Ach te twoje kompleksy filozofie. Żyć ci nie dają.
Postaram się wrócić do tej rozmowy późniejszym wieczorem. Natłok spraw i obowiązków domowych.
Pokój z tobą.
Na początek napiszę, że mam świadomość, że rozmawiam z @ Legion oraz przypuszczenie, że również z @ jaSceptyk.
Trudno, widocznie taki mam krzyż z tobą @MorningStar, że mimo strzepanego pyłu ...
Pisząc o tym, że męczy mnie odbijanie piłeczki przez ciebie, nie miałam na myśli tego, że brakuje mi odpowiedzi lecz to, że moje doświadczenie wiary jest podważanie przez kogoś, kto nie wierzy w Boga osobowego lecz fruwa zawieszony w czasoprzestrzeni ledwie utrzymując w kupie materię, z której się składa.
Zważ, że tak w sumie, nie muszę ci niczego udowadniać i spokojnie mogłabym sobie tych dysput odmówić pomijając twoje posty lub odpowiadać na nie w sposób ironiczny i się nie męczyć. Nie z tym mam problem, co mam ci odpowiedzieć lecz jak to zrobić, by było to co konieczne w przypadku kogoś, kto i tak nie mając wiary - dla zasady - zaneguje wiarę innych, sprowadzając ją do imaginacji osoby wierzącej.
Do sedna.
Można odnieść wrażenie, jakoby twoja niewiara wynikała tylko i wyłącznie z zapatrzenia na poczynania kapłanów. Walisz w nich nie oszczędzając nikogo i traktujac ich jak jednolitą masę. Walcząc tak pomijasz aspekt instytucjonalności kościoła sprowadzając zwłaszcza sprawy finansowe do wymiaru, jaki jest ci wygodny dla usprawiedliwiania swojej niewiary.
Marne to jednak uzasadnienie niewiary, które podpiera się zgorszeniem zachowaniami innych i utratą nadziei pokładanych w ludziach i które dotyka tylko rzeczy widzialnych.
Specjalnie pogadałem tu sobie z tobą o religijności naturalnej/ pobożności przejawiającej się w inicjowaniu przez ludzi relacji z bożkiem będącym na usługach zwracającego się do niego człowieka.
Po co ?
Aby uwypuklić różnicę między pobożnością naturalną a wiarą wypływającąz z objawienia.
Brak wiary nie jest rzecztwistością dotyczącą tylko osób niewierzących, ale także niejednokrotnie i będących w Kościele. Wewnątrz niego też mogą być osoby, które na tej religijności naturalnej się zatrzymały i które na drogę wiary nie weszły albo też tę łaskę utraciły na skutek braku gorliwości (wiara w nich obumarła).
Oczywistym jest, że w religijności naturalnej, człowiek działa według planu na swoje życie, a Boga potrzebuje jedynie do tego, by Ten realizację tego planu mu umożliwił/ w jakiś sposób zabezpieczył np. od strony materialnej, zdrowotnej itd. Wkupia się więc w Jego łaski różnymi ofiarami, hołdami. Taka postawa jest też nieobca i dla osób, które do kościoła chodzą, choć niekoniecznie czują się członkami tego mistycznego ciała Jezusa Chrystusa.
Dlaczego tak się dzieje w coraz szerszym zakresie ? Przyczyn takiego stanu rzeczy nie można szukać tylko wewnątrz murów kościelnych, a w ramach tego - szukać winy tylko po stronie księży biorąc pod uwagę np. niedbałe przepowiadanie przez nich Dobrej Nowiny, czy też ich grzechy i wynikające z nich zgorszenia.
To co dzieje się z człowiekiem poza tymi murami, co ma na niego wpływ też odgrywa tu dużą rolę.
Wiara wypływającąz z objawienia odwraca ten porządek rzeczy.
