już się za ciebie pomodliłem, aby Pan ciebie oświecił.
Jak i kiedy to nastąpi nie wiem - ale nastąpi na pewno.
Tyle w temacie.
Jak każdy piesek musisz mieć swojego pana. Jak już się do niego pomodliłeś to odezwał się? Pogłaskał? Dał jeść?
Dał wszystko co jest mi potrzebne. Tobie tez daje tylko własna pycha nie wala ci podziękować.
"Ateiści są boscy" - koniecznie chcą zastąpić Boga
http://wpolityce.pl/wydarzenia/64043-ateisci-sa-boscy-mimo-lagodnego-hasla-walka-z-religia-w-polsce-wciaz-ma-prawo-kojarzyc-sie-ze-zbrodniczymi-dzialaniami-iv-departamentu-sb
Nic mi nie daje bo on nie istnieje.
Właśnie na to dajecie pieniądze, 0,5% to tylko kropla w oceanie bogactwa i wyuzdania w okół których kręci się kościół XXI w.
" Bóg i religia są odmiennymi, rozdzielonymi i często wchodzącymi w konflikt koncepcjami. Natura dowodzi boskiego planu. Dla ludzi Bóg jest twórczą inteligentną siłą. Religia jest tworem śmiertelników czyli już u podstaw jest skazana na omylność. Religia może przyczynić się do zachowania jak i też zniszczenia Ludu. Zależy to od struktury nadanej jej przez jej twórców, motywów działań wyznawców oraz od kaprysów sytuacji historycznych."
Jakie 90%, może 9,0%?
bo księża za święte ..... się mają dzieci w szkołach zamęczają materiałem jakby to w zyciu im potrzebne było. Czemu religia do sal katechetycznych jak dawniej nie wroci. Wtedy jak pamiętam było OK. Ksiądz na gitarze grał, luźna pogadanka zero nachalności przymusu jak teraz na religii czy mszach. Dziwią się że ludzie nie chodzą, ja nie chodzę kupe lat .... dzięki zachowaniom księży, a pomodlić mogę się w domu. Dla Boga nie ma znaczenia gdzie jestes on zawsze tam będzie, więc? .... pozostawiam refleksji
Refleksja .....
1. Osobiście uważam (co nie raz pisałem), że religia powinna wrócić do sal katechetyczny - ale tu słowo ostatnie powinni mieć rodzice tych dzieci.
2. Dlaczego chodzi się na Msze Św. mimo tego, że Bóg jest wszędzie to już zostało wcześniej wytłumaczone. Ale to znaczy,że skoro nie wiesz dlaczego chodzi się na Mszę to katecheci jak i twoi rodzice czy dziadkowie nie wykonali należycie obowiązków jakie na nich spoczywały.
3. Na Mszę Św. chodzimy po to, aby w atmosferze refleksji i skupienia móc spędzić z Panem naszym Jezusem Chrystusem te kilka chwil w jego drodze na krzyż, gdzie umrze za nasze grzechy (trochę tak jak towarzyszy się komuś z rodziny w jego ostatniej drodze).
4. Jeśli jesteś osobą wierzącą to również podczas Mszy możesz przyjąć do siebie Pana naszego Jezusa Chrystusa, aby zagościł w tobie pod postacią eucharystii - w domu tego zrobić nie możesz.
To tyle na temat refleksji.
Dla mojego kumpla też nie ma znaczenia gdzie jestem - zawsze jest ze mną.
To nic, że jest wymyślony.........
Atakować sobie mogą, w końcu tyle im zostało. My się i tak nie damy, nikogo w ten sposób od wiary i kościoła nie odciągną. Wiara jest darem, nie każdy jak widać ją posiada.
Może wkrótce przestaną,idzie nowe wraz z nowym Papieżem Franciszkiem.
Wierzący rozwodnicy mają powody się cieszyć:
Kościół w RFN już dawno zbliżył się do protestantów.
Nikt kto łamie nagminnie przykazania boże, bez chęci poprawy nie może przyjąć Komunii Św. gdyż zwyczajnie jest to świętokradztwo.
Każdy kto nie żyje w związku sakramentalnym musi wiedzieć, że żyje w grzechu.
Jego obecność w Kościele nie jest niewskazana, jest wręcz konieczna aby przepraszał Boga za swoje życie, która tak się potoczyło.
Jest wówczas szansa, że Bóg w swoim miłosierdziu podczas Sądu Ostatecznego obdarzy go swoją łaską.
Natomiast jeśli ktoś odrzuca tę naukę w swoim sumieniu, żąda od Boga aby to on nagiął się do niego i nie ma zamiaru okazywać skruchy za życie w grzechu ten nie może liczyć na żadną łaskę i tego czekać musi wieczne potępienie.
Więc rada dla rozwodników:
1. Jeśli już żyjecie w związkach niesakramentalnych niech nie opuszcza was poczucie skruchy za grzech w którym trwacie.
2. Nie żądajcie od Sędziego Niebieskiego aby to on zmienił prawa i nagiął je do was.
3. Przyjmując Eucharystię dokonujecie świętokradztwa, gdyż nie oczyściliście własnego serca z grzechu, a tym samym "ciało boże", które chcecie aby w was wstąpiło utytłujecie w brudzie waszego grzechu.
4. Pokora, pokora i jeszcze raz pokora oraz skrucha a wtedy być może czekać was będzie miłosierdzie boskie - ale o tym już zdecyduje sam Bóg. Nie wy.
Pokora, pokora i jeszcze raz pokora oraz skrucha - tego akurat najbardziej tobie brakuje.
Więc może najpierw zacznij "naprawę" od siebie samego a później będziesz mógł mieć prawo "nauczać" innych.
Katolik ma zawsze prawo do nauczania i wskazywania właściwej drogi.