Legion, a o ostatniej wieczerzy słyszałeś znawco od siedmiu boleści? Wtedy właśnie Jezus ustanowił eucharystię, która jest meritum każdej mszy św.
Gościu 14:00 fajny pomysł. Niestety większość księży się na to nie zgodzi, bo mogły by paść niewygodne dla nich pytania, a tak mają spokój to oni "rządzą".
Gościu 14:00 tu masz odpowiedź na swoje pytanie http://www.jankowice.rybnik.pl/czytelnia/catalina-rivas.html Przeczytaj, a wszystkiego się dowiesz.
Gościu 14:00 są różne koła w każdej parafii i spotkania również na których toczone są takie dyskusje. Jedyny problem to ten, że nikt Cię tam siłą nie zaciągnie. Trzeba iść, dowiedzieć się w jakim dniu i o której godzinie coś takiego odbywa się w Twojej parafii a potem zapisać się. Nic prostszego. Czy naprawdę wszystko trzeba wykładać tutaj łopatologicznie? Co do przebiegu mszy to został on ustalony podczas Soboru Watykańskiego II. Według mnie jest on całkiem ok. W dni powszednie są zawsze dwa czytania, w niedziele i święta trzy. Można się zagłębić nad ich tekstem, przeanalizować. Kulminacyjnym punktem każdej mszy jest przeistoczenie i eucharystia. To ustalił Jezus Chrystus podczas ostatniej wieczerzy.
P.S. To, co opisałem to informacje z religii na poziomie szkoły podstawowej.
oj znowu mnie nie zrozumiales ;/ Ciemniak przeczytalem to co w linku bylo ale teraz zamknij jadaczke albo idz sie gdzies pobaw z Legionem w piaskownicy bo z Toba nie ma o czym rozmawiac. Chodzi o to ze wlasnie podczas Mszy przychodzi sporo osob ja nie neguje podtawowych skladnikow Mszy tylko zauwaz ze skutecznosc bylaby wieksza np w czasie Mszy lub zaraz po gdyby zatrzymac sie siasc jak grupa ludzi ze wspolnymi podobnymi problemami lub radosciami i porozmawiac jak nasze zycie ma sie do nauk zawartych w PŚ jedna osoba moze wyrazic swoje zdanie tudziez ksiadz moze naprowadzic na to jak dokladnie zrozumiec pewne slowa. Zrozum nie chodzi tu teraz o jakies uprzedzenia jezeli jestes osoba pracujaca to pewnie nie raz zauwazyles pewne zjawisko otoz gdy patrzysz jak ktos robi jakas skomplikowana czynnosc i bardzo sie na tym skupia i w pewnym momencie sie zatnie i nie jest w stanie dalej isc mimo ze na wykonywanym fachu zna sie to nie jest w stanie nic zrobic i np Ty czy inna stojaca z boku osoba po prostu patrzy i mimo ze nie ma pojecia lub ma blade pojecie czasem wypatrzy szczegol ktory potrzebny jest do odblokowania dalszej pracy. Po prostu fakt oczywisty osoba stojaca z boku czesto dostrzeze wiecej niz osoba skupona na tej czynnosci. Tak wiec oddalajac wszelkie uprzedzenia , dlaczego mowic " nikt cie sila nie zaciagnie" kiedy mozna powiedziec "porozmawiajmy". jak juz mowilem to utopia. Bardzo wielu ludzi dzieli sie poprzez swoje wyznanie ale odpowiedzmy sobie czy jezeli ateista bedzie mial okazje pomoc katolikowi i mu pomoze to nie moze byc z tego szczesliwy czy moze na odwrot? gdy katolik pomoze ateiscie to nie ucieszy sie z tego faktu a co za tym idzie nie ucieszy samego Boga ? A idac dalej wiemy ze jest masa osob w potrzebie, katolikow, czesc wspolnoty . I spora czesc nie upomni sie o pomoc ale kto wie czy podczas takiej wlasnie luznej rozmowy z ksiedzem z reszta wspolnoty nie moglaby sie otworzyc. Kazdy bardzo stereotypuje ateistow tak jak ateisci stereotypuja katolikow jednak zauwazcie ze byc moze pojawil sie przelom w postaci Franciszka ktory robi krok naprzod robi cos co nie wielu moze akceptuje ale jednak w portalach pojawiaja sie wpisy "mimo ze nie wierze w Boga to ten czlowiek zasluguje swoim postepowaniem na szacunek przez swa skromnosc" kazdy boi sie rewolucji przelomu tego co nieznane i moze na tym polega problem w tej wzajemnej niecheci. Jak juz mowilem nie jestem stereotypiarzem po prostu chodzi o to zeby czlowiek byl dla czlowieka czlowiekiem :)
Myślę, że pisząc o zamknięciu jadaczki sam stawiasz się poza nawiasem jakiejkolwiek dyskusji i możesz tylko podać sobie rękę z legionistą.
