Legion - kto zmuszał ciebie do zakładania toksycznego związku? Nawet Kościół nie mówi, ze trzeba żyć w toksycznym związku i dlatego dopuszcza do tzw. separacji.
Natomiast każdą decyzje należy podejmować rozsądnie - tym bardziej taką, która zaważy na całym naszym życiu.
To nie mną ma kierować serce, gdyż ono może mnie zwieść - a później dramat, że: "ja go kochałam, a to był zwykły drań".
Tylko, że kiedy Kościół zaczyna nakładać większy nacisk na nauki przedmałżeńskie i lepsze przygotowanie młodych do małżeństwa to wtedy niektórzy mądrale krzyczą, że oni się kochają, a Kościół staje na drodze ich szczęścia.
A kiedy znów miłość jest niedojrzała wówczas bardzo szybko może wywietrzeć, a wtedy taki jeden z drugim pretensje mają do Kościoła, że ten przypomina im o przysiędze, którą sami dobrowolnie złożyli.
NA DOBRE I NA ZŁE.
Nikt cię legionisto nie zmusza do złożenia tej przysięgi, ale skoro już przysięgę składasz to kim jesteś skoro jej nie dotrzymujesz?
Facetem, czy zwykłą gumką od kaleson?
Kiedyś tym różnił się prawdziwy facet od zwykłego obszczymurka, że u tego pierwszego jego słowo honoru ważniejsze było nie tylko od pieniędzy, ale od jego zdrowia i nawet życia.
"Kiedyś tym różnił się prawdziwy facet od zwykłego obszczymurka, że u tego pierwszego jego słowo honoru ważniejsze było nie tylko od pieniędzy, ale od jego zdrowia i nawet życia." - piękne...szkoda tylko, że to poetycka utopia.
Kościół i jego nauki przedmałżeńskie...jak to jest, że ksiądz, który podobno żyje w celibacie i ma zerowe doświadczenie w kwestii małżeństwa może o nim nauczać? Czy taki ksiądz ma pojęcie jak wygląda życie małżeńskie na co dzień? Nie sądzę.
Żeby podjąć świadomą decyzję trzeba najpierw mieć podstawy do tego, ale jeśli młodzi będą chcieli zamieszkać razem przez ślubem to już mają grzech. Więc jak mają poznać czy będą nadawać się do wspólnego życie czy nie? To nie jest tak proste.
Czytam te twoje wpisy np. na temat małżeństwa i kościoła i stwierdzam, że są one coraz bardziej oderwane od rzeczywistości. Żyjesz w jakimś wyimaginowanym świecie w którym tylko Ty i twoja religia macie rację, ale w realnym świecie jest inaczej.
Legion - ponieważ twój świat i mój to różne światy. Ty żyjesz w świecie kłamstwa, oszustwa, braku jakichkolwiek fundamentów wiary i moralności. W twoim świecie obłuda, zdrada, wiarołomstwo i porzucanie ludzi chorych, biednych i kalekich jest na porządku dziennym.
Ja tego nie akceptuje i mówią wprost: nie muszę akceptować złodziejstwa tylko dlatego, ze ludzie kradną. Nie muszę akceptować morderstwa tylko dlatego,, że ludzie się mordują. Nie muszę akceptować zdrady tylko dlatego, ze ludzie się zdradzają.
To jest moje religia i niech będzie ona oderwana od twojego świata - mi to nie przeszkadza.
Legion, wpisy ciemniaka nie są oderwane od rzeczywistości. One są bardzo logiczne i rozsądne.
ciemniak zapominasz o 2 fundamentalnych sprawach dotyczacych zycia czlowieka
1: ludzie sie zmieniaja
2: teoria zazwyczaj ma sie nijak do praktyki
tak wiec nauki sa po prostu kolejna regulka odbebniona bo jak sie czlowiek zachowa w danej chwili pokaze czas nawet najmocniejszy umysl potrafi dostac cios ktory go zlamie. i dziekuje ze potwierdziles moje podejrzenia wolisz malzenstwo z rozsadku a nie z milosci bo milosc jest zwodnicza. ale obrazanie i podgrzewanie atmosfery poprzez podjudzanie wyzwiskami idzie ci bardzo dobrze za to szacunek , musiales miec dobrego mentora. Pamietaj ze wszystko zawsze zweryfikuje zycie. Poza tym wchodzac w dyskuje uzywaj stwierdzenia "wedlug mnie" albo czegos w tym stylu a nie " jest tak jak ja mowie i ch... "
ad 1. "Ludzie się zmieniają" - dlaczego? Ponieważ nie mają trwałych fundamentów. Wszystko zostało zniszczone lub jest w stanie rozkładu. Gdyby słowo coś znaczyło tak jak dawniej to przysięga "na dobre i na ZŁE" rozumiana byłaby dosłownie. W czasach przed II wojną światową kiedy naród polski nie został przemielony, a później zbałamucony przez system komunistyczny słowo honoru znaczyło więcej niż dokument prawny (znane są wspomnienia historyczne, kiedy oficerowie polskiego podziemia po II wojnie światowej byli wyłapywani przez UB i NKWD ponieważ ci dawali im "słowo honoru" o nietykalności osobistej polskich oficerów, dla których z kolei nie do pomyślenia było, aby to "słowo honoru" mogło być złamane) i dlatego przed wojną rozwodów było 2% (dziś 40%).
