Ostrowiec Świętokrzyski - Widok na fragment miasta

Ostrowiec Świętokrzyski www.ostrowiecnr1.pl

Szukaj
Właściciel portalu


- Reklama -

Logowanie

- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Zaloguj się, aby zbaczyć, kto jest teraz on-line.
Aktualna sonda
Czy uważasz, że dobrze zagłosowałeś w kwietniu wybiarając obecnie rządzących?
Aby skorzystać
z mailingu, wpisz...
Korzystając z Portalu zgadzasz się na postanowienia Regulaminu.

Dzień Pański - kolejny

Ilość postów: 3931 | Odsłon: 178558 | Najnowszy post | Post rozpoczynający
      • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 3269

        Odp.: Dzień Pański - kolejny

        Witaj Feliice123,

        Dopiero co (taki czasem mam rytm dnia) przeczytałem te bodajże 9 zakładek wątku od mojego ostatniego wpisu. Wiem, że tego nie lubisz, ale jednak to powiem i zapytam: nie była to jazda na rowerze - od kogo pożyczyłaś nowego Bugatti Charona?

        Pytam retorycznie, bo to daje się odczuć, KTO ‘wypożyczył’ Ci natchnienie, aby wiedzieć jak i co mówić/pisać (kiedyś to już wyszło w polemice, ze wskazaniem na zapewnienie z Ewangelii św. Mateusza).

        Ogólnie, odpowiadając na słowa troski z 12:20, myślę, że warto było choć na chwilę podnieść bramki w górę.

        Dla mnie najbardziej pouczający (tak, nie wstydzę się tego przyznać) był moment w serii wpisów 16:21 – 17:43 - i po 10-ciu minutach Twój wpis. Riposta trudna, celna i niemalże natychmiastowa. Chyba to są te „dobre zawody”, o których wcześniej wspomniałem.

        Czytając kolejno wpisy myślałem, że „najgorzej” (niełatwo) było z pytaniem MordimerMadderdin@ z godz. 12:34, ale to raczej to ten moment, a ww. (wybacz ten mój mentorski ton).

        Myślę, że zwłaszcza Tobie dzisiaj należy się już chwila spokoju (pewnie przeczytasz to jutro),

        a dla Ciebie, MordimerMadderdin@, mam stosowny szczególnie dla Ciebie link jak poniżej (dwie strony wpisu),

        bo pytając podejrzewam, że szczerze nie rozumiałeś tych słów z Ewangelii:

        http://www.najswietszy-sakrament.pl/index.php?p=showart&id=74&ak=1&what=7

        Pozdrawiam

        Magilla
        Zgłoś
        Odpowiedz
        • Odp.: Dzień Pański - kolejny

          To ja się przejdę z tacą...

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
          • Odp.: Dzień Pański - kolejny

            Ty (23:10) to pewnikiem z tego sortu (nad)ludzi, co to z genetycznie uwarunkowanej ‘oszczędności’ i skąpstwa zjedliby to, co pod siebie zrobią.

            Gość_no_goi_uncoverer
            Zgłoś
            Odpowiedz
            • Odp.: Dzień Pański - kolejny

              Kocham Jezusa

              Gość_k
              Zgłoś
              Odpowiedz
            • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 3273

              Odp.: Dzień Pański - kolejny

              Nie wiedziałem, że tak można. Dzielisz się doświadczeniem?

              Gość
              Zgłoś
              Odpowiedz
              • Odp.: Dzień Pański - kolejny

                Nie rżnij głupa (23:25), wiesz to doskonale. Ja wiem to z autopsji, a nie doświadczenia.

                Dobranoc

                Gość_no_goi_uncoverer
                Zgłoś
                Odpowiedz
        • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 3274

          Odp.: Dzień Pański - kolejny

          * '...ale to raczej nie ten moment...'

