Międzynarodowy kongres...
Międzynarodowy kongres feministek. Na podium wchodzi jedna z delegatek i rzuca hasło. - Siostry, dość wyzysku. Nie będziemy im prać i gotować. Uchwałę przyjęto jednogłośnie.
Na kolejnym spotkaniu wojowniczych pań, delegatki dzielą się swymi spostrzeżeniami.
Zaczyna Angielka. - Wróciłam do domu i mówię: John, od dzisiaj nie piorę i nie gotuję. Pierwszego dnia - nic nie widzę, drugiego dnia - nic nie widzę, trzeciego dnia - widzę - gotuje jajko. Sala zatrzęsła się od oklasków.
Na mównicę wchodzi Francuzka. - Wróciłam do domu i mówię: Pierre, od dzisiaj nie piorę i nie gotuję. Pierwszego dnia - nic nie widzę, drugiego dnia - nic nie widzę, trzeciego dnia widzę - pierze majtki. Owacje na stojąco.
Na podium wchodzi Rosjanka. - Wróciłam do domu i mówię: Iwan, od dzisiaj nie piorę i nie gotuję. Pierwszego dnia - nic nie widzę, drugiego dnia - nic nie widzę, trzeciego dnia nadal nic nie widzę. Czwartego dnia - zaczynam widzieć na prawe oko.
Dzisiaj mocno się udziela na forum ktoś podpisujący się lakonicznie "oj" i znowu mi się skojarzyło.
Do autobusu PKS wsiadają na przystanku pasażerowie i autobus odjeżdża. W pewnym momencie jakiś młody człowiek krzyczy OJ!!! Za chwilę znowu słuchać przeraźliwe OJ!!! Ktoś podchodzi do krzyczącego i pyta, czy w czymś mu pomóc, czy może źle się czuje, ale ten nie mówi nic oprócz OJ!!! Konsternacja, ktoś krzyczy do kierowcy, aby się zatrzymał i wtedy młody człowiek przemówił: OJCIEC SIĘ NIE ZABRAŁ A JA SIĘ JĄKAM. Pozdro dla "oj" z wątków na forum.
Ze też mnie się wszystko z wygłupami musi kojarzyć, ale tak mają wesołkowie mimo wszystko i dobrze mi z tym w życiu, polecam każdemu, łatwiej się żyje.
Na dworcu PKS w Kielcach do kierowcy autobusu podchodzi starsza kobieta i pyta
- Panie, ten autobus leci do Bęczkowa?
- Kierowca się uśmiechnął, bo za szybą autobusu jest tablica z trasą przejazdu i odpowiada
- Nie, do Nowego Jorku
- Ale przez Bęczków? - dopytuje kobieta.
Przed gabinetem ginekologa długa kolejka kobiet. Badania trwają długo, kobiety się niecierpliwią. Nagle na korytarz wpada jakaś tupeciara i łapie za klamkę drzwi do gabinetu lekarskiego. Zatrzymuje ją pacjentka siedząca najbliżej drzwi z pytaniem:
- Pani tak bez kolejki?
- Ja tylko zapytać - odpowiada damulka
- A my tylko pokazać. Koniec kolejki jest tam.
Tatusiu, dlaczego mydło przy prysznicu wisi na sznurku?
- widziało twoją mamusię nago i jest efekt.
18:06 naśmiewanie się ze starszej pasażerki. Wyżyny, tyle że nie humoru.
To jest dowcip chyba z lat 80-tych, więc nie wzruszaj się tak bardzo. Ta starsza kobieta na pewno już nie żyje. Można się naśmiewać z lekarzy, policjantów, księży, zakonnic, nauczycielek, dziennikarzy, robotników, dyrektorów, aktorów..... a ciebie zgorszył dowcip o starszej pani. Mój Boże, ale z Ciebie mimoza. Chyba się rozpłaczę.
00:36. Ty może z Bęczkowa rodem?Jest taka wieś pod Kielcami, to tak pytam.
Na lekcji języka polskiego dzieci poznają literki.
- Dzieci powiedzcie, jakie znacie słowo na literę "k"?
- Jasiu szybko podnosi rękę zgłaszając się do odpowiedzi.
- Jasiu, Ty siedź cicho, bo do dzisiaj Twoi rodzice nie zgłosili się do szkoły w sprawie słowa na
literę "ch", które podałeś.
Jasiu jest niezastąpiony. Jest jeden jedyny w swoim rodzaju. Ma chłopak dużo zabawnych "pomysłów".
Jasiu pyta mamę:
- mamusiu, czy ja byłem planowanym dzieckiem?
- zapytaj ojca?
- którego ojca?
- no, właśnie
Rozmawiają owoce:
- jestem kiwi, które każdego ożywi;
- jestem cytryna i lubi mnie każda rodzina;
- jestem marakuja i nie wiem, co mam powiedzieć.
Baca kocha się z Maryśką.
- Baco, gnie wom się- cicho odzywa się Maryśka.
- O co się gniewosz?
- Ja nie mówię, że się gniewom, ino że wom się gnie.
Kochanie -mówi żona do męża.Idź do sklepu,kup bułki.
A ile tych bułek-pyta mąż.
Kup tyle,ile razy kochaliśmy się ostatniej nocy.
Poszedł facet do sklepu i mówi-poproszę pięć bułek.Albo nie,trzy bułki,loda i kakao.
W bloku wybucha pożar. Wszyscy wybiegają na zewnątrz.W pewnym momencie żona odzywa się do męża:
- nie ma tego złego, od lat pierwszy raz wyszliśmy gdzieś razem.
Co to jest?
Żyd z butlą gazu na plecach?
Obóz wędrowny.
Ukrainiec miał się ożenić z Rosjanką.Narada rodzinna.Ojciec wstał i mówi;jak już się zacznie noc poślubna,to pchnij ją na łóżko,żeby wiedziała jak Ukraina jest silna.Potem ściągnij spodnie,żeby widziała jak Ukraina jest wielka.
Dziadek odzywa się z kąta:-i zwal sobie konia,żeby widziała jak Ukraina jest niezależna.
W akademiku, w pokoju studenckim trwa impreza. Biesiadnicy raz po raz wznoszą toast:
- Za Edka, żeby zdał!
W pewnym momencie otwierają się drzwi i wchodzi Edek.
- I co Edek zdałeś?
- Zdałem, tylko jednej nie przyjęli, bo miała szyjkę obitą.