Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Czy uważasz, że dobrze zagłosowałeś w kwietniu wybiarając obecnie rządzących?
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.

Dzień Pański - kolejny

Ilość postów: 19 | Odsłon: 177462 | Najnowszy post
W aktualnym widoku dostępne są posty sprzeczne z Zasadami Forum. Ten widok ma pewne ograniczenia (np. nie można odpowiadać na posty). Przywróć zwykły widok wątku „Dzień Pański - kolejny”.
  • Dzień Pański - kolejny

    Błogosławionego, kolejnego dnia Pańskiego życzę Wam wszystkim.

    Dzisiaj Święto Wniebowstąpienia.

    Chrystus wstępujący do nieba- do swojego Ojca, daje polecenie głoszenia ewangelii wszystkim ludziom dodając otuchy swoim uczniom, że z nimi będzie w tym dziele aż do końca.

    Dzisiaj wyjątkowo czuję, że mnie kocha i codziennie przeprowadza przez wszystko co mnie dotyka.

    Felice123
    Zgłoś
    • Odp.: Dzień Pański - kolejny

      ********+********

      ********+********

      ****+++++++****

      ********+********

      ********+********

      ********+********

      ********+********

      Gość_+
      Zgłoś
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 28

      Odp.: Dzień Pański - kolejny

      Dzięki Felice123.Tobie również życzę miłej niedzieli spędzonej w rodzinnym gronie.Pozdrawiam.

      Gość
      Zgłoś
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 405

      Odp.: Dzień Pański - kolejny

      Błogosławionego Dnia Pańskiego, w którym obchodzone jest Święto Najświętszej Trójcy.

      Mt. 28, 16-20 - Ewangelia na dziś.

      W tym ostatnim kazaniu Jezus zapewnia swoich ucznów, że będzie z nimi aż do końca świata w ich dziele przekazywania innym tego czego ich nauczał, a co Jemu nakazał Ojciec.

      Czyli z Ojca na Syna i z Syna - mocą Jego Ducha- na tych, którzy otworzą się na Jego działanie. To tak jak w życiu, dzieci, których rodzice podejmą i poprowadzą przez okres kształtowania się dziecka, trud wychowawczy i przekażą dzieciom wartości, na których budowali swoje życie, a które wszczepione zostały im przez ich rodziców, zbiorą tego owoce adekwatne do poczynionego uprzednio wysiłku. W rodzinach, w których odcina się od korzeni (nie kultywuje się tradycji/wiary/pamięci/historii relacje obumierją wraz z obumarciem przekazu o tym.

      Dobra nowina płynąca z dzisiejszej ewangelii jest taka, że dopóki istnieli będą ludzie głoszący mocą Ducha Świętego swoim życiem Ewangelię ( dobrą nowinę o miłości Boga do człowieka), począwszy od swoich rodzin i dopiero dalej, Kościół trwał będzie aż do końca świata ze z sobą głową w postaci Jezusa Chrystusa.

      Felice123
      Zgłoś
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 851

      Odp.: Dzień Pański - kolejny

      Jutro można się spodziewać ataku ciemniaka12 w tym wątku. Fela jest na "przymusowych wakacjach".

      Gość
      Zgłoś
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 1078

      Odp.: Dzień Pański - kolejny

      A tutaj jeden z tych "Dni Pańskich".

      https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/38162973_1811757078913923_5637479299981246464_n.jpg?_nc_cat=0&oh=cf16311d8a736a1304729ff3596ca470&oe=5C03F7CB

      Gość
      Zgłoś
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 1679

      Odp.: Dzień Pański - kolejny

      @Olać ten wątek (po części Gość z 19:08) , jako zdeklarowany człowiek wierzący powinieneś wiedzieć czym jest modlitwa i do kogo jest kierowana (mówiąc 'definicyjnie' – do przedmiotu kultu).

      Założycielka tego wątku kieruje swe myśli do odwiedzających go osób, a empatyczne dzielenie się doświadczeniem Wiary niewątpliwie jest także głoszeniem Dobrej Nowiny (ewangelizacją). O tyle wiarygodnym, o ile opartym na własnym doświadczeniu.

      Natomiast „ośmieszani” mogą się poczuć Ci zawstydzeni (może niektórzy wierzący), których przytłacza Jej elokwencja, oczytanie i swoboda w „poruszaniu się” po Piśmie Świętym.

      Magilla

      Gość_Magilla
      Zgłoś
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 2298

      Odp.: Dzień Pański - kolejny

      Naukowiec @DiLuce bezrefleksyjnie wkleja ćwierć-prawdy, by następnie milczeniem pomijać ich wiarygodność.

