Na co?,na nadmierną potencje
a co myslałaś ze tatusiowi st.rz.. e ..pie jajka na korytarzu
to jest najgorszy szpital a izba przyjęć woła o pomstę do nieba o niektórych lekarzach nie wspomnę
Doktor Długosz jest świetnym specjalistą.
Kilka lat temu męża czekała poważna operacja urologiczna,pojechaliśmy do kliniki w Warszawie i tam szukaliśmy pomocy-docent zapytał nas wprost czego tam szukamy skoro w Ostrowcu mamy jednego z najlepszych urologów w Polsce właśnie dr.Długosza
wy to byscie chcieli zeby lekarze do was z otwartymi rękami lecieli? kobieto twoj tata jest pacjentem jak setki innych
Mój mąż chodzi do pani doktor, która przyjmuje i państwowo i prywatnie w przychodni koło Malwy. Dwa pierwsze razy był prywatnie bo potrzebna była szybka diagnoza i leki. Trzeci raz poszedł już na kasę. Pani doktor zupełnie go nie poznała, nie wiedziała co mu jest, nie mogła znaleźć jego karty ani wyników badań. Stwierdziła, że widzi go pierwszy raz. Dopiero gdy mąż "głośno i wyraźnie" się przypomniał coś zaczęła kojarzyć. Znalazła się karta i wróciła pamięć. Teraz chodzi już tylko na kasę a ona jak go widzi ma ochotę wykopać go z gabinetu
No nie poznał, bo patrzy na pacjenta jak na 100 zł ... :) to jak ma poznać, jakby przyszedł król Władysław Jagiełło to by poznał ... na pewno :)))
dawajcie nazwiska lekarzy-łapówkarzy
Tak późno zabieram głos w sprawie zarzutów co do mojej osoby w tym wątku dlatego, że dopiero niedawno się o nim dowiedziałem. Nigdy bym też nie wypowiadał się w tej sprawie gdyby dotyczyła ona tylko oceny mojej osoby jako lekarza i jakości mojego leczenia. Ponieważ uważam, że pacjent ma prawo do dowolnej oceny naszej pracy i nieskrępowanego wypowiadania swoich opinii, niezależnie jak to boli samego zainteresowanego. Także ja korzystam , ze swobody wypowiedzi w Internecie i bardzo to sobie cenię, choć wiem , że są coraz większe zakusy , żeby nam ją ograniczyć. Istnieją jednak pewne granice, które dotyczą takich wypowiedzi, które uderzają w inne osoby. Jednym z takich warunków jest chociażby najmniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia danego zdarzenia. Najtrudniej jest czasami udowodnić, że nie jest się wielbłądem.
Oświadczam więc , że w poniedziałek, wtorek i środę w tym tygodniu w godzinach dyżurowych szpitala /0d 15.00 do 7.00/, nie pełniłem dyżuru lekarskiego ani nie przebywałem na terenie szpitala w tym czasie. Dlatego w ocenie tego zdarzenie przez córkę chorego musiało dojść do pomyłki w wyniku stresu i zdenerwowania przez chorobę ojca. Oczywiście nie wiem jakiego to chorego mogło dotyczyć , dlatego nie odnoszę się do tego faktu merytorycznie.
Co do postępowania w sprawie ewentualnych błędów lekarskich lub nieprawidłowego leczenia to uważam, że pacjent, który czuje się pokrzywdzony przez lekarza powinien zadzwonić do Biura Rzecznika Praw Pacjenta lub Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej w Kielcach lub NFZ-u w Kielcach /do wydziału skarg i wniosków/. Każda z tych instytucji musi z automatu wszcząć postępowanie wyjaśniające ,a jeśli zachodzi prawdopodobieństwo błędu lekarskiego lub przestępstwa musi skierować sprawę do prokuratury.
Adam Prażanowski
Brawo Panie doktorze, trzeba walczyc o sprawiedliwośc. Tym bardziej, ze jak Pan napisał, nie były Pan obecny w szpitalu. A roztargnionej córce pacjenta , radze na nastepny raz pomyśleć zanim napisze sie oszczerstwa.
Jeśli prywatnie chodziłaś raz na rok,lub rzadziej,nie dziwię się,że cię nie poznaje,ma przecież tylu pacjentów.Nie wszystkich można zapamiętać.
Zgadzam się wszystko zależy od człowieka. Nie oskarżam tego pana o którym mowa w wątku, bo nie znam sytuacji. Ale niestety są takie sytuacje kiedy nie ma wyjścia i trzeba iść z czymś. To szczególnie kiedy choruje ktoś bliski jesteśmy w stanie zrobić wszystko. A to że chyba większość lekarzy (choć pewnie nie wszyscy) zmienia swe oblicze po suwenirku to już inna bajka:(
I myślę, że ta pani nie chciała obrazić pana doktora, pewnie nie znała nazwiska i tak wyszło.
Panie doktorze, bardzo dobrze, że zajął Pan stanowisko w tej sprawie. Smutne jednak, iż dochodzi do podobnych oczernień.
Uważam, iż założycielka wątku powinna wykazać się cywilną odwagą i osobiście przeprosić Pana. Nie sądzę jednak aby była na tyle dojrzałą osobą... o uczciwości już nie wspomnę. Łatwo wypowiadać się anonimowo zza monitorowego swego komputera...
Kiedy osobom z innych grup zawodowych wręczacie cyt. "załączniki" to wszystko jest w porządku, tak? Kiedy na zakończenie roku szkolnego wysyłacie swe dziecko z cyt. "załącznikiem" to macie czyste sumienie pomimo tego, iż wiecie, że nauczyciel to urzędnik państwowy, któremu suwenirów przyjmować nie można...? Czym to zatem jest? Hipokryzją.
Jeżeli ma się ochotę podziękować komuś za coś, to się to czyni. Jeżeli wręczasz coś komuś PO załatwieniu jakiejś sprawy to NIE JEST to łapówką.
Lekarz ratuje życie wam, waszym matkom, dzieciom... W tym kraju za marne grosze pracuje na zawał, jest piętnowany przez takich jak założycielka wątku, nie ma życia prywatnego lub znikome... a tu ktoś się czepia, że jak chcę podziękować za trud, za opiekę, za ciepło... to czynię to.
oj nie martw się mnie przez rok na studiach uczyła pewna pani "psorka"która za zdanie egzaminu brała prezenty ..ostatnio spotkałyśmy się na mieście nawet dzień dobry nie odpowiedziała tylko odwróciła głowę w drugą stronę hmm pozdrawiam Panią serdecznie jak to mówią człowiek ze wsi wyjdzie a wieś z człowieka nigdy...
jeżeli lekarz będzie chciał to z powództwa cywilnego może założyć sprawę o pomówienie a delikwentkę namierzą szybciej niż się tego spodziewa.Wtedy będzie śpiewać inaczej.