Nie minęły dwa dni jeszcze od ostatniego dnia Pańskiego, a rozmowa znów schodzi na psy; zaczynacie się gryźć między sobą; insynuować, snuć chore teorie, dzielić się swoimi urojeniami o podłożu maniakalno-depresyjngm więc- jako człowiek odpowiedzialny i za was- dla waszego dobra, znów muszę zaintwrweniować. Możecie sobie już odpocząć.
Do usłyszenia za jakiś czas
Nie idę na ilość :))
A na poważnie, to jest to raczej metoda wychowawcza. Małe dzieci lubią przekomarzać się między sobą. W domu też czasami zmuszona jestem odizolować dzieci od siebie, dając im czas na wyciszenie niszczących emocji.
Możesz więc spojrzeć na ten ruch jako na wyraz matczynej troski :))
Szczęść Boże wszystkim.
W dzisiejsze Święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny po raz kolejny w Kościele przypomiane zostanie wydarzenie dokonania pierwszego cudu spośród wielu uczunionych później przez Jezusa Chrystusa - Pana naszego.
Ten pierwszy zaistniał ze względu na prośbę matki Jezusa Chrystusa, która pierwsza dostrzegła brak wina na weselu w Kanie. Gdyby nie wstawiennictwo Maryi - cud nie zaistniałby wówczas- wszak Chrystus rzekł wyraźnie , że Jego czas jeszcze nie nadszedł. Oznacza to nic innego, jak to tylko, że za pośrednictwem Maryi (także i naszej matki - jak przykazał Ją traktować Jej Syn pod krzyżem), jesteśmy w stanie wypraszać u Boga potrzebne dla nas łaski.
Dziękuję @Magilla za zwrócenie mi uwagi w innym wątku, iż pomyliłam czytanie.
Korzystałam z kalendarzyka czytań liturgicznych i spojrzałam na Ewangelię z dnia 26.08.2018 r.
Jeszcze raz dziękuję, bo zorientowałabym się dopiero wieczorem- na Mszy Świętej.
W dzisiejszej Ewangelii (Łk. 1, 39-56), oprócz zdarzenia dotyczącego wizyty brzemiennej Maryi w domu Zachariasza - którego żona Anna również była w stanie błogosławionym (w bardziej zaawansowanej ciąży , gdyż Jan Chrzciciel urodził się około 6 miesięcy przed narodzeniem Chrystusa), pełna wdzięczności za swój stan Maryja wielbi Pana.
Można powiedzieć Bogu "nie"...jak Ewa i zacząć dialogować z diabłem, który jest podstępnym kłamcą pragnącym oderwać człowieka od Boga i sprowadzić na niego pasmo nieszczęść - przynajmniej w ogólnym rozrachunku.
Można też - tak jak Maryja- odpowiedzieć Mu " tak"; - tak Panie, niech mi się stanie, jak ty chcesz.
Dzięki tamtemu "tak" niebo na powrót stało się dla człowieka otwarte - przez dzieło na krzyżu Jezusa Chrystusa - połusznego swojemu Ojcu, którego nie byłoby, gdyby nie uprzednio wypowiedziane przez Matkę Jego " tak", również będące wyrazem posłuszeństwa.
Akt uwielbienia wyrażony poprzez Magnifikat zawsze przypomina mi o moim "tak", które powiedziałam Bogu otwierając się najpierw na Jego słowo, a poprzez to także i na nowe życie w naszym małżeństwie.
Ostatnie zostało zabrane do Pana przed narodzeniem. Dał Pan i zabrał Pan. On wiedział lepiej dlaczego, a ja ciągle zgłębiam tę tajemnicę Bożej mądrości rozważając późniejsze fakty mojego życia.
Błogosławmy więc Maryję - zwłaszcza my kobiety - bo to mądra niewiasta była.
Nie słuchajmy tych, w których złe instynkty - za namową szatana- kierują ich wyborami i decyzjami. Zło prowadzi do zła. Diabeł, co prawda pokaże nam je "zapakowane w piękny papierek".Po rozwinięciu jednak - gorzki smak.
Aborcja będąca aktem przeciwko życiu, niszczy w nas to co możemy dać światu najpiękniejszego - nowe stworzenie, które czeka na nasze "tak"- na naszą miłość.
Aborcja zawsze zabija w nas kobietach miłość zabierając nam to co mamy najcenniejszego - zdolność kochania.
Każde kolejne dziecko uzdalnia nas do coraz większej miłości, gdyż będąc inne od poprzednich, uczy nas wyzbywania się egoizmu na rzecz coraz większej bezwarunkowej miłości, miłości pokornej wobec własnych słabości i niemocy.
Automatyzm działania - charakterystyczny dla robotów- tu się nie sprawdza. Po prostu trzeba być zawsze człowiekiem zmuszanym siłą rzeczy do nieustannej refleksji nad sobą i innymi wokół nas.
Bez satysfakcji zwróciłem uwagę na potknięcie, a Ty @Felice123 podniosłaś się w sposób, który, mam nadzieję, wielu pozytywnie podbudował.