Jeśli ktoś nie wierzy w Boga to i papież nie będzie dla niego żadnym autorytetem - tak jak jest obecnie.
To co napisałeś, że ateiści cenią papieża jest nieprawdą.
Dlaczego? To proste:
1. Ateista nie ceni papieża jako tego, który jest następcą Pana naszego Jezusa Chrystusa - skoro nie uznaje Chrystusa jako zbawiciela więc jak może mówić, że ceni papieża który jego tu na ziemi zastępuje?
2. Ateista wykorzystuje tylko po to papieża Franciszka aby wzmocnić i uzasadnić swój atak na Kościół poprzez kolejne wskazania typu:
"Książa to złodzieje, nawet papież zwraca uwagę że okradają wiernych (wyrwą jakąś wypowiedź papieża z kontekstu)".
3. Ateista nie szanuje więc papieża, ale stara się go wykorzystać jako narzędzie do swoich celów
4. Człowiek traktowany jako narzędzie nie może być uważany, iż jest szanowany przez tego który go jako narzędzie wykorzystuje.
Napisano ci, że grup jest wiele i możesz przyjść i porozmawiać z księdzem, czy jest możliwość spotkania z takimi grupami i kiedy (również księża są obecni na spotkaniach tych grup więc nie rozumiem w czym tkwi twój problem).
Natomiast Msza nie jest spotkaniem wspólnoty i dlatego nie może być miejsca na niej na składanie tzw. wolnych wniosków.
Tam spotykamy się dla kogoś innego, a nie po to aby porozmawiać o swoich problemach.
Tyle w temacie.
Następnym razem jak chcesz poważnie porozmawiać to nie zaczynaj tekstu w ten sposób - poważne rozmowy na tym wątku toczyły się jakiś czas temu tylko postawa ateisty-legionisty spłyciła ją do poziomu, który można zaobserwować ostatnio.
Powód? Ile można razy tłumaczyć komuś kto nie chce zrozumieć drugiej strony, że ma ona swoje racje i nie pozwoli się bez końca upokarzać?
masz swoje racje dla ciebie kazdy atakuje dziekuje nie wchodze z toba w zadne dyskuje zaden moj post nie jest kierowany do ciebie i nie odpowiadaj na nie idz sie poprzekrzykuj z Legionem. Bo ty i tak znajdziesz w kazdym moim slowie atak. A teraz pozwol ze dalej porozmawiam z gosciem ponizej.
"zamknij jadaczkę" - przecież to zwrot grzecznościowy, prawda?
Sam bardzo mocno przyczyniłeś się do spłycenia rozmowy, więc nie zrzucaj całej winy na mnie. Twoje tłumaczenie polegało na tym aby narzucić innym swoje zdanie i nie mogłeś i nie możesz znieść faktu, że ktoś ma zdanie odmienne. Od początku przyjąłeś pozycję, że jesteś najmądrzejszy i jak ktoś w ogóle śmie negować twoje poglądy. Jak już nie mogłeś znieść, że nie jesteś w stanie narzucić swojego zdania zacząłeś wyzywać ludzi o innych poglądach. Tak samo traktujesz krytykę swojego "krystalicznego" kościoła. Jakim prawem ktoś może krytykować go, na twoje nieszczęście każdy ma prawo wypowiadać swoje zdanie. Nie jesteś, żadnym autorytetem chyba, że dla siebie samego więc nie oczekuj, że wszyscy będą przyklaskiwać twoim teoriom.