      Wot, taka profesorska przypadłość.

      Dotyczy to np. cyt.:

      „Pod żadnym innym symbolem, również pod sierpem i młotem nie zostało tylu ludzi zamordowanych, co pod krzyżem. W chrześcijańskim imieniu nastąpiły największe masowe mordy ludzkości!”.

      Zwłaszcza drugie zdanie jawi się wierutną nieprawdą. Bowiem statystycznie, zabójstwa motywowane religijnymi pobudkami mają się prawie nijak do mordów ateistycznych reżimów, szczególnie tych spod znaków sierpa i młota.

      To nie religia, tylko właśnie ateizm jest odpowiedzialny za największe zbrodnie w dziejach ludzkości.

      Komunistyczny reżim Stalina odpowiada za śmierć ok. 20 (do 40?) mln osób, komunistyczny reżim Mao Tse-tunga za ok. 70 mln osób (za: John Halliday, Jung Chang). Do tego bardzo wielu pomniejszych komuszków (Pol Pot, Enver Hodża, Kim Dzong-Il, Fidel Castro itd.).

      Hitler przy nich, z 10-cioma mln uśmierconych osób (w tym 6 mln Żydów) to mały pikuś. Ogólny, dotychczasowy bilans zbrodni komunizmu opiewa na ponad 150 mln. osób.

      Natomiast szacuje się, że grzechy chrześcijaństwa względem 5-go przykazania dotyczące: Świętej Inkwizycji, palenia czarownic i krucjat, to liczba ok. 500-600 tys. osób (liczby ofiar krucjat , niezwykle i systematycznie, z oczywistych względów, przez lewaków zawyżane, są przez współczesnych badaczy znacząco korygowane, choć tak czy siak są one w jakiejś mierze hipotetyczne). Oczywiście liczby te porażają, ale proporcjonalnie do ludności świata, to ‘jedynie’ co najwyżej DWA - TRZY PROCENTY tego, czym pohańbiły się ateistyczne reżimy wymienione powyżej w okresie zaledwie kilku dekad (uwzględniając fakt, że liczba ludności na świecie od połowy XV wieku do połowy XX wieku powiększyła się pięciokrotnie).

      Magilla
      Zgłoś
      • Odp.: Dzień Pański - kolejny

        Oczywiście Magilla, że tylko prawda jest ciekawa, a nie urojenia wynikające z fobii, które zaprowadził już wielu do poważnych schorzeń.

        Dobrze, że masz czas by nam ją przybliżać.

        Pozdrawiam

        Felice123
        Zgłoś
        • Odp.: Dzień Pański - kolejny

          ‘Najciekawsza’ jest Prawda istotowo zjednoczona z Drogą i Życiem.

          (Jeśli Admin oszczędzi długich weryfikacji, pewnie czasem pogadamy też o tym 'co dla zmysłów niepojęte').

          Również pozdrawiam

          Magilla
          Zgłoś
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 2467

      Odp.: Dzień Pański - kolejny

      Pokój Wam wszyscy forumowicze.

      Dzisiaj , Jezus Chrystus- Pan nasz, który jak zawsze jest w drodze wykonywania woli swego Ojca i- jak zawsze - przystaje nie tylko po to, by zaspokoić głód/ pragnienie i nabrać sił, ale przede wszystkim po to, by pochylić się nad człowiekiem, tym razem zatrzymuje się i pochyla nad niezdrowymi ambicjami człowieka.

      W czym one się przejawiają w naszym życiu powodując, że zamykamy się na drugiego człowieka, odrzucamy go czy też niszczymy, a przy okazji niszczymy też i nasze główne powołanie - powołanie do kochania innych... do tego, by nie być samotnym żyjąc tylko dla siebie.

      Uczniowie toczyli spór o ich wielkość- o to, który z nich najlepiej przyswoił słowa Mistrza.

      A co z sercem - co z miłością , która wyklucza zadrość i rywalizację ?

      W świetle dzisiejszej Ewangelii ( Mk 9, 30-37), to pytanie jest jak najbardzej uzadadnione, gdyż Jezus Chrystus wkracza w sytuację sporu między swoimi uczniami zwracając się do nich słowami: " ... Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje, a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał."

      Przyjąć Boga nie można inaczej niż otworzyć się na tę substancję, która Go określa- NA JEGO MIŁOŚĆ DO CZŁOWIEKA, A PRZEZ TO DOSTĄPIĆ WIELKIEJ JEGO MĄDROŚCI, KTÓRA ZAOWOCUJE W NASZYM ŻYCIU - WYDA UPRAGNIONY PLON.