          Magilla
          Zgłoś
          Odpowiedz
          • Odp.: Dzień Pański - kolejny

            A twoje wypowiedzi w stosunku do niektórych bredni felice mają w sobie jakąś chora postać masturbacji.

            Gość
            Zgłoś
            Odpowiedz
          • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 3301

            Odp.: Dzień Pański - kolejny

            Witaj Magilla.

            Wybacz, ale wczoraj wieczorem nie dałam w pełni rady  by odpisać, co związane było z natłokiem spraw do ogarnięcia   po tej przedczorajszej "jeździe bez trzymanki", gdzie z racji nabrania dużej szybkości przez jednoślad ( a może i dwuślad z szyberdachem..kto wie, kto wie), miałam aż nadto wiatru we włosach. :))

            Trafiłeś. Wielokrotnie miałam wrażenie, że to już na pewno  nie ja kieruję tym pojazdem pędzącym z zawrotną prędkością, lecz On. Przy okazji tej "jazdy" dał mi poznać, jak wielka jest moc modlitwy porannej, do której od jakiegoś tygodnia powróciłam  (Godzina czytań i Jutrznia), bo przyznam Ci się, że ostatnio trochę z tym  kulałam, a w konsekwencji ciagle zaliczałam te dzienne upadki, o których wcześniej pisałam. Myślę, że gdybym praktykowała ją również w okresie Wielkanocnym (i wcześniej), forumowa sytuacja lanoponiedziałkowa, gdy "chwyciłam za miecz", nie miałaby miejsca. 

            Wracając jednak do myśli....obecnie "czarny", w zw. z. ww. modlitwą, "błąka się po pustyni", ale jak znam drania, to ściągnie kilku kumpli i ponownie uderzy. Może jednak do tego czasu popracuję  jeszcze bardziej  nad gorliwością tej modlitwy i jakoś go odeprę z Bożą pomocą. Zobaczymy.

            Chciałabym się z Tobą podziellć moimi refleksjami ostatnich dni,  począwszy od czasu tego nieporozumienia między nami, po którym obawiałam się, że będzie jak z Ciemniakiem13 (którego przy okazji gorąco  pozdrawiam i zapytuję, co u Niego słychać).

            Więc tak...

            Te "bramki" podniosłam bez przekonania co do słuszności tego kroku (z przyczyn, o których pisałam). Dlaczego jakby wbrew sobie? Bo Twoje sugestie zachęcające mnie do rozważenia tego kroku, z racji ich delikatnej formy wykluczajacej  po mojej stronie jakikolwiek przymus (chociażby nawet tylko wewnetrzny, ale i tak rodzący  ryzyko popadnięcia w  bałwichwalstwo), potraktowałam jako prośbę brata w wierze przejścia wspólnie te "tysiąc kroków" tutaj.  Moje odczucia po pierwszym, męczącym dniu na "autostradzie" znasz, bo już o nich pisałam Ci przedczoraj, podtrzymując wówczas moje stanowisko, że to - co tu się dzieje-  niekoniecznie służy sprawie i moim obowiązkom. Nie przyznałam Ci się wtedy tylko  do jednego, w czym muszę oddać Ci teraz sprawiedliwość, a mianowicie do tego, że miałeś rację co do tego zaduchu tu występującego w związku z blokadą. Dziękuję Ci więc za to doświadczenie - z jednej strony -  świerzości w tym wątku, która mnie też orzeźwiła, a z drugiej -  za  te niesamowite odczucia, które związane były ze skutkami  użycia pełnego spektrum "giętkiego języka". Chyba niczego nie zabrakło z tego,   o czym pisał Słowacki w cytowanym przez Ciebie utworze? No... może tylko poza "smutkiem stepowym", chyba, że coś pominęłam.  Mam wrażenie, że chyba obydwojgu nam było to  potrzebne. Tak z małą  nutą niepewnosci piszę to "chyba", choć pod skórą czuję, że też na to czekałeś.

