Nikt nie każe ci wierzyć z księdza wiarołomcę. On odpowie za swoje wiarołomstwo i za to, że swoim postępowaniem czyni zgorszenie.
Ale zasłanianie się odejściem od Boga złym postępowaniem księdza nie jest niczym innym jak wyłącznie szukaniem wymówki dla własnego lenistwa.
Czym jest Msza św. dla ciebie? Chodziłaś do niej zawsze tylko dla kapłana skoro on teraz jest powodem twojego odejścia z Kościoła?
Każdy niepraktykujący pseudokatolik głosi, że jemu starczy, że jest dobry.
Kto ocenia tę twoją "dobroć"? Sama ją sobie oceniasz?
Założę się, że obozowi esesmani w Oświęcimiu lub też strażnicy NKWD w Charkowie też wmawiali sobie, że są "dobrymi" ludźmi.
Nie tobie oceniać samą siebie.
Poza tym samo "być dobrym" nie wystarczy, aby w przyszłości być zbawionym.
Jeśli rzeczywiście wierzysz to zrozum jedną ważną zasadę:
Szatan zwycięża nawet wtedy, kiedy ludzie żyją w zgodzie z własnym sumieniem i tzw. dobrem ale pod warunkiem, aby nie widzieli w tym wszystkim Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Tyle jemu starczy, aby odseparować nas od Boga.
Czyli wszyscy dobrzy ludzie, którzy żyli przed narodzinami Hesusa idą do piekła, mimo że nie mieli możliwości "poznać" twojego "jedynego właściwego" Boga. Prawdziwie miłosierne to bóstwo.
Legion, nie rozumiesz podstaw. Nie, nie ida do piekla.
Wiem, że nie idą bo nic takiego nie istnieje:)
Znów wyszła twoja niewiedza :)
"I zstąpił do piekieł"
"Pamiętajmy, że trafili tam przed zmartwychwstaniem Chrystusa i oczekiwali na to zbawcze wydarzenie, które miało przynieść im życie wieczne. Najważniejszym przecież celem Zmartwychwstania jest zbawienie dusz! Jezus zstąpił więc do krainy zmarłych, aby wyprowadzić z niej wszystkich sprawiedliwych, którzy „Go poprzedzili” w śmierci. "
A świstak siedzi bo sreberka były kradzione.
świstaka uniewinnili gdyż miał układy.
Pewne rzeczy udowodniłeś już dawno. Co tym razem chcesz nam udowodnić? :)
Ciemniak co ty wypisujesz? Ja która nie chodzę do kościoła( nigdzie nie napisałam, że nie chodzę), ale postępująca wg przykazań jestem złym katolikiem? A ci tysiące ludzi, chodzący co niedziela, w każde święto, ale kipiący żółcią, kłócący się z innymi , zdradzający, bijący dzieci i wymieniać , to świetni katolicy bo chodzą do KK? Takich pseudokatolików obrabiających tyłki itd,... widzę biegnących do kościoła. Jestem pewna, że Stwórca wybrałby mnie. I to nie chodzi o wysokie mniemanie o sobie, bo mam słabostki, wady z którymi walczę, dostrzegam je. Jednak kocham ludzi, zwierzęta , nie ma we mnie żółci . U ciebie ją dostrzegam, ale myślę, że polubiłbyś mnie. Chyba, że ty nie lubisz ludzi tak z zasady. patrzysz na nich z góry i kto nie jest z tobą , jest przeciw tobie. A to nie jest tak.
Odnoszę wrażenie, że ciemniak pretenduje na tym forum do roli mesjasza. Niestety efekt jest taki, że ośmiesza siebie i KK.
Lubię jak oceniają moją wiarę ateiści :)
To nie ocena twojej wiary tylko ciebie.
Nie są dobrymi katolikami ci, co opierają swoją wiarę tylko na chodzeniu do Kościoła.