      Moje otwieranie serca na Boga w Trójcy Jedynego zaowocowało do tej pory porzucaniem chorych ambicjii zawodowych i otwieraniem się na moje podstawowe powołanie w małżeństwie do dawania życia - w imię miłości do mojego męża i każdego zrodzonego do tej pory dziecka. Otwieranie się na MIŁOŚĆ BOGA DO CZŁOWIEKA UZEWNĘTRZNIONĄ W OSOBIE PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA, to nic innego jak porzucanie egoizmu - tego myślenia o własnym" ja", które - jak najmniejszym kosztem własnym- ma przejść przez życie tak, by tylko się nie zmęczyć..... w domu, w pracy, w szkole (gdziekolwiek bądź), a jednocześnie, by tylko nie być na końcu peletonu, co w ramach wyścigu szczurów doprowadza do tego, że po plecach innych (niszcząc ich - wysysając z nich całą energię) wdrapujemy się na sam szczyt tratując innych, traktując ich przedmiotowo - jako możliwy do wykorzystania środek do celu albo przeszkodę na drodze, którą trzeba usunąć.

      Po tych doświadczeniach, które miałam, dzisiaj widzę, że może i nie jestem na szczycie, który kreśliłam moimi ambicjami zawodowymi, może i mam przez to mniej pieniędzy, może i jestem postrzegana przez osoby mi nieżyczliwe jako pasożyt, którego utrzymuje mąż i dzieci, lecz cóż z tego, skoro dzięki przewartościowaniu, którego dokonałam, dzisiaj mój mąż ciągle jeszcze ma szansę wsprać się na mnie, a moje dzieci - żyć w pełnej rodzinie - pełnej , bo nie rozbitej i pełnej- bo nie są jedynakami uczepionymi ubrań swoich rodziców. Ilu burz byśmy - jako rodzina - nie przetrwali gdybym się samorealizowała stając w szranki wyścigu szczurów...nie wiem...dzięki Bogu - zawierzeniu Mu i oparciu się na nim, nie było mi dane tego doświadczyć...i dobrze, bo dzięki temu, dzisiaj mogę stawić czoła kolejnym problemom rodzinnym nie jako samotna matka lecz kobieta, którą życie zmusza do ciągłego oddawania się swojemu powołaniu do bycia żoną i matką w nowych wyzwaniach, które się pojawiają.

      Nie myślałam wcześniej, że najlepsza droga na szczyt, to ta na której otwierając się na miłość porzucała będę swój egoizm, by przestawać "być nikim" - jak mówi Bóg w hymnie o miłości.

      Szczęść Boże

      Felice123
      Zgłoś
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 2468

      Odp.: Dzień Pański - kolejny

      I znów post w moderacji - może tym razem admin nie zaśpi na kilka dni :))

      Felice123
      Zgłoś
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 2671

      Odp.: Dzień Pański - kolejny

      Łaska Wam i pokój w ten kolejny dzień podarowany nam przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.

      Dzisiaj z bogactwa Słowa przewidzianego na dzisiejszy dzień skupię się na dwóch fragmentach:

      "Idą i płaczą

      niosąc ziarno na zasiew,

      lecz powrócą z radością

      niosąc swoje snopy".- tj. na Ps 126 (125), 1b-2b. 2c-3. 4-5. 6).

      Powrót do przeszłości....Wigilia Święta Zesłania Ducha Świętego.... stoję i płaczę ...przede mną księdz Mirosław ( właśnie wczoraj odszedł do Pana)...w zupełnej prawdzie wobec siebie samej... nie obwiniam ( już nie...a przynajmniej w tejże chwili) tej osoby, która zabiera mi życie, którego tak bardzo bronię nie akceptując sytuacji, w których tracę radość, energię, chęć egzystencji, w których jestem zmiażdżona cierpieniem.

      Stoję przed Nim (już śp.księdzem Mirosławem - świeć Panie nad Jego duszą) i wiem...wiem też , że i On to wie... wiemy oboje, że walcząc ze swoją historią, walczę z nikim innym jak tylko z Bogiem, który wie lepiej.. jestem więc na przegranej pozycji... to też wiemy ( z doświadczenia)... wiem Ja i wie Ksiądz Mirosław. Sprawa poważna...chodzi o życie moje, mojej rodziny. Nie mówi mi: przestań, odpuść, zaprzyj się siebie. Wiem, że jest zmęczony, że chętnie poszedłby już na plebanię...odpocząć. Teraz jednak jest dla mnie, traci dla mnie swoje "życie" ( czas, energię, mimo późnych godzin wieczornych, dobiera słowa konieczne by mnie podźwignąć ...by uratować "tę", która dana mu została pod opiekę w tej właśnie sytuacji/chwili). Co mówi ?