Bzdury piszesz, że ateista nie może szanować papieża Franciszka. Nie trzeba wierzyć w Boga aby cenić człowieka nawet tego który przez katolików jest uważany za głowę kościoła. Nie trzeba być wierzącym w boga katolików aby zgadzać się ze słowami papieża Franciszka. Ubzdurałeś sobie, że tylko katolik jest dobry a inni nie mają w ogóle kręgosłupa moralnego. Uświadom sobie, że systemy wartości moralnych powstały dużo wcześniej niż religia katolicka i nie ma ona monopolu na nauczanie ludzi jak żyć.
Tak samo jesteś w błędzie uważając, że wszyscy ateiści tylko czekają aby zaatakować KRK. Duża większość ma KRK w przysłowiowym nosie i nawet nie zaprzątają sobie nim myśli bo mają ważniejsze rzeczy na głowie niż walka z kościołem
Oto kolejny kubeł pomyj.
Ty nawet jak nie chcesz to wylewasz szambo?
1. Słowo "bzdura" - dyskusja rzucona na najniższy poziom. Jeśli komuś brak argumentów to właśnie w ten sposób właśnie pisze, że druga strona mówi bądź pisze "bzdurę"
Ty mówisz, że ja pisze bzdury, ja napiszę, że ty piszesz bzdury - i co dalej?
2. Pisząc "boga" z małej litery (jeśli świadomie) deprecjonujesz to co wierzę - to tak jakbyś "Polak" napisał świadomie z małej litery (po wojnie w polskiej ortografii istniała zasada pisania słowa "niemiec" z małej litery)
3. Od początku przedstawiałem nauki Kościoła - później, gdy wszystkie odbijałeś jak grochem o ścianę zaprzestałem tego, gdyż nie ma w tobie ani odrobiny dobrej woli zrozumienia wiernych.
Dlatego od jakiegoś czasu "płacę ci tą miarką jaką sam ty płacisz".
4. Papież Franciszek jest człowiekiem, ale jako papież jest przede wszystkim następcą św. Piotra.
Nie można o tym zapomnieć - możesz mieć swój szacunek do Jorge Mario Bergoglio, ale jeśli chcesz mieć szacunek do papieża Franciszka to musisz akceptować to kogo on na tym świecie tu reprezentuje.
Jeśli to negujesz to nie masz do niego szacunku.
5. Jakie ty masz ważniejsze rzeczy na głowie skoro twoją główną rolą jest zniszczenie Kościoła i atakowanie wiernych na tym forum?
Nie będzie na to zgody jeśli nie zrozumiesz, że możemy żyć obok siebie i nie zrezygnujesz z antykatolickiej krucjaty.
Czyli wg. Ciebie (w przeciwieństwie do Ciebie umiem okazać szacunek nawet osobie o przeciwnych poglądach, a to Ty tu jesteś wyznawcą religii miłości) jako Katolik nie możesz mieć szacunku np. dla głowy innego kościoła? Czy nie możesz mieć szacunku do np. prezydenta Stanów Zjednoczonych gdy nie jesteś ich obywatelem? Gdyby nie był to pewnie o nim bym nawet nie słyszał, skoro jest prezydentem to szanuję go za to jakim jest prezydentem. Tak samo szanuję papieża Franciszka jako papieża i za jego poglądy. Niestety może Cię to boleć ale pogląd jaki masz w tym temacie jest dla mnie bzdurny inaczej tego nazwać nie mogę.
Gdybyś uważnie czytał to zauważyłbyś, że w tym przypadku "boga" było literówką ponieważ chwilę wcześniej napisałem poprawnie, ale tak to jest jak się na siłę szuka u kogoś błędów.
Czy ja jestem jedynym ateistą na tym święcie? A Ty starasz się wszystko generalizować, a mnie zarzucałeś, że wrzucam wszystkich księży do jednego wora.