To, że ludzie przestali brać odpowiedzialność za swoje czyny i słowa nie oznacza wcale, że należy zmieniać prawo czy zasady. Dlaczego, to już podałem wcześniej w poprzednim poście (zdrada jest zdradą i nie należy jej akceptować, podobnie jak zbrodnię czy kradzież - nawet wtedy kiedy staje się ona zjawiskiem powszechnym).
ad2. "teoria ma się nijak do praktyki" - podobnie jest z ograniczeniami prędkości obowiązującymi na drogach. Znaki stoją i większość kierowców łamie je nagminnie. Ale nie słyszałem jeszcze pomysłu, że skoro praktyka pokazuje, iż kierowcy do tych znaków się nie stosują to należy je zlikwidować.
Skoro prawo drogowe obowiązuje mimo nagminnego naruszania jego przepisów przez kierowców to dlaczego prawo moralne uważane jest akurat za takie, które można naginać albo nawet znieść?
ad 3. "Człowiek dostanie cios, który go złamie" - wierzący człowiek nigdy nie dostanie ciosu, który go złamie (patrz przypowieść o Hiobie) - może być obarczony rożnymi ciężarami, ale Bóg nigdy nie obarczy go ponad jego siły.
Tylko ludzie małej wiary i ludzie ze złamanymi kręgosłupami moralnymi uważają, że wygoda i swoje własne samopoczucie jest ważniejsze od przysięgi, jaką złożyli wobec drugiej osoby (np. mąż stracił pracę więc kobieta stwierdza, że nie będzie dźwigała z nim tego ciężaru, gdyż ona przywykła do lepszego życia lub gdy żona ze względu na swój wiek lub urodzenie dziecka stała się dla mężczyzny mniej atrakcyjna, gdy tymczasem koleżanka z pracy jest młodsza i zgrabniejsza - to po co się męczyć ze starą żoną?).
ad4. "Miłość jest zwodnicza" - miłość bez solidnych podstaw i fundamentów jest zwodnicza. Jeśli kobieta spotyka się z mężczyzną, poznaje go, co lubi, co go interesuje, jakie ma zapatrywania - więc podejmuje świadoma decyzję, czy z człowiekiem tym będzie wstanie spędzić resztę życia.
Jeśli natomiast łączy ich tylko łóżko (nota bene - ile procent czasu małżeństwo spędza na seksie? 1%? Skoro jest to 1% lub 2% to czy jest to solidny fundament dla budowy więzi międzyludzkiej? Solidną podstawą jest to co będą robić przez pozostałe 98% czasu.) i namiętność (a generalnie trwa ona maksymalnie kilka lat i wypala się jeśli nie ma między partnerami dojrzałej więzi emocjonalnej) to związek taki nie może przetrwać próby czasu.
ad5. "według mnie" - gdyby to co pisze było tylko moimi przemyślanami to z pewnością forma o której piszesz byłaby właściwa. Natomiast stwierdzenia, które piszę zbudowane są na podstawach wiary i prawa moralnego. Nie mogę więc pisać, że "według mnie trawa jest zielona, a nie niebieska". Lub, że "według mnie dwa dodać dwa równa się cztery".
Natomiast nie skomentuję twojego ostatniego słowa, gdyż poziom posadzki w łazience jest dla mnie zbyt niski.
powtorze po raz kolejny nigdy nie dowiesz sie co Cie czeka w zyciu chwal sie zaslugami a nie tym czego nigdy nie zrobisz. Polskie porzekadlo wulgarne jednak uzywane ale rozumiem ze Tobie wulgaryzmy sa calkowicie obce i nigdy nie przeklinasz. Ciemniak zeby spoleczenstwo sie nie zmienialo trzeba by zablokowac rozwoj technologiczny.