      "Płacz dziecko... płacz....kolana będą boleć, odmówią ci posłuszeństwa... to konieczne...przyjdzie jednak czas radości...".

      Czekam...moje kolana jeszcze niedostatecznie mnie bolą....mijają kolejne dni - na przemian: poczucie bezsilności (sygnał, że walczę); potem padanie na kolana i wołanie do Boga "Jezusie - synu Dawida ulituj się nade mną" i wracam do życia, znów idę..do przodu.

      Ksiądz Mirisław dla mnie pozostanie tym kapłanem z drugiego czytania z dzisiejszej niedzieli, który współczuł wtedy ( w swojej słabości wynikającej z ograniczoności sił fizycznych/witalnych) mojej słabości ....i nie stracił przy tym pogody ducha wypowiadając słowa, które będę pamiętać (Hbr 5, 1-6).

      Felice123
      Zgłoś
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 2672

      Odp.: Dzień Pański - kolejny

      Katakumby nie dzisiaj...

      Łaska Wam i pokój w ten kolejny dzień podarowany nam przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.

      Dzisiaj z bogactwa Słowa przewidzianego na dzisiejszy dzień skupię się na dwóch fragmentach:

      "Idą i płaczą

      niosąc ziarno na zasiew,

      lecz powrócą z radością

      niosąc swoje snopy".- tj. na Ps 126 (125), 1b-2b. 2c-3. 4-5. 6) - jako pjerwszym.

      Powrót do przeszłości....Wigilia Święta Zesłania Ducha Świętego.... stoję i płaczę ...przede mną księdz Mirosław ( właśnie wczoraj odszedł do Pana)...w zupełnej prawdzie wobec siebie samej... nie obwiniam ( już nie...a przynajmniej w tejże chwili) tej osoby, która zabiera mi życie, którego tak bardzo bronię nie akceptując sytuacji, w których tracę radość, energię, chęć egzystencji, w których jestem zmiażdżona cierpieniem.

      Stoję przed Nim (już śp.księdzem Mirosławem - świeć Panie nad Jego duszą) i wiem...wiem też , że i On to wie... wiemy oboje, że walcząc ze swoją historią, walczę z nikim innym jak tylko z Bogiem, który wie lepiej.. jestem więc na przegranej pozycji... to też wiemy ( z doświadczenia)... wiem Ja i wie Ksiądz Mirosław. Sprawa poważna...chodzi o życie moje, mojej rodziny. Nie mówi mi: przestań, odpuść, zaprzyj się siebie. Wiem, że jest zmęczony, że chętnie poszedłby już na plebanię...odpocząć. Teraz jednak jest dla mnie, traci dla mnie swoje "życie" ( czas, energię, mimo późnych godzin wieczornych, dobiera słowa konieczne by mnie podźwignąć ...by uratować "tę", która dana mu została pod opiekę w tej właśnie sytuacji/chwili). Co mówi ?

      "Płacz dziecko... płacz....kolana będą boleć, odmówią ci posłuszeństwa... to konieczne...przyjdzie jednak czas radości...".

      Czekam...moje kolana jeszcze niedostatecznie mnie bolą....mijają kolejne dni - na przemian: poczucie bezsilności (sygnał, że walczę); potem padanie na kolana i wołanie do Boga "Jezusie - synu Dawida ulituj się nade mną" i wracam do życia, znów idę..do przodu.

      Ksiądz Mirisław dla mnie pozostanie tym kapłanem z drugiego czytania z dzisiejszej niedzieli, który współczuł wtedy ( w swojej słabości wynikającej z ograniczoności sił fizycznych/witalnych) mojej słabości ....i nie stracił przy tym pogody ducha wypowiadając słowa, które będę pamiętać (Hbr 5, 1-6).

      Ten post oczekuje na weryfikację (m.in. sprawdzenie, czy jest zgodny z Zasadami Forum). Czytelnicy Forum mogą na razie nie mieć dostępu do tego posta.

      Dlaczego post oczekuje na weryfikację?

      Co zrobić, aby moje posty sporadycznie oczekiwały na weryfikację (aby wyświetlały się niemal zawsze bez weryfikacji)?

      Felice123 Dziś, 10:19 ZgłośOdpowiedz

      Felice123
      Zgłoś
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 2673

      Odp.: Dzień Pański - kolejny

      Katakumby nie dzisiaj...pamięć śp. ksiądza Mirosława tego wymaga.

