Aby wasze protekcjonistyczne poglądy trzymały się kupy powinniście:
- zrezygnować z kupowania w Lidl, Kaufland, Auchan, Castorama
- zrezygnować z zakupu produktów pochodzących z importu - bananów, cytryn, ubrań, samochodów, komputerów
- nie korzystać i wyrzucić z domu wszystkie towary, jedzenie, urządzenia które nie są "polskie" i kupić ich
odpowiedniki u Polaków by "pobudzić popyt wewnętrzny"
Jeśli promujecie "patriotyzm gospodarczy" gdzie pochodzenie produktu przeważa nad jego innymi cechami - jakością, ceną, ilością i kupujecie gorszy, droższy produkt tylko dlatego że jest polski, a jest dostępny produkt zagraniczny o lepszym stosunku jakości do ceny i rezygnujecie z zakupu produktu zagranicznego tylko dlatego że zwiodła was ideologia - to jesteście po prostu idiotami*.
*tylko gdy produkt polski jest gorszy pod względem jakości i ceny od produktu zagranicznego.
Kupujcie według jakości, a nie pochodzenia.
dużo ludzi właśnie rezygnuje z Lidlów, Kauflandów i innych landów. Lepiej iść do sklepu, gdzie panuje zdrowa atmosfera spokojnych zakupów, a nie atmosfera "kupować! szybko! płacić! wychodzić!" (Lidl).
gdyby ludzie więcej kupowali polskich produktów, to w długiej perspektywie powodowałoby to zwiększenie dobrobytu w Polsce
Wina Tuska i Unii a potem wsiadl w ałdi i odjechal :D
Dlatego ja kupuję na parkingu pod Biedronką na Waryńskiego. Spoko ekipa, dobry towar. Polecam.
Dlaczego autorze wątku chcesz ośmieszyć ideę kupowania od polskich producentów? Może bardziej przemówi do Ciebie ekologia - nie należy kupować jabłek, które pokonały tysiące kilometrów podróży, to szkodliwe dla środowiska. To, co się da, kupuj lokalnie, szczególnie kupuj lokalnie wyprodukowaną żywność. Kakao i kawa mogą być zagraniczne, nawet stek z Argentyny od czasu do czasu kup, jak już musisz.
Jeździmy też polskimi samochodami elektrycznymi.
w obecnej chwili nie da się tego zrobić gdyż ż lewactwo zlikwodowało nam chwilowo kraj
Po zrobieniu zakupów w małym osiedlowym sklepiku stwierdzam, że jest dużo drożej niż w dużym markecie.
Dla jasności sprawy uważam, że male sklepiki też są potrzebne.
Zasada jest taka. W małym sklepiku płacisz więcej, ale oszczędzasz czas. Kwestia tylko czy zaoszczędzony twój czas jest więcej wart niż zaoszczędzone pieniądze. Dla większości nie.
Małe sklepy są potrzebne, ale nie zastąpią dużych. Chodzi tez o ilość kupujących, którą mogą obsłużyć. 10 osób to już tłum w małym osiedlowym sklepiku.
Ja kupuje w małym osiedlowym, bo mój czas jest droższy niż ewentualne oszczędności z zakupów w markecie.
Rozumiem, ale wyobraź sobie, ze całe twoje osiedle wpada na ten sam pomysł.
No i z natury rzeczy w mniejszym sklepie jest mniejszy wybór towarów.
Nie wpadnie, bo dla większości liczy się cena.