"Tylko ludzie małej wiary i ludzie ze złamanymi kręgosłupami moralnymi uważają, że wygoda i swoje własne samopoczucie jest ważniejsze od przysięgi, jaką złożyli wobec drugiej osoby (np. mąż stracił pracę więc kobieta stwierdza, że nie będzie dźwigała z nim tego ciężaru, gdyż ona przywykła do lepszego życia lub gdy żona ze względu na swój wiek lub urodzenie dziecka stała się dla mężczyzny mniej atrakcyjna, gdy tymczasem koleżanka z pracy jest młodsza i zgrabniejsza - to po co się męczyć ze starą żoną?)." uwazasz ze takie cos moze zlamac czlowieka? podales jakis smieszny przyklad gdzie w zwiazku bylo cos wazniejszego od milosci i odpowiedzialnosci a ja mowie o wiekszych tragediach. Po raz kolejny pokazujesz jak nisko cenisz ludzi innego wyznania baaa mieszasz ich z blotem w imie tolerancji . Ale sprawdzic samego siebie przyjdzie tylko i wylacznie w momencie proby. jezeli nie Twoim zdaniem to pisz "wedlug KK badz PS" i mozesz sie juz podniesc z posadzki czasem slowa inteligentnego psychopaty moga wyrzadzic wiecej szkody niz prosty wulgaryzm. i jeszcze jedno powiedz jak trafic w ten moment zeby zawrzec zwiazek ? jakie sa te podstawy bo co bys nie robil i nawet jesli powiesz tak jestem pewien to zawsze moze cos sie zdazyc po drodze. sory ale po prostu czytajac Twoje slowa mam przed oczami mezczyzne w turbanie w gustownej kamizelce zrobionej z kosteczek C4 i kalachem w reku nic nie poradze.
A ja go widzę jako starego piernika, siedzącego przed kompem a w tle słychać Radio Maryja, plującego w monitor jak czyta niektóre posty i uderzającego pięściami w klawiaturę. Ot taki przykładny katolik.
Legion, a skąd takie wyobrażenie? Swoim wpisem z 06:16 pokazałeś, jak płytkie i stereotypowe jest Twoje myślenie. Chciałbyś, żeby było tak jak myślisz ale nie koniecznie tak jest. Mogę podpisać się pod wszystkim, co napisał w tym wątku Ciemniak a starym piernikiem nie jestem, bo trzy dekady na karku to chyba jeszcze nie starość. Radia Maryja też raczej nie słucham. Jeśli zawsze wyciągasz takie wnioski o ludziach, to gratuluję... Daleko w ten sposób nie zajdziesz.
Nigdzie nie zauważyłem żeby Ciemniak mieszał kogoś z błotem. Myślę, że to co on pisze tak strasznie was denerwuje, bo wiecie, że tak naprawdę ma rację. Jednak z drugiej strony wygodnictwo, którego staliście się niewolnikami nie pozawala wam już żyć inaczej. Dlatego nie chcecie, żeby ktokolwiek przypominał wam o moralności, chcecie zagłuszyć własne sumienie, a jak widać, nie jest to proste ;)
gość 12:47 - trafiłeś chyba w sedno.
Kolejny wpis zakladajacy i pewnie majacy na celu przedstawienie innowiercy/ateisty jako czlowieka calkowicie zepsutego bez honoru bez moralnego kregoslupa jak to sie dzieje ?? Powiedz co czyni ludzi nie wierzacych w Boga lub innowiercow gorszymi od katolikow.
Gość 21:21 - nie gorszymi tylko błądzącymi.
bladzacymi czyli ty znasz droge i jestes oswiecony natomiast osoba bladzaca jest automatycznie gorsza. ludzi ktorzy maja cel w zyciu , chociazby przezyc je godnie nazywasz bladzacymi dlatego ze chca przezyc to zycie i koniec bajka sie konczy a ty chcesz zostac obloczkiem i fruwac po polach elizejskich. kazdy ma swoj cel wiec dlaczego osoby o zdaniu sprzecznym z twoim sa bladzacymi ?
Gość 22:42 - znam drogę ponieważ drogowskazem jest Pan nasz Jezus Chrystus. Materia powinna być dla nas o tyle ważna, aby zapewnić nam godne życie bez konieczności żebrania czy głodu. Jeśli natomiast ktoś stawia sobie materializm za cel życia ten to życie przegra (teraz pewnie padną słowa krytyki wobec księży, ale ja od początku ich nie bronię i powtarzam: "z chorego drzewa nie będzie zdrowych owoców").
Kto tego nie rozumie błądzi. Nic na ten świat nie przynieśliśmy i nic z niego nie weźmiemy.
Bogów na przestrzeni wieków było wielu, ale nie którzy z tych bogów nie przetrwali straty swoich wiernych. Ciemniak Ty masz swojego boga ktoś inny ma swoje, czyj jest prawdziwy to już inna sprawa, na którą nikt nie da odpowiedzi popartej odpowiednimi argumentami. Może za kilkadziesiąt lub kilkaset lat o Twoim bogu będą uczyć w szkołach jak teraz o bóstwach greków czy innych "wymarłych" bogach.
Tak wyglądają nienormalni
http://www.youtube.com/watch?v=1c5IiTVDT6k
A tak europejczycy
http://www.youtube.com/watch?v=Us7kMXqTiXc
Zyczę powodzenia Legion