      Łaska Wam i pokój w ten kolejny dzień podarowany nam przez Pana naszego Jezusa Chrystusa.

      Dzisiaj z bogactwa Słowa przewidzianego na dzisiejszy dzień skupię się na dwóch fragmentach:

      "Idą i płaczą

      niosąc ziarno na zasiew,

      lecz powrócą z radością

      niosąc swoje snopy".- tj. na Ps 126 (125), 1b-2b. 2c-3. 4-5. 6) - jako pierwszym.

      Powrót do przeszłości....Wigilia Święta Zesłania Ducha Świętego.... stoję i płaczę ...przede mną księdz Mirosław ( właśnie wczoraj odszedł do Pana)...w zupełnej prawdzie wobec siebie samej... nie obwiniam ( już nie...a przynajmniej w tejże chwili) tej osoby, która zabiera mi życie, którego tak bardzo bronię nie akceptując sytuacji, w których tracę radość, energię, chęć egzystencji, w których jestem zmiażdżona cierpieniem.

      Stoję przed Nim (już śp.księdzem Mirosławem - świeć Panie nad Jego duszą) i wiem...wiem też , że i On to wie... wiemy oboje, że walcząc ze swoją historią, walczę z nikim innym jak tylko z Bogiem, który wie lepiej.. jestem więc na przegranej pozycji... to też wiemy ( z doświadczenia)... wiem Ja i wie Ksiądz Mirosław. Sprawa poważna...chodzi o życie moje, mojej rodziny. Nie mówi mi: przestań, odpuść, zaprzyj się siebie. Wiem, że jest zmęczony, że chętnie poszedłby już na plebanię...odpocząć. Teraz jednak jest dla mnie, traci dla mnie swoje "życie" ( czas, energię, mimo późnych godzin wieczornych, dobiera słowa konieczne by mnie podźwignąć ...by uratować "tę", która dana mu została pod opiekę w tej właśnie sytuacji/chwili). Co mówi ?

      "Płacz dziecko... płacz....kolana będą boleć, odmówią ci posłuszeństwa... to konieczne...przyjdzie jednak czas radości...".

      Czekam...moje kolana jeszcze niedostatecznie mnie bolą....mijają kolejne dni - na przemian: poczucie bezsilności (sygnał, że walczę); potem padanie na kolana i wołanie do Boga "Jezusie - synu Dawida ulituj się nade mną" i wracam do życia, znów idę..do przodu.

      Ksiądz Mirisław dla mnie pozostanie tym kapłanem z drugiego czytania z dzisiejszej niedzieli, który współczuł wtedy ( w swojej słabości wynikającej z ograniczoności sił fizycznych/witalnych) mojej słabości ....i nie stracił przy tym pogody ducha wypowiadając słowa, które będę pamiętać (Hbr 5, 1-6).

      Ten post oczekuje na weryfikację (m.in. sprawdzenie, czy jest zgodny z Zasadami Forum). Czytelnicy Forum mogą na razie nie mieć dostępu do tego posta.

      Dlaczego post oczekuje na weryfikację?

      Co zrobić, aby moje posty sporadycznie oczekiwały na weryfikację (aby wyświetlały się niemal zawsze bez weryfikacji)?

      Felice123 Dziś, 10:19 ZgłośOdpowiedz

      Ten post oczekuje na weryfikację (m.in. sprawdzenie, czy jest zgodny z Zasadami Forum). Czytelnicy Forum mogą na razie nie mieć dostępu do tego posta.

      Dlaczego post oczekuje na weryfikację?

      Co zrobić, aby moje posty sporadycznie oczekiwały na weryfikację (aby wyświetlały się niemal zawsze bez weryfikacji)?

      Felice123
      Zgłoś
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 2836

      Odp.: Dzień Pański - kolejny

      Wielu łask Bożych w tym dzisiejszym świątecznym dniu Pańskim w Święto Objawienia Pańskiego życzę wszystkim zmierzającym na spotkanie z Jezusem Chrystusem.

      Kiedyś zadano mi na tym forum ( jeden z gości) pytanie dlaczego Bóg objawia się tylko niektórym.

      Niech słowa dzisiejszej Ewangelii będą odpowiedzią.

      A czy ty Go szukasz ? Czy zmierzasz w Jego stronę ?

      I dalej.... jeśli uważasz, że tak, to w jaki sposób obierasz kierunek wędrówki ?

