Dlaczego zaczepiasz nawet tych którzy już tu nie bywają? Brakuje ci go najwidoczniej.
Gdy ciemniak używał podobnych epitetów do innych to twierdziłaś, że to "męski" język. A jak ktoś dosadniej określił ciebie zresztą bardzo słusznie to już zabolało i już jest za ostro?
A tak wracając do tematu.
Co myślisz Felice123 o wpisie Gościa z 2020-06-12, 14:59 (zakładka 184), po którym wkrótce odpisałaś 2020-06-12, 16:18, na co Gość za minutę zapytał: „Że niby jesteś wysłannikiem Boga?” (co niby trąci co najmniej fanatyzmem).
Twoja odpowiedź
„No właśnie.:))”
na
„Tak to już jest, jak się z Biblii robi użytek na własne potrzeby.”
jakby ujęła sedno, ale co do szczegółów - dokładnie z tamtego posta - niewiele wyjaśniła.
W tamtym czasie to, tj. ten wpis z 14:59, wydało mi się istotne z punktu widzenia ‘doktryny’, więc żeby nie umknęło … .
No ja Ci małpko odpowiem.Ja jestem wysłannikiem Boga, a Biblie od nowa napiszę. Ty Bedziesz mi stopy masował i gorace napoje podawał.
To łykniej viagrę i przybywaj do mnie na randkę. Czekam rozgrzana.
Apage, Satanas !!!
Ojojoj dajcie szybko gorylkowi banana, bo nerwy mu puszczają. Jak puszczą zwieracze to będzie klops
To jest cios poniżej pasa !
Tak się nie robi!
Rada małpa, że się śmieli,
Kiedy mogła udać człeka,
Widząc panią raz w kąpieli,
Wlazła pod stół - cicho czeka.
Pani wyszła, drzwi zamknęła;
Małpa figlarz - nuż do dzieła!
Wziąwszy pański czepek ranny,
Prześcieradło
I zwierciadło -
Szust! Do wanny.
Dalej kurki kręcić żwawo!
W lewo, w prawo,
Z dołu, z góry,
Aż się ukrop puścił z rury.
Ciepło - miło - niebo - raj!
Małpa myśli: "W to mi graj!"
Hajże! - kozły, nurki, zwroty,
Figle, psoty,
Aż się wody pod nią mącą!
Ale ciepła coś za wiele...
Trochę nadto... Ba, gorąco!...
Fraszka! - Małpa nie cielę,
Sobie poradzi:
Skąd ukrop ciecze,
Tam palec wsadzi.
"Aj! Gwałtu! Piecze!"
Nie ma co czekać,
Trzeba uciekać!
Małpa w nogi
Ukrop za nią - tuż, tuż w tropy,
Aż po progi.
Tu nie żarty - parzy stopy...
Dalej w okno... Brzęk! Uciekła!
Że tylko palce popiekła,
Nader szczęśliwa. -
Tak to zwykle w życiu bywa
Dobrze, dobrze. Wolę Fredrę, niż Tuwima, Brzechwę, Wisłocką, Miłosza czy Tokarczuk.
Ale najbardziej lubię biskupa Ignacego Błażeja Franciszka Krasickiego.
Charakterystykę okresu rządów ’Piniendzy ni ma i nie będzie’ widzę jego wierszu:
Lew i zwierzęta
Lew, ażeby dał dowód, jak wielce łaskawy,
Przypuszczał konfidentów do swojej zabawy.
Polowali z nim razem, a na znak miłości
On jadł mięso, kompanom ustępował kości.
Gdy się więc dobroć taka rozgłosiła wszędy,
Chcąc im jawnie pokazać większe jeszcze względy,
Ażeby się na jego łasce nie zawiedli:
Pozwolił, by jednego z pośród siebie zjedli.
Po pierwszym poszedł drugi i trzeci i czwarty.
Widząc, że się podpaśli, lew choć nieobżarty,
Żeby ująć drapieży a sobie zakału:
Dla kary, dla przykładu zjadł wszystkich pomału.