Człowiek zaczyna szukać woli Bożej poszukując sensu swojego istnienia, obiektywnej prawdy o swoim życiu. Dialoguje z Bogiem, pyta: dlaczego, jak, gdzie, po co - i poprzez to wchodzi na drogę wiary - niełatwą, przeplatają zwątpieniami, bardziej lub mniej widocznymi kombinacjami, buntami i w pokorze odbywającymi się powrotami. Taki człowiek zaczyna doświadczać, że mądrość ludzka zawodzi, bywa przewrotna, że wybory bez oglądania się na Boga, szczęśćcia mu nie dają, mimo, że według jego mniemaniu miało być jak w bajce, gdy plan człowieka miał się ziścić.
Jedno jest pewne - oddanie się w pełni pod przewodnictwo objawiającego się Boga nie jest łatwe, ale gdy się w nim trwa poszukując nieustannie woli Bożej, drogi życia zaczynają się protować.
Uprzedzając twoje pytanie, jak to było w moim przypadku powiem tylko, że początkiem - objawienie się Boga w moim życiu - sięgało trudnego dla mnie doświadczenia związanego z upadkiem wartości, na których opierałam się w życiu. Zbiegło się ono w czasie z przewartościowywaniem mojego życia. Dzięki Bogu i fundamencie, jakim jest wiara, mojemu życiu nadany został dobry kształt, barwa i smak.
Weź pod uwagę, na wypadek dalszego negowania, że tak naprawdę, jako osoba niewierząca, nie jesteś w stanie odnieść się tego o czym piszę, bo ta rzeczywistość jest ci obca.
Myślę że to wystarczy.
Dobranoc
Felice123 dlaczego pisząc jako ona w postcie używasz rodzaju męskiego określając siebie: "Specjalnie pogadałem tu sobie z tobą o religijności naturalnej/ pobożności przejawiającej się w inicjowaniu przez ludzi relacji z bożkiem będącym na usługach zwracającego się do niego człowieka." Dodam, że twoje wypowiedzi mają bardzo zbliżony styl do niejakiego ciemniak12.
Do @ gość z 6.21 ( przepraszam, że podpinam odpowiedź pod mój post - pomyłka, a nie chce mi się pisać drugi raz).
Odpowiadam: na skutek oczywistego błędu w pisowni, a zważywszy, że zaledwie drugi pisząc moje posty pomyłkowo użyłam formy męskiej czasownika, zastanawiam się sama dlaczego ta druga pomyłka była wpisana w tę moją historię z forum w tym właśnie momencie. W życiu chrześcijanina nie ma przypadków. Dlaczego wolą Boga ( który popełnienie tego błędu jedynie dopuścił) było więc, by na skutek pomyłki zasiać w myślach forumowiczów czytających moje posty (które wg np. Kasandry są pomijane) wątpliwiści co do mojej tożsamości ?
Nie jestem tą osobą, o której piszesz.
Kiedyś nawet (nie)ciemniak12 zażartował, że może kiedyś forumowicze wmówią mi, że Nim jestem.
"Kto wie...może kiedyś"- to była moja odpowiedź na ten Jego żart. Jest ciągle aktualna.
Ja zostałem Legionem i jaSceptyk. Może jeszcze dopisz mi Felice parę nicków.
Sam to zrobisz- lada dzień :))
Jakoś nie umiecie się odnieść do bardzo mądrego wpisu Felice123. Taka to właśnie z wami jest dyskusja. Z drugiej strony, tak jak napisała Szczęśliwa, będąc ludźmi niewierzącymi i tak nie zrozumiecie o czym ona pisze. Stąd wniosek - jesteście zbędni w tym wątku gdyż nie wnosicie tu nic mądrego do dyskusji. Dla mnie jako osoby wierzącej ale również posiadającej wiele wątpliwości wpisy Felice123 są bardzo pokrzepiające i dające tzw powera w wierze. Myślę, że taką właśnie rolę ma pełnić ten wątek.
Nie ma sensu tracić za dużo czasu na twoje brednie.
Ale @Legion to podobno też i ja ;) że oMariance nie wspomnę ;)
A czy @ Kasandra ma na to dowody :)) ( że posłużę się wyświechtanym tejstem, jakiego @Kasandra często używa), to z mety prawdopodobieństwo może być zastąpione pewnością :))
W mojej wypowiedzi zawarte jest słowo "podobno".