      Wielu " mędrców" tego forum powie, że Bóg jest wszędzie i zacznie pleść o "mchu i paproci" . Oczywiście, że twórca nie wyprze się swego dzieła, tj. tej natury, na łonie której ci - będący poza Kościołem- uważać będą, że nawiązują z Nim łączność. Niech będzie nawet, że ta natura symbolizuje po części tę gwiazdę z dzisiejszego czytania, która prowadziła mędrców do Boga. Mędrców ze wschodu - czyli spoza narodu izraelskiego. Ale nawet ona i światło od niej bijące była niewystarczająca do tego, by oświetlić im dalej drogę do celu ( zmysł wzroku nie wysyarcza do poznania). Co uczynili więc mędrcy, gdy znaleźli się w Judei ? Zaczęli szukać informacji o celu ich podróży u uczonych w piśmie - tj. w słowie Bożym. Przy okazji spotkali na swojej drodze człowieka o złych instynktach- żądnego władzy i bojącego się jej utracić na rzecz innego.

      Czy gdyby ci poszukujący nie odwołali się do mądrości Bożej zawartej w słowie Bożym, udałoby się im znaleźć Boga, którego szukali i który zechciał m.in. im - jako poganom- obawić się. Dzisiejsza Ewangelia na to pytanie nie odpowiada. Odpowiada zaś inny fragment...ten, który mówi, że Słowo Boże jest Bogiem. Nie każdy jednak chce słuchać tego Słowa uważając, że same oczy, którymi kontempluje naturę, mu wystarczą dla relacji Bóg-człowiek.

      Odpowiedź jest też w życiu każdego człowieka.

      Kogo słuchasz ? Czy masz dalej światło na twoje życie, czy też może, jak ci mędrcy, przeszedłeś kawał drogi (życia) ...nagle światła dalej zabrakło ( pojawiły się kłopoty, trudności, których nie ogarniasz), a ty nie wiesz, co dalej, którą z dróg wybrać, by dojść do upragnionego celu wędrówki, by poznać prawdę, która wyzwoli z udręki życia, da ci szczęście.

      Ci którzy poznali Prawdę, to ludzie wolni. A contrario - ci, którzy Jej nie poznali, ciągle mają swojego Heroda, który trzyma ich na smyczy. To taka aluzja do tych wszystkich "dobrych ludzi", którzy ostatnimi dniami - tu na forum - podnosili kamienie i rzucali w tych, którzy ośmielili się mówić prawdę o WOŚP/Owsiaku, jak też aluzja do zachowania Administratora tego forum wobec tych, którzy o tej prawdzie - jako ludzie wolni -ośmielili się mówić. Czy chociaż trochę będzie ci wstyd Adminie, gdy wyciągniesz w końcu z poczekalni te dwa wątki założone przez @ciemniaka12, czy znowu będziesz kłamał o automatyzacji moderacji. Czyje linie papilarne ma ten " automat" ? Kto jest twoim i nie tylko twoim - Herodem, który prawdę chce zabić ? Mnie nie musisz odpowiadać na te pytanie. Ludziom, którzy w swoim życiu kierują się Prawdą też nie. Prawda jest znana.

      I na koniec ... każde spotkanie z Bogiem - jest jednocześnie spotkaniem z Mądrością i owocuje wzrostem tej mądrości u ludzi. Mędrcy nie posłuchali Heroda. Poszli swoją drogą...Bożą drogą. Nie przyłożlyli swojej ręku, by zabić Prawdę.

      Pozdrawiam.

      Felice123
      Zgłoś
    • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 2861

      Odp.: Dzień Pański - kolejny

      Oby w tym dzisiejszym dniu, dla wielu wyzwolonych przez wiarę w Boga zakończył się czas służby poganom.

      Zaczynam tymi słowami z I czytania: (Iz 40, 1-5. 9-11), bo szczególnie w kontekście dzisiejszego "święta pomocy" nabierają one szczególnego znaczenia.

      Tak, pamiętajmy o tym, że ten, kto nie wierzy w Boga, dla nas - ludzi wiary - jest poganinem. Gdy my, ludzie ochrzczeni, wybieramy swoje ścieżki nie szukając woli Bożej, wpadamy w niewolę służby ludziom, którzy Boga mają za nic.

      Zastanówmy się ...kim dla twórcy/twarzy WOŚP jest Bóg, który jest znieważany na corocznych festiwalach organizowanych przez Owsiaka w ramach podziękowania za narodowe żebranie - przy jego pełnym zaangażowaniu w tę zniewagę ?

