Miej na uwadze, że Konstytucja RP była tworzona zaraz po upadku komunizmu w Polsce (choć ukończona i opublikowana dopiero w 1997 r.). Spór o słowa był bardzo zażarty - głos podnosiły zwłaszcza środowiska prawicowe i katolickie, które w obliczu 50 lat komunizmu i dyskryminacji kościoła katolickiego (będącego w tym czasie ostoją opozycji) bardzo bały się laicyzacji państwa (czytaj: powrotu do komunizmu) w negatywnym tego słowa znaczeniu, ponieważ nie miały pozytywnych doświadczeń związanych z istnieniem demokratycznego, laickiego państwa prawa w pozytywnym znaczeniu.
A ja myślę, że głos podnosiło głównie lewactwo i libertyństwo. Dla nich wystarczył zapis „…jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł” (taka furteczka w wieloznaczność i w … nicość - tak uważam). Dowód: Kościół Katolicki od ponad 1000 lat radził sobie nieźle z siłami zła i jakieś tam ‘50 lat komunizmu’ to betka. Zresztą, do dzisiaj nie widać „pozytywnych doświadczeń związanych z istnieniem demokratycznego, laickiego państwa prawa w pozytywnym znaczeniu”, tj. w pozytywnym znaczeniu słowa „demokratycznego”, A z tym „laickim państwem” to też można by pogawędzić - vide: Królowa Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej - najwyższym zwierzchnikiem Kościoła Anglii i protektorem Szkockiego Kościoła Prezbiteriańskiego, napis na dolarze USA „In God we trust” itd., itd., itd., itd.
P.S. @A., znasz pozytywne znaczenie słowa ‘komunizm’? Czyżby ‘demokratyczno-laickie państwo’ miało coś wspólnego z komunizmem w ‘pozytywnym tego słowa znaczeniu’, a więc z tym, co wyprawia się w Polsce i w Europie?
Kościół katolicki od setek lat nie radzi sobie ze złem we własnym, że się tak wyrażę, łonie. Dlatego twierdzenie, że walczy skutecznie ze złem na świecie uważam za co najmniej chybione. Ta walka to głównie apele hierarchów, cóż - apel to nie jest realne działanie. A tzw. misje np. w biednych rejonach świata oprócz szkół, czy szpitali przynoszą indoktrynację religijną, są więc działaniami interesownymi, a to dość szczególny rodzaj pomocy, kiedy zyskujesz coś w zamian. Organizacje typu Caritas korzystają z pomocy państwa (częściowo) i nie są jedyne, bo istnieją też świeckie organizacje, które również pomagają, więc nie jest niezbędny czynnik religijny.
Co do zasad moralnych, to na długo przed 10 przykazaniami (ich przekazanie Mojżeszowi potwierdza jedynie Pismo Święte) istniały systemy prawne (choćby kodeks Hammurabiego, który już kiedyś przytaczałem), które większość tych zasad określały. I tylko Chrześcijanie potrzebowali bezpośredniego zakazu od swojego Boga, żeby wiedzieć, że zabijanie, kradzież, czy cudzołustwo są czymś złym. No, ale dobrze, że w końcu przyswoili sobie te zasady. Chociaż, kiedy widzę jak wcielają je w życie, to nie jestem pewien, czy je rozumieją.
Prawa muszą opierać się na Słowie Bożym.
Jeśli tak nie jest to później mamy wynaturzenia prawa takie jak prawo komunistyczne w Związku Radzieckim (mordowanie wrogów klasowych w imieniu prawa) lub prawo nazistowskie w Niemczech (mordowanie wrogów rasowych w imieniu prawa).
Palenie ludzi na stosach przepraszam heretyków w imię prawa bożego.
Za to Kościół już dawno przeprosił. Dla ciebie to mało - ale skoro jesteś bez winy to rzucaj kamieniem.
Przecież ty nigdy grzechu nie popełniłeś, a za wszystkie złe uczynki nawet te nieujawnione zawsze przepraszasz i pokutujesz.
Pora wyjść ze średniowiecza. I zobaczyć jak zmienił się Kościół i wierzący. Katolicy to niestety też tylko ludzie ze wszystkimi słabościami i wadami, podobnie jak ateiści i innowiercy.
Boga nie ma, a prawo tworzą ludzie.
Bóg jest a prawo tylko wtedy będzie sprawiedliwe jeśli będzie oparte na Słowie Bożym.
Boga wymyślili sobie ludzie dla utrzymania innych ludzi w ryzach, trzeba było słabszych czymś postraszyć dla utrzymania władzy i posłuszeństwa.
Acha .. no popatrz... a o cudzie w Sokółce słyszałeś? Wyjaśnij jak takiś mądry? To tak pierwszy z brzegu przykład podałem.
Fakt, że coś nie zostało naukowo wyjaśnione nie koniecznie jest cudem. Dla ludzi żyjących parę wieków temu rozmowa na odległość też by byłą cudem.
"fragment mięśnia ludzkiego serca w agonii" - ludzkiego nie znaczy, że Jezusa
"Mogli zobaczyć go jedynie nieliczni kapłani za zgodą abp. Ozorowskiego".
Nie widzę tu żadnego cudu.
to otwórz oczy - przecież to normalne, że kawałku "opłatka - jak pewnie ty byś nazwał eucharystię - znalazł się mięsień sercowy i to grupy krwi tej samej co na całunie turyńskim.
Bo to jeden ma taką grupę krwi jak na całunie turyńskim.
I to normalne, że mięsień sercowy ujawnił się na "ciele bożym"? Dla mnie to normalne, ale dla ciebie, który twierdzi, że Boga nie ma nie wydaje się to dziwne?