            Potem (wieczorem), gdy przyszło mi odczuć ból mięśni i małą dezorganizację w porządku spraw domowych, pomyślałam, że może pewnym rozwiązaniem - dobrym dla wszystkich byłoby podnoszenie "bramek" tylko wieczorami (niekoniecznie codziennie, by nie powodować pewnego rodzaju naszego "przyduszenia"/swoistego rodzaju presji takim obrotem rzeczy). Uznałam, że byłoby słusznym, zważywszy, że pomysł wyszedł niejako od Ciebie,  gdybyś w ramach Twojego udziału we wspólnej marszrucie tutaj,  wziął mnie po trasie "na barana" i ulżył moim odciskom na stopach. Po wczorajszej jednak akcji dowcipnisia/ów, który/rzy grają wiecznie tę samą płytę o "lizaniu tylnej części ciała", którą puszczał/li też i wtedy, gdy mierziła go/ich wspólnotowość z Ciemniakiem, mam poważne wątpliwości, czy to nadal dobry pomysł. Bo tak sobie tu myślę teraz na gorąco,  czy mimo możliwych skutków negatywnych, pozwolić kąkolowi rosnąć razem ze zbożem do czasu zbiorów, a tym samym bramek jeszcze nie opuszczać, czy też go wykorzenić  jednym sprawnym ruchem ryzykując wyrwanie przy okazji,  wraz z nim, części zboża, czyli jednak te bramki opuścić. Oczywście nie zrobię bez Twojej sugestii teraz żadnego ruchu. Skoro odpowiedziałam na Twoją prośbę pozytywnie, to nie wycofam się na początku drogi. Z drugiej strony myślę sobie tak. Mam swój punkt widzenia w tej sprawie, ale.... czyż Twoimi myślami, gdy pisałeś tamten post, nie kierował wt Bóg? A może to ty jednak masz w tej sprawie rację?

            Teraz,  wracając jeszcze do Twoich odczuć i przemyśleń na temat "ruchu na autostradzie", którymi się podzieliłeś przedwczoraj, późnym wieczorem, to:

            - sprawa Słów  "mieć w nienawiści"...

            Pisząc o obrazach miałam na myśli retrospekcję/przeszłość i związaną z nią ludzi w  życiu człowieka (nie wyłączając jego samego) w okresie  "starego przymierza", z którą  trzeba się skonfrontować zanim -w tej chwili obecnej - wyrażona zostanie świadomie i po uporządkowaniu wewnętrznych spraw -   wola pójścia za Chrystusem. To pójście za Nim w nowym przymierzu raczej nie jest możliwe bez tego rozliczenia się z naszą przeszłością, tj. z tymi utrwalonymi w pamięci obrazami bliskich/nas samych, które nas obecnie stopują w kochaniu,  np.: matki tyranki, ojca wiecznie nieobecnego w domu, rodzeństwa, które tobą pomiatało i wpędzało w kompleksy, siebie samego jako np. okrutnika względem domowników,  gdzie choć może i w takich okolicznościach były chęci zachowania twardego prawa (w znaczeniu starotestamentowym), to w   obliczu trudnych faków,  na chęciach tylko się kończyło, bo sił  na wykonanie "pawa" już  brakło. Ty, poprzez treści  tamtego artykułu z linku (z którmi  oczywiście bezsprzecznie się zgadzam),  raczej zwróciłeś uwagę na ten apekt rzeczywistości, który  dotyczy jakby spraw teraźniejszych, które choć istotne, to nie siegają źródeł naszych nieszczęść w sferze uczuciowej, które, jak by się dobrze zastanowić, siegają zdarzeń przeszłych, które rzutują  na teraźniejszość, tj. -  dokopując się aż do jądra tych ciemności - są skutkami grzechu pierworodnego polegającego na wmówieniu człowiekowi, że nie jest on kochany przez Boga w faktach swojego życia związanego z konkretnymi ludźmi i zdarzeniami. I to  utrwalone w nas przekonanie jw.  trzeba zniszczyć znienawidzając w sobie ten schemat niekochanego dziecka konkretnych rodziców, niekochanej żony/męża przez współmałżonka, itd. Po prostu, trzeba dokopać się aż do korzeni, by Chrystus mógł oczyścić swoim Ciałem i Krwią, teraźniejszość naszego życia.