      Jeszcze jedna uwaga....czy taka pomoc, która przyczynia się do tego, że "celebryta Owsiak" nadal może kręcić tym biznesem związanym z lewacką indoktrynacją młodych ludzi, może podobać się Bogu ? Komu służymy wrzucając do puszki pieniądze ? Czy aby nie jest tak, że największą przysługę czyniny człowiekowi, który "robi co chce", bo przecież każdy kto korzysta z pomocy świadczonych przez placówki służby zdrowia, potrzebując pomocy medycznej, dostęp do sprzętu medycznego ma zapewniony, a ewentualne ograniczenia wynikają z limitów będących wynikiem zakontraktowania świadczeń i żaden dodatkowy sprzęt nic tu nie zmienia, a jedynie - na skutek powyższego - często stoi niewykorzystany w magazynach zoz-ów ?

      Może warto przestać służyć takim ludziom.....wyjść już z tej niewoli polegającej na tym, że dla poczucia bycia dobrym, zdobywamy się na altruistyczne gesty, które stają się polem dla działania ludzi, którzy Boga mają za nic ?

      Rozważmy te słowa z I czytania w Święto Chrztu Pańskiego. Tego drugiego, pogańskiegogo, przyczyniającego się do "karmienia bożka" czczonego przez jego wyznawców "plujących" na Boga - nie uznaję. Ja już ze swojej niewoli babilońskiej wyszłam....kilka lat temu, za co jestem wdzięczna Bogu.

      Cd. nastąpi później.

      PS Admin - znowu śpisz ? ...pobudka, bo "gra orkiestra" :))

      Felice123
      Zgłoś
      • Odp.: Dzień Pański - kolejny

        Cd. Słowa przewidzianego w dzisiejszym dniu, w którym obchodzimy Święto Chrztu Pańskiego.

        Ewangelia - scena Chrztu Pańskiego, podczas której pada deklaracja Boga Ojca umiłowania posłusznego Syna (Łk 3,15-16.21-22) oraz deklaracja Jana Chrzciciela, w której uznaje On potęgę silniejszego od siebie- Jezusa Chrystusa, który chrzci już nie wodą, lecz Duchem Świętym i ogniem.

        Na czym ta siła i moc "silniejszego" polega ?

        Woda de facto zmywa z nas tylko brud zewnętrzny, by jednak nastąpiło faktyczne, całkowite oczyszczenie - duchowe i powstanie z nas - ludzi ochrzczonych (i jako z jednostek i szerzej... we wspólnocie kościelnej - wespół z innymi) - świątyni, w której Boga czci się w Duchu i w Prawdzie, potrzebny jest jeszcze ogień Ducha Świętego mający moc zmycia brudu wewnętrznego.... brudu grzechu zalegającego w naszych zatwardziałych sercach, który plugawi nasze myśli, mowę i czyny.

        No to tyle w temacie prawdziwych więzi wspólnotowych opartych na wspólnym dziedzictwie dzieci Bożych....dzieci pełniących wolę Boga Ojca w Trójcy jedynego, którą Ten objawia przez Swojego Syna, a Ten przez udzielanego Ducha Świętego, wszystkim, którzy Go słuchają.

        Nie poprzestawajmy więc na pozorach- by obmyci wodami naszego chrztu, tylko na zewnątrz być czystym..nie poprzestawajmy więc tylko na formie, która jedynie zewnętrznie wyraża się grzecznością, schludnością, skromnością, altruizmem,... itd., bo to nie ma nic wspólnego z dziedzictwem dzieci Bożych. Pozory to fałsz, pod płaszczykiem których, próbuje ukryć się zło, które gnieździ się w naszych sercach. By chrzest - obmycie z grzechu - przyniosło swój owoc w postaci posłuszeństwa Bogu Ojcu - wypalmy grzech ogniem otwierając się na słowo Boże, którego przyjęcie, jest przyjęciem samego Boga, który nas poucza przez swojego Ducha Świętego co do tego, co Jemu jest miłe i dovre w Jego oczach.

        Co trzeba więc zrobić, by będąc w Kościele - rodzinie, do której przynależy się przez chrzest - przy stole Pańskim - nie czuć się jak ubogi krewny, tj. jak tylko ta "fizyczna cegła" ?

        Trzeba byśmy przestali być ubodzy duchem....niezależnie od naszych upadków....niezależnie od ilości dobrych uczynków, któryminsię pysznimy....wierzmy, że jest ktoś mocniejszy od nas, kto może zniszczyć/ wypalić w nas grzech , który nas rujnuje...kto może dać nam wiarę, że sensem życia nie jest by zachowywać pozory i wszystko co się z nimi zewnętrznego wiąże, tj. prestiż, władza, pieniądz, uroda, zdrowie, uprzejmość...itd, bo co z ww. walorów, jeśli w środku będziemy zniszczeni/brudni - jeśli nasze serca w każdej chwili nas bądą oskarżać.

