Rób jak uważasz. Miałem okazję rozmawiać 2 tygodnie temu z tymi, którzy tu w Ostrowcu są przez tych twoich "czytelników" gnębieni, wyrzucani z pracy, szykanowani, obsmarowywani i opluwani. Zastanów się ile rzeczy dobrych mogłabyś przez ten czas zrobić dla tych, którzy chcą słuchać, zamiast przemawiać do tych, których uszy zatkane są na prawdę. Jeżeli się mylę (a jesteś tu już kilka lat) podaj choć jeden przykład tego, który nienawidził Ciebie za to co tu piszesz, a teraz zmienił zdanie i stał się człowiekiem wiary. Rzucasz perły. Marnujesz życie dla tych, którzy odciągają Ciebie być może od tych, którzy czekają na twoją pomoc. Powiem tak - i zastanów się nad tym. Przed ostatnimi wyborami do samorządu przyszło do mnie dwoje kandydatów z przeciwnego obozu politycznego i zaczęli zachwalać swoje osoby jak to oni zrobią dobrze mnie i miastu, jak tylko oddam na nich głos i pozwolę zasiąść w radzie. Wiesz co zrobiłem? Nie przegoniłem ich - rozmawiałem sobie z nimi bardzo miło przez blisko dwie godziny - o wszystkim. O sprawach lokalnych, o sprawach centralnych. Oni mnie "uświadamiali", a ja zadawałem pytania. I tak prawie do wieczora. Co z tej naszej rozmowy wynikło? Tyle, że nie zdążyli już nigdzie indziej pójść i powrzucać innym do skrzynek swoich ulotek, oraz namawiać innych do głosowania na nich (ostatecznie do rady się nie dostali). Dokładnie tu, te rude Patryki i Jacusie z dębowego lasu robią tu z Tobą. Zastanów się czy warto.
Zawsze jest warto rozmawiać .
Wymiana poglądów może tylko wzbogacać o ile się stykamy z ludźmi otwartymi . Nie twórzmy podziałów , starajmy się być ponad ,zobacz jak to wyglada z tej drugiej strony , nie oceniaj , wtedy przyjdzie czas na budowanie więzi , umacnianie wiary .
- za prosto ?
- chciałem by wszyscy zainteresowani zrozumieli .
Dobrze. Zastanowię się. Tym bardziej, że mam świadomość tego, gdzie mnie nie ma, gdy jestem tu (zwłaszcza, gdy zbyt długo), lecz pamiętam też i o tym, że "Kto kocha....bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien". Zważę to w oparciu też i o te Słowa, które mówią, że "Kto chce zachować swoje życie, straci, je" (to, ad. tego " tracenia", o którym napisałeś). W tym traceniu najważniejsze chyba jest to, by nie stracić na swojej duszy ("Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? ( Mt 16, 26). Pamietajmy o tym obydwoje, a wszystko będzie dobrze. Jeślibyś jednak przez moją tu obecność, tj. stając w mojej obronie w taki, a nie inny sposób, nie potrafił tej więzi z Bogiem utrzymać, to odczytam to jako znak tego, by stad zniknąć. Nie chcę być powodem Twoich upadków.
Może tyle tylko.
Os. Znam osoby, które są na dobrej drodze do kochania/akceptowania innych takimi jakimi są po spotkaniu ze mną. To wystarczy. Reszta należy do Boga.
To weź jeszcze pod uwagę - gdy posyłał Pan uczniów, aby szli i nauczali, to oni nie zatrzymywali się w jednej wiosce, czy mieście i na rynku przekrzykiwali się z tymi, którzy nie chcieli ich słuchać - szli dalej. Uznawali, że rzucanie ziarna w tym miejscu to marnotrawstwo, gdy tymczasem gdzie indziej płodna ziemia leży odłogiem.
Wiem o tym. Mówił też im i o tym, by "nie odchodzili zJerozolimy, lecz oczekiwali objetnicy Ojca". A jeśli tym "miastem" dla mnie osobiście jest to forum? Wymaga to rozważenia.
Przepraszam Cię, ale na razie nie mogę kontynuować dalej tej rozmowy. Obowiązki matki.
Możemy kontynuować.
Ujadajacych, kłamliwych klakierów mam w "odwłoku"...dla jasności. :))
A jednak zaglądasz tutaj. Czyżbyś sam zaliczył sie niechcący do tych parchów?
Niech Ci mąż kupi nowy telefon, bo spamujesz tymi poprawkami.
No jebnięta w głowę.
Wrócił troll, cham, prostak, idiota i brak kultury osobistej. Wypad z wątki Felicji - ona może i jest głupia, ale nie wulgarna a i pisać potrafi. A u ciebie ni ogłady ni rozumu
Tobie śmierdzielu nie powinno akurat to przeszkadzać. Ani twoim parchatym kolegom