Do nauczycieli: wakacje się skończyły czas brać się do roboty.
A pewnie że nie powinniście zadawać prac domowych-po co po szkole Wam siedzieć w zeszytach i sprawdzać! Zrelaksujcie się po nerwach związanych z opanowaniem i nauczaniem tematu dwudziestu paru uczniów, na 45 minutach lekcyjnych!!! Rodzice nie chcą,to nie-skoro wolą aby ich dzieci zamiast przyswajać wiedzę,siedziały przed komputerem na durnych grach,lepiej poznawaly obsługę telefonu i telewizora,bo innych obowiązków dzieci nie mają-bo stresować też nie wolno-to proszę bardzo! Już mamy większość dyslektyków,dysgrafów z dyskalkulią itp. To nie będzie Wasza porażka,a rodzica. A który będzie mądrzejszy,to wie ze z dzieckiem i po szkole trzeba pracować,i utrwalać materiał. Dziękuje. Dobranoc.
Nie da się nie zadawać pracy domowej np. z matematyki, języków obcych, fizyki, chemii czy chociażby polskiego. Niby jak inaczej uczeń ma utrwalić wiedzę? No chyba nie w trakcie 45 minut na lekcji?
Owszem, zgadzam się, że prace domowe typu karmnik dla ptaków itp.z pewnością nie. Wiadomo, że rodzice będą musieli zrobić, wiec takie rzeczy nie są potrzebne.
Wyluzujcie za chwilę dzień nauczyciela, 2 dni laby póżniej ,1 listopada, dzień niepodległości, mikołajki, święta, ferje itd. W międzyczasie ze 3 wycieczki. W sumie 4 miesiące realnej nauki, a może jeszcze parę dni strajków. Jakoś zleci.
Dokładnie. Praca domowa z niektórych przedmiotów jest konieczna. Dobrze byłoby, gdyby nauczyciel naprawdę potrafił przekazywać wiedzę, każdy nauczyciel. Uczeń ten, który uczyć się chce utrwalił ją w domu. Obeszłoby się bez korepetycji i rycia w książkach po 3h wieczorami. To takie pobożne życzenia. A karmniki i inne idiotyzmy dla rodziców powinni dawno usunąć zz programu, choć może już tego nie ma.
Tą dysleksję to też wymyślają nauczyciele. U mojej córki stwierdziła pani, oczywiście z kl.1-3...Śmiechu warte. Nie każdy 8latek pisze bezbłędnie, ale nauczycielka chciała się wykazać. Oczywiście z żadnych rad ww nauczycielki nie skorzystałam. Córka już po studiach i pisze bezbłędnie.
Jak można popierać zadawanie dzieciom prac domowych?!?!
Nauczyciele niech się wezmą za robotę i uczą, a nie tylko wymagają.
Mize tez niech dzieci wezmą się za naukę a nie siedzą i chodzą z nosami w telefonach
Oderwane od rzeczywistości
Mamusie robią za nich wszystko
Nosza tornistry podworza pod same drzwi szkoły
Obecnie nie ma w dzieciach żadnej samodzielności
Szkoda, że Ciebie nikt nie podwoził do szkoły... Jak widać do obserwowania czyichś dzieci szkoła niepotrzebna. Podwożą jak już...Tęga głowo. O interpunkcji nie wspomnę, to zapewne dla Ciebie słowo-zagadka...
Zadając pracę domową, nauczyciel zadaje ją sobie również (x 20-30 szt.), ponoć ma płacone. Może kompromis: Na początku roku w klasach 5 - 8, nauczyciele wspólnie z kilku przedmiotów zadają 100 prac domowych, pisanych corocznie, oczywiście dobrowolnie. Zaliczenie wszystkich (z możliwością poprawy) dawałoby zwolnienie z egzaminu na koniec 8 klasy. To jest tylko zarys pomysłu. Można go modyfikować i zgłosić jako projekt obywatelski. Albo systematyczna praca, albo egzamin? Wolny kraj, to my ustalamy co jak mają wiedzieć i się uczyć nasze dzieci. Może być najpierw projekt pilotażowy. Pozdrawiam zwolenników prac domowych, lub egzaminów. Pozostałych również.
Rodzic trójki dzieci, wszystkie po studiach.
Dzisiaj każdy jest po studiach. Niespecjalnie jest się czym chwalić, więc nie będę nadmieniać o wykształceniu mojej córki. Co do prac domowych jestem za. Jestem również za tym, żeby sprawdzali poziom nauczycieli, niestety nie wszystkich rodziców stać na korepetycje. Jeśli nauczyciel posiada wiedzę, potrafi ją przekazać a uczeń utrwali to pracą domową to pełen sukces. No i nie przesadzajmy, że każda praca domowa jest sprawdzana, każde jej nieodrobienie zauważone przez nauczyciela. I troszkę luzu i mniej pojazdu po tych nauczycielach i uczniach.
Czarnek do dymisji
Nauczycielom to się w dupach przewraca i tyle w tym temacie.
Niby dlaczego tak twierdzisz i ogólnie wrzucasz wszystkich do jednego worka?