        Pokój w sercu człowieka wierzącego jest bezcenny ....żadna forma/ pozory/ to co zewnętrzne nie może mu się równać.

        Chrzest wprowadza nas do rodziny- do Kościoła, ale to czy w ramach tego Kościoła nie poprzestaniemy tylko na byciu cegłą w budowli jedynie z kamienia (podobnie jak w domu rodzinnym - więzi nie sprowadzimy tylko do pokrewieństwa, jak uczynili to Żydzi czujący się potomkami Abrahama - ojca wiary - i spadkobiercami Objetnicy Bożej, a oddający Mu pokłon tylko w Świątyni, .......tj. to, czy generalnie Bóg będzie również naszym Panem w całym naszym życiu, wymaga pełnego otwarcia się na Słowo Boże (niekombinowania z tym Słowem po swojemu), które stało się ciałem i pragnie się nam objawić, ... a wówczas reszta należy już do Boga i działającej w wyniku powyższego - łaski Bożej, ....jak mówi św. Paweł w II czytaniu ( Tt 2, 11-14; 3, 4-7).

        Apostoł w ww. Słowie, doświadczywszy tej łaski, twierdzi, że Bóg "nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym...". Któż bardziej niż św. Paweł, namacalnie doświadczył tego o czym traktuje to Słowo? Wszak to On myślał, że prześladując chrześcijan/całe wspólnoty zgromadzone w pierwszych gminach chrześcijańskich, służy Bogu i dobrze czyni. Któż jak nie On, po spotkaniu zmartwychwstałego Jezusa. - tracąc przejściowo wzrok, które służył mu do tropienia członków pierwszych wspólnot chrześcijańskich i oddawania ich pod sąd....w stanie ślepoty - otworzył ucho na Ewangelię głoszoną przez uczniów Jezusa. Któż, spośród tych, którzy osobiście nie chodzili z Jezusem w trakcie Jego nauczania, był bardziej gorliwy w głoszeniu Dobrej Nowiny ? Nie było drugiego takiego. Tak....to prawda, że by zyskać to co najważniejsze ( Królestwo Boże, które staje się naszym udziałem już tu na ziemi, gdy mocą Ducha Świętego, wyrzucane zostają z nas złe duchy), trzeba coś stracić/porzucić/spalić/oddać/ przestać załatwiać sprawy po ludzku...itd. Św. Paweł stracił przejściowo wzrok i okazało się to dla Niego zbawienne....otworzył uszy i ten pierwszy faryzeusz stał się najgorliwszym apostołem pogan.

        Tak jak kiedyś napisałam już na tym forum, postać św. Pawła jest mi szczególnie bliska. Podobieństwo mojego życia z Jego życiem dotyka zarówno ogółu jak i dosyć istotnych detali. Pięknie o tym życiu mówi w swojej mowie obrończej wobec Żydów z Jerozolimy (Dz. 22, 3-21). Żeby jednak nie być niesłusznie posądzoną w wyniku zbytniej dosłowności dodam, że jestem kobietą, moja matka (ojciec zresztą też) - Żydami nie byli, ani żadnego chrześcijanina fizycznie nie zabiłam. Biegły w prawie Paweł spadł z konia, ja też z "czterech nóg" - tyle, że nieożywionych; stracił wzrok, ja - pozbawiona zostałam boleśnie mylnego wyobrażenia o swojej mocy (a raczej - wszechmocy i samowystarczalności); On otworzył ucho, ja - również; On w dobrych zawodach wystąpił, bieg swój ukończył, wiary ustrzegł; ja - stanęłam w tych samych zawodach....biegnę i czuję, że jestem słabym człowiekiem i upadam....pragnę strzec wiery, bo widzę, że tylko dzięki tej łasce - mam siłę, by się podnosić.

        Boże dodawaj mi sił, bym każdego dnia- nawracając się - stawała na starcie, a po potknięciu się łapała na powrót równowagę, po upadku - wstawała i biegła dalej.... i tak aż do śmierci.

        Tego samego i wam życzę z całego serca. Amen

        Felice123
        Zgłoś
W tym wątku znajdują się 11 postów, które oczekują na weryfikację (m.in. sprawdzenie, czy są zgodne z Zasadami Forum; możesz wyświetlić wątek wraz z tymi postami).

- Reklama -
- Ogłoszenie społeczne -

- Reklama -

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -