Do Pałacyku sie wtedy chodziło, i do Cafe Browar......
To były wspaniałe czasy i ten świetny klimacik.
W Pałacyku człowiek czuł sie jak we własnym domu, siedziało sie na schodach, można było sie ukryć na najwyższym piętrze, lub pograć na dole w bilard.i zawsze o połnocy zaczynali od polskich hitów i " mniej niz zero!"
Tak, ten Lady Pank i polskie standardy to było świetne zagranie. Było dwóch takich charakterystycznych didżejów. Jeden wychodził zza konsolety i tam coś czarował dziewczęta na parkiecie :)
Ech, klimaty....
Obecnie jest w tym miejscu hurtownia elektryczna Mastel (ulica Kilinskiego)
Pamietam tylko, ze rezerwacja stolika kosztowala 5 zlotych.
Miło wspominam tamte czasy, ludzi, muzykę...
Pracowałem tam kilka lat ;-)
i w szatni kolega Szulc czy jakoś tak go zwali, taki w okularkach
Pałacyk był naprawdę fajnym miejscem - te schody, na których trwały nieustanne podrywy :)
Palacyk to bylo cos :) Schody no fakt. Na dole stoly bilardowe tez. Muzyka i w sobote tlum taki ze jak sie tanczylo to czlowiek w jednej wielkiej masie imprezowiczow skakal do gory. Kurde fajne miejsce.
Można powiedzieć, że miejsce było fajne, ze specyficznym klimatem. W końcu doszło do zamknięcia lokalu. Obiekt stał przez dłuższy czas jako pustostan. Potem został zdewastowany, zniszczał i popadł w ruinę. Następnie "Pałacyk" wyburzono, a aktualnie w jego miejscu stoi hurtownia elektryczna MASTEL.
A ja tam miałam swoje wesele:) i do tej pory oglądam jego wnętrze na kasecie:)
A czy masz może jakieś zdjęcia Pałacyku z zewnątrz ?
... i niestety nic do dziś w naszym mieście nie powstało, co choć częściowo odtworzyło by tamten klimat.
Jeszcze przypominam sobie okna - kolorowe jak akademii pana Kleksa :))
Tak,piękne czasy.... A dyskoteki na strychu pamiętacie?? Gdzie te czasy,ech..
Ja niechodzilem bo klepali w nocha często,ilez razy byl przesuniety raz w lewo a drugi raz w prawo