Również Gość z 15:20 najwyraźniej czuje się ukontentowany, choć zapewne z nieco innych pobudek. On nie popełnia błędów i nie wybacza.
Miłego wieczoru,
Magilla
Pozdrawiam Felice. Kilka słów - czy wyborem papieża kieruje Duch Sw.? Tak .... podobnie jak wszystkich innych papieży. Tych co podobno przewodzili inkwizycji, tych co organizowali wyprawy krzyżowe, tych co podobne mieli też córki, synów i kochanki. Pamiętacie kochani ateiści? Wiele razy przytaczaliscie tu te przykłady wskazując jakim złem jest Kościół. A teraz mówicie, że ja, Felice, czy inny katolik nie mamy prawa nie zgadzać się z Franciszkiem, gdyż jego wybrał Duch Sw? Owszem, kierował jego wyborem. Tak jak wszystkich tych, którzy byli przed nim. Tamci też byli namaszczenia przez Ducha Św.
Czy papież jest nieomylny? Tak, ale tylko wtedy, gdy jego słowa spójne są ze Słowem Bożym. I tu dochodzimy do meritum problemu - wielu teologów nie widzi spójności że słowami Pana naszego Jezusa Chrystusa, a tym co głosi Franciszek. Nie widzą tej spójności nie tylko polscy hierarchowie, szczególnie opierający swoją naukę na Janie Pawle II, ale równie i hierarchowie amerykańscy.
Jak można jednak podważać słowa kogoś, kogo wybral Duch Sw? A skąd wiecie jaki był cel wyboru tego papieża? Zajrzeliscie Bogu w karty? Pozdrawiam i Bożej łaski życzę.
Za sprawą papieża Franciszka, Bóg chce ujawnić wszystkie fałszerstwa, kłamstwa i obłudę jakiej dopuścili się hierarchowie Kościoła. Słowa papieża przemawiają do wiernych bo są prawdziwe. Papież jest przeciwnikiem brania przez księży opłat za sakramenty. I to jest słuszne bo jak chrześcijanin ma płacić za sakrament? Mówi, że nie trzeba wierzyć aby być dobrym człowiekiem ( i to też jest prawda). Syn marnotrawny też wątpił. Do Boga nie zbliża człowieka samo wyznanie wiary ale dobro, które czyni. Wszyscy wszak czy wierzymy czy nie - jesteśmy dziećmi Bożymi. To Bóg będzie nas rozliczał na sądzie ostatecznym i to On będzie decydował, kto jest bliższy jego sercu - ten co wyznaje wiarę ale jest złym człowiekiem czy ten, kto twierdzi, że nie wierzy ale czyni dobro? Które dziecko Bóg uzna za bardziej wartościowe i bliższe jego sercu? Tylko Bóg to wie, więc nie nam osądzać ludzi i przekonywać, która religia czy jej brak jest lepsze. Kiedy staniemy na Sądzie Ostatecznym to nie będziemy oceniani za to do jakiej należeliśmy religii, sekty czy nie należeliśmy nigdzie ale za to jakimi byliśmy ludźmi, co zrobiliśmy dla innych, jak traktowaliśmy się nawzajem.
Tak jak Luter głosił fałszywie, że uczynki nie są ważne, gdyż do zbawienia wystarczy sama wiara, tak słowa, że wiara nie jest potrzebna gdyż starcza same uczynki również nie są prawdziwe. Ale przyjmijmy, że są prawdziwe - wówczas zadaję pytanie: jak nie potrzebuję wiary do zbawienia, to do czego ty Bergolio i komu jesteś potrzebny na stanowisku papieża? Po co papież, jak przecież i Kościół nie jest mi do zbawienia podobno potrzebny?
Oczywiście, że Kościół nie jest potrzebny do zbawienia. Nie było Kościoła i ludzie żyli i umierali. Bóg i wtedy był. Kościół powstał później i z biegiem lat, z biegiem wieków dostosowywał prawdy wiary pod swoje potrzeby aż doszedł do absurdu. Za sakramenty dane od Boga pobiera kasę, sami hierarchowie łamią 7 grzechów głównych, nie przestrzegają przykazań. Czy ksiądz, który molestuje dziecko, nie wie, że popełnia grzech ciężki, nie wie, że krzywdzi? Wie, a to znaczy, że nie boi się gniewu Bożego. To prowadzi do tego, że wierni zaczynają wątpić w Kościół. Papież to widzi a tym bardzie Bóg. Ustami papieża przekazuje nam abyśmy nie czynili zła i nie ma znaczenia czy wierzymy czy nie. Najważniejsze aby czynić dobro. Ludzie będą sądzeni za czyny a nie za przynależność. Na swoje pytanie sam sobie odpowiedz biorąc pod uwagę kilka faktów: od kiedy jest Bóg, od kiedy jest człowiek, od kiedy jest Kościół, od kiedy są papieże? Co było z ludźmi zanim powstał Kościół? Czy Bóg ich nie osądzał? Dawid, Mojżesz, co z nimi? Co mówi biblia o Sądzie Ostatecznym, za co będziemy sądzeni? Kiedy Polska przyjęła chrzest? Wcześniejsi ludzie nie byli dziećmi Boga?