A co robić "szara masa" może? Kto z nią porozmawia. Biskup ze swojego "biednego autka i skromnej rezydencji" nawet tej "szarej masy" nie widzi.
to niech "szara masa" wywiesi transparenty i przestanie dawać na tacę a nie biadoli tylko na forum.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,14517856,Ks__Lemanski_nie_mogl_odprawic_mszy_za_zmarla__Bo.html
Czy nie przypomina to raczej układu mafijnego, gdzie ojciec chrzestny (biskup) decyduje nie tylko o owieczkach ale i swoich współpracownikach ?
Czy ktoś z Was poda przykład jednej wojny religijnej prowadzonej przez starożytnych Greków, Rzymian, Celtów, Germanów, Słowian? Porównajcie to do post żydowskiej zarazy moralnej narodzonej na pustyniach Bliskiego Wschodu. (judaizmu, chrześcijaństwa, islamu)
Krótka historia bliskowschodniej "miłości bliźniego" w Europie.
Mitologia bliskowschodnia, tak zwanej "miłości bliźniego", powstała na pustyniach Bliskiego Wschodu. Po jakimś czasie przypełzła na nasz kontynent, zainfekowała Rzym i niebawem doprowadziła do podziału cesarstwa a w konsekwencji przyczyniła się do upadku wielkiego imperium. Upłynęło kilka wieków a "miłość bliźniego" rozpełzła się po kontynencie i zainfekowała serca białych, rdzennych Europejczyków. Gdy "mitologia bliskowschodnia" umocniła się dostatecznie, ujawniła swoje zaborcze, zwyrodniałe i okrutne oblicze, rozpoczęła się eksterminacja rdzennie europejskich religii, kultur i zwyczajów naszych przodków. Wszyscy, którzy nie podporządkowali się pustynnemu bogu, zostali w imię "miłości bliźniego" wycięci w pień, gdy zbrakło im szczęścia kapłani "miłości bliźniego" torturowali ich, aby wymusić najbardziej absurdalne zeznania i ostatecznie płonęli na stosach w niesamowitych męczarniach.
Gdy już rdzennie europejska kultura została wypalona do korzeni i zamordowano ostatniego opornego, parszywa "miłość bliźniego" utrwaliła podziały narodowe, aby łatwiej było okiełznać nas, szczuć na wzajem i grabić. Zachód Europy częściowo wyleczył się "miłości bliźniego" a to co pozostało oswoił i złagodził podczas reformacji, natomiast nasz kraj jest wciąż zainfekowany najgroźniejsza i najbardziej zwyrodniałą odmianą "miłości bliźniego".
Wyznawcy schizofrenicznego i obłudnego boga z pustyń Bliskiego Wschodu (Żydzi, Chrześcijanie i Muzułmanie), nienawidzą siebie tak mocno, że gotowi są pozabijać się na wzajem. Jedni są "narodem wybranym" we własnym mniemaniu a innych traktują jak śmieci, drudzy pod wpływem toksycznej "miłości bliźniego" są w stanie spalić na stosach resztę populacji na Ziemi a "religia pokoju" spod znaku Allacha tylko czeka aby wyrżnąć niewiernych.
My rdzenni Europejczycy, którzy od prawie 2 tys lat jesteśmy okupowani przez kościół pustynnego boga z Bliskiego Wschodu, powinniśmy pozwolić aby wyznawcy tego boga (Jahwe, Boga i Allacha) wymordowali się nawzajem i zostawili nas i nam naszą Europę w spokoju. Gdy już pozabijają się na wzajem wyznawcy pustynnych mitologii to z resztkami ich powinniśmy zrobić to co zrobili nasi przodkowie Rzymianie z Kartaginą...
Ja mowilem o moich filmach ale juz niewazne :/ Chuck opuszcza forum odetchnijcie z ulga :) papatki
Po pierwsze to nie wrzucajmy Kościoła do wierzących. Można być wierzącym i nie należeć do Kościoła. Po drugie W sprawy Polski zawsze wtrącały się inne państwa Niemcy, Rosja ale z wszystkimi poradziliśmy sobie. Oprócz jednego Państwo Watykan które wraz z innymi krajami utrzymujemy a ono cały czas miesza w polityce innych narodów a szczególnie naszym. Notabene historycznie wiele razy nas zdradziło przypomnę obydwie wojny światowe czy rozbiory.
Najgorsze co ludzkości się trafiło na świecie to religie i to wszystkie !!!! Najgorszymi wojnami zawsze były wojny religijne pozbawione wszelkiego racjonalizmu rzezie. A każdy z katów usprawiedliwiał swój czyn, że to dla Boga (obojętne jak go sobie nazywał). Tylko teraz pytanie który z Bogów by chciał aby dla niego dokonało się tyle niegodziwości ?!!!!! Religia to dla wielu sposób na utrzymanie władzy i wpływów a Bóg to może na 5 miejscu.
Po pierwsze - wrzuciłeś swoje trzy grosze nie zaznajamiając się wcześniej z prowadzoną dyskusją (wiele twoich teorii zostało tu już wyrażonych i znalazło odpowiedź).
