No, bo znowu Felicze poczuje zew i nas zaewangelizuje na śmierć :)
Witaj Ciemniak.
Pewnie jesteś zmęczony tym całym dzisiejszym dniem?
Mnie ta dwudniowa przerwa dużo dała. Zregenerowałam się nieco..głównie wyspałam.
Tak myślę...ponieważ tamte moje plany, o których kiedyś pisałam nie wypaliły (pamiętasz?...pisałam o tym w jednym z wątków)...może wróciłabym na stałe do tego wątku w formule, która tu funkcjonowała od czasu jego założenia? Widzę, że kilkadziesiąt osób na dzień do niego zagląda. Pewnie nie w ramach umartwiania się? :))
Mam prośbę Ciemniak. Potraktuj tamten mój wczorajszy post tutaj za niebyły, tj. zawarte tam pytanie w kwestii ew. powrotu, za skierowane w zasadzie do siebie...w ramach głośnego myślenia, które tu uzewnętrzniłam. Ta decyzja czy, i ew. kiedy wrócić, nie powinna być uzależniona od opinii w tej sprawie kogokolwiek...nawet mojej rodziny, ale najpierw rozważę to w moim sercu- w relacji z Bogiem, który winien być na pierwszym miejscu. Najpierw o tę relację muszę zadbać, by wszystko inne było/ wróciło na swoje miejsce. Przepraszam, że cię tym obarczyłam.
Ps. Każdy zasługuje na odpoczynek. Ty też potrafisz puścić Boga przodem i pozwolić sobie na chwilę wytchnienia, a On, jeśli tylko zechce, pokaże tym, którzy tak tu mędrkują i Boga próbują poniżyć ( Jego Słowo), na czym polega Jego prawo i sprawiedliwość.
Ostatnio przeczytałam u śp. abp Fultona Sheena takie jedno mądre zdanie...oby każdy wziął je sobie do serca: "Bez sprawiedliwości, miłosierdzie byłoby obojętnością na zło; bez miłosierdzia, sprawiedluwość byłaby mściwością."
Do usłyszenia.:))
Obiad ugotowałaś czy uzależnienie od pisania z obcym facetem (nie będącym twoim mężem jak się domyślam) w Internecie silniejsze ?
Ja nie jestem matką trójki dzieci żoną i grafomanką :)
Przyganiał kocioł garnkowi.Weź nie rozśmieszaj ludzi, kobieto.
Doskonałą odpowiedź na te ich ciągle powtarzanie, że ludzkim grzechom należy pobłażać, albowiem "nie sądź, abyś nie był sądzonym". Nie ma miłosierdzia, bez właściwej oceny rzeczy i ewentualnego wybaczenia, kiedy te spotka się ze skruchą, żałowaniem winy i chęcią naprawienia szkody. Dzięki za ten cytat.
Nie ma za co.
Wpisy tamtych cwaniaczków trzeba pomijać, choć to trudne, bo działają na zasadzie natrętnej muchy. To ich sposób, żeby odciągnąć od ważniejszych rzeczy. Nie są w stanie niczego ci zabrać...jesteś tym kim jesteś, znasz prawdę o sobie, a ten chłoptaś LuDu niech ujada. Takie ma tu zadanie na tym lokalnym podwórku.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam. Spókojnie - jeszcze trochę poganiam go po mieście, a później wyślę go do Szczecina :)
Na razie jest niczym " Tony Halik" szukający w naszym mieście pieprzu i wanilii. Nie trzeba go zniechęcać - ważne że ma paranoik jakiś cel w życiu :)
Albo jak w "Mistrzu i Malgorzacie" - wyślę go do Odessy :)
Feli - czego nic nie piszesz? Brakuje mi troche nowych postów :(
Witaj. Dopiero teraz zauważyłam twój wpis.
To skomplikowane. Brakuje mi Ducha Świętego ostatnimi czasy, a bez tego ani rusz. W tym stanie rzeczy, z rozważania byłoby więcej szkód niż pożytku dla czytających. Z wiarą jest tak, że trzeba mieć serce ciągle otwarte na Boga i ludzi wokół nas w nowych faktach życia, z którymi przychodzi nam się zetknąć i z nadzieją opierać się na Nim, by wyprowadzić ze zła w nich tkwiącego- dobro. Ja niestety ostatnio serce zatwardziłam, straciłam gorliwość w wierze, pokój w sercu, a tym samym niekoniecznie jestem w stanie o własnych siłach, by udźwignąć ciężary życia. Jednym słowem, leżę na macie, a ponadto, w związku z chorobą- także i w łóżku.
Pozdrawiam i przepraszam za brak możliwości ew. odpowiedzenia na ten post, ale z uwagi na wpisy w wątku o moim wątku o gender, zmuszona byłam powrócić do blokady, by była przejrzystość w temacie.