Bardzo dobrze rozumiem, że możemy żyć obok siebie. Żyję w zgodzie z wieloma katolikami i jakoś im nie przeszkadza, że krytykuję KRK w niektórych jego czynach i wielu z nich zna moje poglądy odnośnie wiary. Tylko w przeciwieństwie do Ciebie nie starają się "siłą" mnie nawracać. Może dlatego tak postępują bo starają się żyć wg. PŚ, a nie czerpią wiadomości z mediów typu fronda.
Tak bardzo boisz się zniszczenia KRK, że nie rozumiesz, że jedynie sam KRK może siebie zniszczyć poprzez swoje postępowanie i odejście swoich wiernych. Nie trzeba być Katolikiem, żeby być chrześcijaninem. Katolicyzm to tylko jeden z jego odłamów.
1. Prezydent USA jest wybrany przez naród amerykański i nie tylko nim rządzi, ale również go reprezentuje.
2. Papież nie jest tylko głową państwa watykańskiego, ale przede wszystkim jest namiestnikiem Kościoła będącego z kolei przedstawicielem Pana naszego Jezusa Chrystusa.
ad1) Jeśli negujesz iż prezydent USA reprezentuje naród amerykański to o jakim szacunku do prezydenta Stanów Zjednoczonych mówisz?
ad2) Jeśli negujesz, że papież jest głową Kościoła będącego reprezentantem Pana naszego Jezusa Chrystusa tu na ziemi to o jakim szacunku wobec niego mówisz?
3. "Pana policjanta Kowalskiego szanuję, ale nie uznaję, że reprezentuje on prawo" - więc na czym ten szacunek polega skoro odzierasz go z podstawowej funkcji jaką sprawuje? (podobnie jak papieża)
4. Muzułmanie często powtarzają: "Uznajemy Jezusa za proroka, a więc jak możecie mówić, że go nienawidzimy? My go szanujemy".
Tymczasem nie jest to prawda - nie było nikogo takiego jak Jezus-prorok. Pan nasz Jezus Chrystus nie był prorokiem, on był mesjaszem, Synem Bożym.
To znaczy, że odmawiając mu tytułu "mesjasza" tym samym muzułmanie udowadniają, iż nie mają do niego szacunku mu należnego.
5. Tak więc nie da się oddzielić papieża od tego kim jest i mówić: "Nie uznaję jego roli jaką pełni tu na ziemi, ale go szanuję".
Raczej nazwałbym to "tolerowaniem" - ale to nie ma nic wspólnego z szacunkiem.
6. Wrzucasz księży do jednego worka od początku naszej dyskusji (sam zresztą napisałeś co byś z nimi w tym jednym worku zrobił). Dziś słyszałem, że jakiś policjant podrabiał mandaty i został postawiony za to w stan oskarżenia.
Czy to znaczy, że wszyscy policjanci są przestępcami?
Nie.
Ale kiedy temat dotyczy jakiegoś księdza (choć przytoczyłem liczbę, że i wśród apostołów 8% było zdrajcami więc czemu akurat 100% księży miałaby być nieskazitelnymi? Tym bardziej, że powtarzam od początku jak mantrę: "Z chorego drzewa nie będzie zdrowych owoców") to zaraz wiesza się psy na wszystkich księżach i na całym Kościele. Nie jest to uczciwe, prawda?
Nie rób więc drugiemu co tobie nie miłe - nie generalizuj księży, aby samemu nie zostać zgeneralizowanym w stosunku do innych ateistów mających to i owo na sumieniu.
7. Nie staram się ciebie na siłę nawracać - tego się nie da zrobić. Nawet Bóg nie chce nikogo nawracać na siłę.
Natomiast nie zgodzę się na ślepy atak na Kościół bez podawania konkretnych przykładów przeciw konkretnym księżom.
Nie zgodzę się również na narzucanie woli wierzącym przez niewierzących.
Uważam, że ci, którzy uznają siebie za katolików (a nie tylko ochrzczonych) mają prawo decydować o tym jak powinno wyglądać państwo, które oni ze swoich podatków utrzymują.