Po drugie - nie ma "Bogów" - jest tylko jeden Bóg
Po trzecie - Kościół jest na ziemi przedstawicielem Jezusa Chrystusa
Po czwarte - tylko poprzez Chrystusa możesz odnaleźć drogę do zbawienia.
Po piąte - Bóg powiedział: "Nie zabijaj" - Krzyżowcy jak i ci, którzy podczas inkwizycji nadużywali imię Pana każąc ludzi na śmierć czynili z pewnością źle - jednak nie dlatego, że tak nakazywała im religia, ale dlatego, że źle rozumieli nauki Jezusa Chrystusa oraz dlatego, że życie ludzkie niezależnie czy konflikt miał podłoże religijne czy tez nie znaczyło wówczas bardzo niewiele.
Jeśli jednak na przestrzeni dziejów konflikty religijne pochłonęły miliony ofiar to nie zapomnijmy, że konflikty w XX wieku całkowicie oderwane od podłoża religijnego pochłonęły dziesiątki milionów ofiar (więc nie wiń religii tylko charakter człowieka).
Po szóste - Kościół to nie tylko hierarchowie. Niestety wielu wiernych jak i samych duchownych ma z tym pewien problem. Stąd coraz częstsze suspensy. Ale i należy zadać sobie pytanie (choćby i za prof. Wolniewiczem): "Czy Duch Św. nie opuścił Kościoła?". A skoro tak - to czy biskupi noga działać wbrew Bogu?
Wiele ujawnianych afer, powiązań biskupów ze światem polityki, służb specjalnych i innych grup nacisku świadczyć może, że czasami "diabeł przebrał się w ornat i ogonem na Mszę dzwoni" (czy katolik może uznać decyzję biskupów o zniesieniu piątkowego postu, który jest dniem-symbolem męki Pańskiej?)
Tak więc gościu - dużo jadu, mało wiedzy w twojej wypowiedzi. Kolejny, który tu na forum ujada, ale nie ma odwagi tego wszystkiego wypowiedzieć w rzeczywistości bojąc się konsekwencji (czyli żaden z ciebie "rycerz prawdy" ,a jedynie "obozowy ciura").
decyzja biskupów o zniesieniu piątkowego postu poprzedzona była wprowadzeniem przez tych samych biskupów piątkowego postu.
Idąc tym tokiem rozumowania można znieść wszystko. Poza tym pytanie - kto ma racje? Biskupi podejmujący dziś decyzję, czy ci, którzy podejmowali decyzje przez 2 tysiące lat? Któryś muszą się mylić skoro zdania tych i tych są przeciwstawne.
Sami wprowadzili i sami zlikwidowali. i nie 2 tys. lat temu tylko 20.
Bogów na przestrzeni wieków było wielu, ale nie którzy z tych bogów nie przetrwali straty swoich wiernych. Ciemniak Ty masz swojego boga ktoś inny ma swoje, czyj jest prawdziwy to już inna sprawa, na którą nikt nie da odpowiedzi popartej odpowiednimi argumentami.
Legion - mój i twój Bóg przetrwa i mnie i ciebie. Nie ważne, czy będziesz go obrażał lub negował.
Bóg jest tylko jeden i droga do niego wiedzie przez Chrystusa.
Mam tylko nadzieję, że nie okażesz się kolejnym ciurą obozowym i równie mocno będziesz bronił swoich przekonań kiedy twoja dziewczyna będzie domagała się abyś przed ołtarzem powiedział jej sakramentalne "tak".
Dla ateisty przysiegac w kosciele z milosci do wybranki bo to nie dziala jak czosnek na wampira . Slowem kluczem jest tuwzajemne poszanowanie wiary partnera co dla Ciebie ciemniak jest rzecza niepojeta. Sa rzeczy ktore robi sie z milosci i w takich przypadkach wiara partnera nie jest przeszkoda
Gość 22:00 - nie wiem kim jesteś, ale nie masz zupełnie pojęcia o czym mówisz. Przed zawarciem związku kościelnego obowiązuje zasada pobierania nauk przedmałżeńskich - skoro wszystko to o czym mówi się w Kościele jest przez delikwenta nie do zaakceptowania to powinien on wyjawić swoje stanowisko ponieważ w zasadzie przysięga taka jest nieważna (jeśli podpisujesz umowę na piśmie z kimkolwiek i nie zamierzasz zachowywać przepisów w nich zawartych to automatycznie uznać można, że jesteś zwykłym oszustem). Poza tym jeśli nawet ateista lub osoba nie będąca katolikiem chce zawrzeć związek małżeński to musisz złożyć przyrzeczenie, ze twoje dzieci będą wychowywane w wierze katolickiej.
Jeśli nie zamierzasz dotrzymać żadnego z tych warunków to jesteś zwyczajnym oszustem.
Jeśli związek więc zaczynasz od oszustwa to nie będzie on ani długi ani szczęśliwy.
Nie wiem kim jesteś, ale jeśli katolikiem to gratuluje tym duchownym, którzy cię edukowali - teraz wiem skąd 40% związków w Ostrowcu ulega rozpadowi (a przecież przysięgali sobie w obliczu Boga "na dobre i na złe").
Lepiej się rozejść niż tkwić w toksycznym związku, ale Ty i tobie podobni i tak tego nie zrozumiecie bo mózgi macie wyprane.