            Teraz jeszcze krótko o tym, o czym "nie wstydziłeś się napisać". I tu, może Cię zaskoczę, ale ja z kolei znam problem tej  piramidy uczuć z doświadczenia, a nie z autopsji, że odwołam się do fragmentu wypowiedzi  forumowicza no_goi_uncoverer. Może kiedyś będziemy mieli okazję pogadać w realu o tym jak Bóg buduje w moim życiu mozolnie (bo "materiał twardy" i niekoniecznie poddający się przy pierwszym, a nawet i przy drugim  podejściu,  "obróbce") tę piramidę miłości oraz i o tym jeszcze,  w jakich okolicznościach pozwoliłam  Mu przekonać się, że On mnie kocha; o tym  jak Mu na to odpowiedziałam  i jakie fakty musiał wreszcie dopuścić w moim życiu, bym bardziej  refleksyjnie zaczęła  podchodzić do sprawy kochania ludzi,  z którymi dzieliłam/dzielę życie. No... muszę przyznać, że lekko nie było, ale szczegóły to nie tu i teraz.

            Przypominam Ci też przy okazji ew. spotkania kiedyśtam, że nadal cierpliwie czekam na poznanie historii niespodziewanego upadku "twierdzy świętości", o której kiedyś, w 2018 r., wspomniałeś.

            Pokój z Tobą.

            Ps. Nie śledziłam dokłanie dotychczas Twoich uwag dotyczących @MM, a związanych jakby z  jego "identyfikacją" za pomocą podpisu/ ów ( i póki co,  nie planuję wzbudzać w sobie głębszego zainteresowania sprawą), ale wczoraj pokusiłam się o przejrzenie wątku założonego przez @MM, który to wątek, sam w sobie,  mnie osobiście mało interesuje ( może niesłusznie).

            W związku z tą wczorajszą  lekturą...

            Czy zwróciłeś uwagę tam na wpisy z 14.04.2020 r.  z godz. od 22.03. do 22.47? Nabrałam po ich lekturze tylko większej przypuszczalności co do tego  o czym Ci napisałam o nim (?), gdy pojawiłeś się (w tym wątku)  po ok. półrocznej przerwie,  zaczynając na powrót swoją tu aktywność od odpowiedzi na jego zaczepny post. Nie chcę Cię ew. uprzedzać, ale z  "nią(?)" to ja tu przeżyłam zbyt wiele historii, by wierzyć jeszcze w choć jedno, napisane słowo....i do tego jeszcze  ta na siłę czyniona spacja przed przecinkiem i niespodziewane użycie klawisza Caps Lock ...wszystko, jak mniemam, dla zmylenia przeciwnika (w fałszywym mniemaniu autora takich praktyk).Wymagam, mimo zrozuminia dużej skłonności do krętactw niektórych, minimum uczciwości, która wyraża się w tym, by chociaż nie fałszować swojej płci. Inaczej bowiem prowadzi się rozmowę (wszak wirtualną) z kobietą, a inaczej z mężczyzną.

            Ps. 2 Mam nadzieję, że nie zmęczyłam Cię nadmiernie moją "grafomanią".:))

            Felice123
            Zgłoś
            Odpowiedz
            • Odp.: Dzień Pański - kolejny

              Felice, dlaczego inaczej prowadzi się wirtualną rozmowę z kobietą, a inaczej z mężczyzną? Na czym polega ta różnica (mniemam, iż nie chodzi Ci o stosowanie form gramatycznych: -aś/- eś itp.)?

              oksymoron@
              Zgłoś
              Odpowiedz
        • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 3276

          Odp.: Dzień Pański - kolejny

          Ten fragment świadczy jedynie że Biblia w wielu miejscach przeczy sama sobie. Ewangelie spisane na długo po śmierci Jezusa to mają do siebie. Jedni go zrobili Bogiem w ewangeliach inni nie.