Jeśli wyjadę do Arabii Saudyjskiej i będę nawet tam płacił podatki to uznam, że większość tam mieszkająca ma prawo prowadzić swoją politykę wewnętrzną opartą na tradycji i religii muzułmańskiej.
I tego wymagam od ateistów. Jeśli być może w przyszłości 70% Polaków uzna, że nie są już katolikami i zażądają zniesienia np. religii w szkole (o czym też pisałem wcześniej, że nie należę akurat prywatnie do zwolenników jej utrzymania w szkole) lub usunięcia z przestrzeni publicznej wszelkich znaków religijnych to decyzje taką z bólem, ale jednak uszanuję ponieważ takie są prawa demokracji.
Natomiast nie może być tak, aby mniejszość ateistyczna narzucała swoją wolę większości katolickiej (choć czasami rzeczywiście należy się zastanowić czy ta większość, aby na pewno jest jeszcze katolicka i na czym jej ten katolicyzm polega? Badania przeprowadzone w śród emigrantów polskich na wyspach brytyjskich wskazały, że do Kościoła chodzi tam tylko 5% emigrantów. Można więc uznać, że w Polsce gdyby wyłączyć z badań statystycznych osoby starsze odsetek byłby podobny. Ilu jest więc tak naprawdę katolików, a ilu tylko ochrzczonych?). Dlatego, jeśli ateiści uznają, że są większością to powinni przeprowadzić referendum i w ten sposób domagać się zmian, a nie próbować jak dotychczas zakrzyczeć nas wierzących w mediach i narzucić nam swoją wolę.
8. Nie znam twoich znajomych, ale jestem na 90% pewien, że ten ich katolicyzm polega właśnie na tym, ze ich ochrzczono.
Piszesz, że żyją według Ewangelii. Na pewno?
- nie mają bogów cudzych przed Nim? (jeśli rozumiesz głębszy sens tego przykazania)
- nie cudzołożą?
- nie mówią nigdy fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu?
- pamiętają aby dzień święty świecić?
Ilu z tych, których podałeś za przykład, żyje według tylko tych kilku zasad?
9. Kościół jest tylko jeden. Inne odłamy chrześcijańskie pokazały już dawno, że są tylko ślepą drogą. Wystarczy wyjechać na zachód by się o tym przekonać (puste kościoły protestanckie, luterańskie itp). Tylko Kościół Katolicki jest namiestnikiem Pana naszego Jezusa Chrystusa - jest to kolejny dogmat wiary, który powinien wyznawać każdy katolik, a zatem znów nie może być zgody w tym punkcie miedzy nami.
Tyle.
Jeśli są katolicy wśród twoich znajomych, którzy mają inne zdanie w tym temacie to chętnie dowiem się na czym jeszcze opierają oni swoje przekonanie, ze należą do Kościoła Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Mogę się mylić, ale niech powie mi to ktoś kto nie jest tylko katolikiem z nazwy, ale stara się przestrzegać i żyć według nauk jakie przekazuje nam Kościół, którego i on jest członkiem.
ps. istnieją i wśród katolików ostre spory jak pomiędzy modernistami a tradycjonalistami, ale są to dyskusje ludzi, którzy są żywymi członkami Kościoła i widzą tylko rożne drogi z jego dalszej wędrowce przez ten nasz świat (np. dyskusje na portalu gloria.tv pomiędzy tymi dwoma ruchami w Kościele Katolickim).
Jeżeli chodzi o wrzucanie księży do jednego wora to chodziło o księży pedofilów, a Ty zrozumiałeś, że o wszystkich już to wyjaśniałem, ale chyba nie czytałeś. Tak swoją drogą dlaczego zwykły człowiek, który ma zarzuty o pedofilię idzie do aresztu, a Ksiądz Albert Wojciech Gil jest w Polsce i ukrywa się na wsi zamiast zostać odesłany na Dominikanę aby odpowiedział za swoje czyny? Drugi natomiast abp Józef Wesołowski siedzi w Watykanie?