Nie są jednak również dobrymi chrześcijanami ci, którzy uważają, że bycie dobrym i miłość tylko do innego człowieka może im zastąpić i przesłonić całkowicie miłość do Boga.
Ani jedno, ani drugie nie może występować osobno - jedno musi wypływać z drugiego, a drugie z pierwszego.
Jeśli ci co chodzą do Kościoła nienawidzą ludzi nie znajdą miejsca o boku Pana naszego Jezusa Chrystusa albowiem powiedział On:
"Miłujcie się tak jak Ja was umiłowałem".
Jednak sama miłość do ludzi też nie może przysłaniać miłości do Boga, nie może jej zastępować. Jeśli nie chcesz przebywać z Bogiem dziś to jak możesz żądać aby w przyjął cię do siebie na wieczność?
Jeśli nie odczuwasz potrzeby odwiedzania regularnie np. kogoś bliskiego z rodziny (powiedzmy ciotki czy wujka) to jak byś się czuła gdyby za jakiś czas ktoś powiedział ci, że odtąd już wiecznie będziesz przybywała z tym kimś?
Dlatego jeśli sobie tego nie uświadomisz, jeśli uznasz, że wystarczy, że jesteś dobra dla kotka, ptaszka, czy mówisz "dzień dobry" sąsiadce i ma to być podstawowy warunek twojego zbawienia - to jesteś zwyczajnie w błędzie.
Tak samo zresztą jak ci, którzy chodzą do Kościoła tylko zapomnieli właściwie po co tam są.
Oj ciemniak ok sporo racji w tym co piszesz. Pamiętaj jednak, że Bóg jest wszędzie nie tylko w budynku zwanym Kościołem. Jednak atak dotyczy nie Świątyni, ale osób i ty dobrze to rozumiesz. Unikasz dyskusji, ze coś nie tak się dzieje z naszymi podkreślam NIEKTÓRYMI duchownymi. Ty pomijasz, unikasz krytyki , krytykujesz krytykujących kler. Nie do końca jest to w porządku.
Twierdzenie, że nie chodzę na Mszę św. ponieważ Bóg jest wszędzie jest błędnym tłumaczeniem wynikającym z niewiedzy czym jest Msza św.
Jeśli Msza św. miałaby być rzeczywiście tylko spotkaniem z Bogiem to wówczas nie miałaby ona sensu.
Jednak nie tym jest Msza św.
Ponieważ wiele osób nie wie czym jest dlatego już nie będę żądał od ciebie abyś odpowiedziała na to pytanie.
Dlatego odpowiem ja - tobie i innym, którzy trafili na złych pasterzy nienależycie wykonujących powierzonego im przez Boga zadania:
Msza św. w Kościele katolickim jest towarzyszeniem Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi w Jego drodze na krzyż, gdzie odda życie swoje za nas i za nasze grzechy.
Tak jak towarzyszysz członkom swojej rodziny czy znajomym w tzw. "ostatniej drodze" tak co niedziela towarzyszymy naszemu Zbawicielowi z jego drodze.
Nie można tego zrobić w hipermarkecie, parku czy na stadionie z prostego powodu - nie tylko dlatego, że nie ma tam krzyża, ale przede wszystkim dlatego, że nie ma tam tabernakulum.
Znowu unikasz ciemniak22:32 tematu - kto i dlaczego jest atakowany. Nie chodzi mi o uświadamianie mnie, bo ja dobrze wiem czym jest msza święta w KK. Nie o to cię zapytałam. Unikając dyskusji i powtarzając pewne rzeczy jak mantrę utwierdzasz mnie , że nie przyjmujesz do wiadomości, że nikt Kościoła- wiary nie atakuje, tylko atak jest na złych duchownych i na ludzi ślepo ich broniących.
"Nie można być wierzącym, ale niepraktykującym – podkreślił abp Henryk Hoser."
http://wpolityce.pl/wydarzenia/67951-abp-hoser-nie-mozna-byc-wierzacym-ale-niepraktykujacym