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
        • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 3278

          Odp.: Dzień Pański - kolejny

          Widzę że kolejny jegomość który myśli że jak narzuca przenośni do posta to że post będzie sprawiał wrażenie mądrzejszego. I kolejny się myli posty jegomościa to karykatura wypowiedzi.

          Gość
          Zgłoś
          Odpowiedz
          • Odp.: Dzień Pański - kolejny

            Ludzie piszą o mnie, więc wypada się odezwać … (choć nieskorym do żartowania).

            Gościu z 06:40, masz jakieś takie ‘zdrowe’ skojarzenia. W tym wątku brzmią dziwacznie, ale skoro uważasz odwrotnie, to nikt Ci tu nie poda recepty na życie, abyś po jego drugiej stronie dostał w posiadanie 1000 dziewic, więc zabieraj swój ‘dywanik’ i spróbuj szczęścia w innym wątku.

            Ty Gościu z 06:39 chyba należysz do tych ‘innych’, więc musiałbyś wskazać na sprzeczność w tym fragmencie. Ale też Ci raczej nie pomogę, bo próba pogodzenia poglądów talmudycznych i prawd Nowego Testamentu wydaje się być płonna.

            Z kolei Gościu z 06:58, użycie metafory czy przenośni niekoniecznie ma sprawiać wrażenie bycia mądrzejszym. Używa się jej także w wypowiedziach nacechowanych artyzmem, do czego mi oczywiście daleko. Jednakże skoro gustujesz w ‘sztuce wyższej’, typu Papież przygnieciony meteorytem, genitalia wiszące na krzyżu, parodia mszy w wykonaniu tęczowych itp., to również Ciebie, żadnym tego typu karykaturalnym surogatem ‘sztuki’ tu zadowolić nie mogę.

            Nie wiem w czym się mylę, ale coś mi podpowiada, że z Gościem z 06:39 mentalnie, tudzież doktrynalnie idealnie się dogadacie i wspólnie wyjawicie swoją prawdę.

            PS. Jeśli chcecie jeszcze pogadać, to nie z ‘Gościa’.

            Magilla
            Zgłoś
            Odpowiedz
            • Odp.: Dzień Pański - kolejny

              Widać żeś "znawca" tematu od razu zakwalifikowałeś swoich adwersarzy.

              Gość
              Zgłoś
              Odpowiedz
              • Odp.: Dzień Pański - kolejny

                To nie ja, to Oni.

                Magilla
                Zgłoś
                Odpowiedz
            • Post nadrzędny dla poniższego tego posta o numerze 3282

              Odp.: Dzień Pański - kolejny

              Ad. pierwsze zdanie:

              Nie w ramach konwenansów, ale z " dziką" przyjemnością, odłożoną jednak na czas ku temu bardziej odpowiedni ( myślę, że na późny, dzisiejszy wieczór), odniosę się do Twoich wczorajszych uwag licząc jednocześnie, że po tym prawym sierpowym, którym celnie zepchnąleś Twoich adwersarzy do narożnika, o onanizm ( per analogiam) posadzona już nie zostanę.:))

              Felice123
              Zgłoś
              Odpowiedz
    1234 ... 172173175177178 ... 216217218219
    Przejdź do strony nr
    46 postów w tym wątku zostało wyłączonych z wyświetlania ze względu na sprzeczność z Zasadami Forum lub czasowo. Możesz wyświetlić wątek wraz z tymi postami.
    
    - Reklama -
    - Ogłoszenie społeczne -

    - Reklama -

    - Reklama -
    - Reklama -
    - Reklama -