- nie mają bogów cudzych przed Nim? (jeśli rozumiesz głębszy sens tego przykazania) - nie mają
- nie cudzołożą?- nie cudzołożą
- nie mówią nigdy fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu? - nie wiem musiałbym mieć podsłuch
- pamiętają aby dzień święty świecić? - raczej tak ale tu musiałbym mieć dostęp do satelitów szpiegowskich:)
Za to na pewno drugie łamią:"Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego co jest na ziemi nisko ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań."
A czy papież nie jest głową KRK? Jest więc mogę go szanować jako głowę KRK. Dla Ciebie jest on przedstawicielem Jezusa-Boga i za to go szanujesz, ja jako, że w Boga nie wierzę nie mogę go uznawać za jego przedstawiciela, co nie przeczy temu, że go szanuję. Takie jest moje zdanie.
"Kościół jest tylko jeden. Inne odłamy chrześcijańskie pokazały już dawno, że są tylko ślepą drogą. Wystarczy wyjechać na zachód by się o tym przekonać (puste kościoły protestanckie, luterańskie itp)." Gdzie te kościoły prowadzą tego tak naprawdę nikt nie wie tak samo jak nikt nie zagwarantuje gdzie prowadzi KRK to kwestia wiary. I KRK i Protestantyzm za fundament wiary uznaje PŚ w pewnym sensie negując Protestantyzm negujesz PŚ. Zanim powstał KRK ewangelie już istniały w różnych przekazach. KRK złożył je tylko w Nowy Testament więc moim zdaniem mimo wszystko PŚ jest źródłem wiary chrześcijańskiej i nie można mówić, że jeden jego odłam jest tylko słuszny. Może dla Ciebie jako wyznawcy jednego z nich tak jest, ale ja piszę z pozycji kogoś kto stoi z boku. Myślę, że to jest bardziej obiektywne niż pisanie z pozycji członka jednego z nich.
1. Aby kogoś odesłać za granicę musi najpierw to państwo złożyć wniosek o ekstradycję - zgadza się czy nie?
2. Co rozumiesz przez "bogów cudzych przede mną"? O tym w ostatnią niedzielę była ewangelia w Kościele Katolickim.
3. Nie cudzołożą - to muszą być jakimiś wyjątkami w dzisiejszym świecie (prawiczki czy już zamężni?).
4. Dzień święty święcą - czyli według tego co podałem wcześniej, że tylko 5% młodych chodzi do Kościoła to muszą to być jakieś niespotykane wyjątki?
Nie rozumiem tylko tego sarkazmu o satelicie - wystarczy przecież się ich zapytać.
5. Szanujesz go jako głowę Kościoła Rzymsko-Katolickiego, którego jak sam twierdziłeś chcesz zniszczyć. Dziwny ten szacunek. A na czym on polega?
6. Dokąd doprowadził protestantyzm można zobaczyć choćby w filmie "Postęp po szwedzku". Tu nie ma co gdybać. "Po owocach ich poznacie".
7. Mam wśród znajomych pastora kościoła protestanckiego w Polsce. Jest patriotą i robi dużo dla Polski. Ale w kwestii wiary nie mogę powiedzieć, abyśmy szli innymi drogami do tego samego celu. Nie będę teraz wchodził w szczegóły, ale wiara w Europie protestanckiej dawno umarła a odsetek wśród pastorów-niewierzących jest coraz większy.
MAMONA i ZŁOTY CIELEC
Dokładnie - "nie będziesz miał bogów cudzych przede mną".
Motto na amerykańskim dolarze:
"W Bogu pokładamy ufność" - można tylko spytać:
- Jakiemu Bogu?
Może w tym filmie jest jakaś odpowiedź?
Ateistom chyba już całkiem miesza się w głowach i nie wiedzą co mają robić http://wiadomosci.onet.pl/swiat/kosciol-bez-boga-ateisci-szykuja-ofensywe/p8sxk
Ale bez sens przecież w ateizmie chodzi o to aby nie przynależeć do jakiegokolwiek kościoła. Chyba tym co to założyli to faktycznie coś się pomieszało, albo ktoś próbuje zarobić kasę na ateizmie. Większość "normalnych" ateistów będzie miała dokładnie takie samo zdanie jak gość z 9:14.