żadnej spółdzielnie nie byłoby zadłużonych mieszkań. Gdyby tak łatwo zmienić zatrudnienie, to byłoby to zrobione. Ale są związki , są sądy pracy itd. Łatwo krytykować samemu nic nie robiąc. A prawda z naszą spółdzielnią jest jedna. Z pustego nikt nie naleje i nawet Salamon.
Oj naleje Salomon naleje,premie dla zarządu są w kwocie maksymalnej,fundowanie z naszych pieniędzy szkoleń które zapewniają odpowiednie kwalifikacje konkretnym osobom a nie służą spółdzielni ani jej mieszkańcom też nie świadczy o pustce w kasie.
Jak jesteś tak wnikliwy gościu z godz.13.18 to poszukaj jeszcze więcej wydawanych pieniędzy niepotrzebnie.Może przestaniesz się tak bardzo litować nad biednymi ludźmi którzy to przychodzą do pracy biorą pieniądze i jeszcze ktoś śmie oczekiwać od nich efektów tej pracy.
Masz rację gościu 7:58 , ja bym też pozwalniał, bo niektórzy pracują jak za czasów PRL. Łażą i nic nie robią. Tylko zwolnić nie jest tak prosto , jak ci się wydaje. Co do premii nie wiem czy na pewno najwyższe. Tym się zainteresuję. Wiem tylko, że jeśli założony plan zostanie zrealizowany, to premia w jakieś kwocie się należy. Takie są realia, jeśli coś zapisane. Mnie tylko chodzi o to, że wylewamy cały czas pomyje i nie dostrzegamy nic dobrego. Już interesowałem się, czy nie warto by było zrobić z jednego bloku wspólnoty. Ale z takimi ludźmi to strach. Nie za bardzo zainteresowani, gdy dowiedzieli się, że trzeba wszystko solidnie płacić. Komentarze o remoncie, co mnie dach interesuje , skoro mieszkam na 1 piętrze itp itd...
Wspólnota jest dobrem nieocenionym w porównaniu z SM.masz wtedy wpływ na wszystkie decyzje dotyczące twojej własności.
Ludzie nauczeni są (przez wiele lat poprzedniego ustroju) że sami o niczym nie zadecydują,najlepiej zrobi to za nich ktoś z tytułem dyrektora lub prezesa i nie jest ważna wiedza ani uczciwość tego ktosia.
To myślenie się zmienia dzięki przykładom jednostek które się odważyły na samodzielność.
SM jednak i to przewidziały i skutecznie utrudniają powstawanie wspólnot.
Masz rację 6:19, a szczególnie gdy są w miarę nowe nie wymagające remontów blok-bloki. I jeszcze ludzie w nich mieszkający muszą być w miarę normalni.
"Po moim trupie, czyli ciężkie życie we wspólnocie mieszkaniowej"
http://blog.onet.pl/42306,1,archiwum_goracy.html
