I tym sposobem sam ujawniles jaki cel przyświeca Bergolio - rozbić Kościół. Moim zdaniem nie uda się to jemu, i taki był właśnie cel Boga - wstrząsnąć katolikami. Ale w sumie fajnie, że wrogowie Kościoła mają w koncu swojego papieża.
Co z nimi było przed ?
Aż do zmartwychwstania Pana naszego Jezusa Chrystusa (przypieczętującego klęskę szatana i triumf upadłej, zanurzonej w grzechu ludzkości), przebywali w Szeolu ...wszyscy- nawet tak sprawiedliwi jak Abraham, Izaak, Jakub, Mojżesz i wszyscy prorocy Starego Testamentu.
Po wygnaniu sprzed oblicza Pana z raju, aż do zastąpienia do Szeolu po zmartwychwstaniu Chrystusa wszyscy sprawiedliwi za życia - po śmierci czekali na powrót do domu Ojca. W Nowym Testamencie jest dokładnie opisana scena wyciągnięcia z Szeolu przez zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa wszystkich sprawiedliwych, tj. takich, którzy szukali woli Boga w swoich poczynaniach, a nie jak Faryzeusze "trzymali" się prawa stosując je według swojego widzi mi się.
Dobre uczynki wykonywane bez wiary, są takimi postawami faryzejskimi przesiąknięte. Chrystus nazywał Żydów- zwłaszcza tych, którzy w swoim mniemaniu nazywali się/uważali się za bogobojnych- plemieniem żmijowym, a nie potomkami Abrahama, któremu za sprawiedliwe poczytane zostało przez Boga to, że uwierzył słowu Bożemu wyruszając w swoją drogę - nawet już nie tyle po objecanego przez Boga, syna i ziemię - ile w drogę, która zaprowadziła go do dojrzałej wiary.
Żeby do niej dojść - trzeba słuchać Boga, a nie siebie stawiać na piedestale swoich "dobrych uczynków", a Bóg z pewnością pokaże każdemu, że prawdziwą miarą człowieka w oczach Boga nie jest to, jak wysoką wieżę z tych dobrych uczynków ten zbudował ( patrz wieża Babel), tylko to, czy budował opierając się na Nim, a nie na swojej pysze, która wraz z kolejnym dobrym uczynkiem lecz z zamkniętym na Boga sercem - wzrastała.
Wystarczy, że Bóg wyjmie jedną, ale nader istotną, cegiełkę tej misternej budowli i wszystko runie.
Co to będzie ? Zapewne to, co ci takie budowanie umożliwia.
Załóżmy, że bez wiary w Boga spełniasz "dobre uczynki", które za takie uważasz sam dobierając kryteria oceny tego dobra i czynisz tak za pomocą np:
- pieniędzy, które posiadasz....- a co, jeśli jutro je stracisz;
-pracy twoich rąk i nóg, rozumu...- a co jeśli jutro staniesz się kaleką/roślinną;
- twojej rozpoznawalności (np. celebryci zaangażowani w jakieś globalne projekty)...- a co jeśli jutro stracisz swoją twarz, bo przyłapią cię na czymś, co przeczy bezintetesownemu altriuzmowi;
- twojego stanowiska i władzy do niego przypisanej ...- a co jeśli jutro powiedzą ci, że na to stanowisko jest ktoś inny bardziej predystynowany ...itd.
Co wtedy ?
Będziesz tkwitł w oczekiwaniu na śmierć, licząc, że tych dobrych uczynków, których do tej pory dokonałeś wystsrczy na szali, by przeważyć te, które dobre w twoim wykonaniu nie były.
Co wtedy oddasz w zamian za twoją duszę ?
Co? A to samo co ty. Będę oczekiwał pomocy innych, realnych ludzi. Postać duchowa nie poda mi szklanki wody, nie opatrzy ran, nie odbuduje zniszczonego domu. Jestem tu i teraz. Żywą istotą ziemską. Żyję i to jest teraz ważne. Tu w realnym świecie mam swoje cele, które realizuję. Dusza o ile jest, należy do świata duchowego więc będę się o nià martwił jak będę duchem.
Jak to było? Panie, pozwól mi wrócić do żywych, abym mógł ostrzec wszystkich tych co grzeszą, przed tym co ich czeka. Co odpowiedział wtedy Pan nasz Jezus Chrystus? Myślę, że Jego odpowiedź to doskonała puenta tej " dyskusji" :)
Bo skarby trzeba gromadzić sobie w niebie, a nie tu na ziemi obnosić się swoimi "dobrymi uczynkami" trąbiąc o nich tak głośno, by wszyscy widzieli i słyszeli i nie mieli już nawet cienia wątpliwości, kto jest "super gość."
Tylko Łazarz miał w niebie imię....bogacz zaś pozostał tylko bogaczem - bez imienia. Zatracił się na ziemi bez reszty żyjąc w przeświadczeniu, że wie lepiej, co daje szczęście.
Do podobnych konkluzji doszedł niejaki Pan Ebenezer Scrooge z "Opowieści Wigilijnych". Szkoda, że takie szansę odwiedzin duchów dostaje się tylko w bajkach.
Jest to rozwinięcie innych słów Boga- tych, które skierował do swoich 72 -uczniów - tych, którzy wrócili z radością z misji głoszenia Ewangelii, (uprzednio przez Jezusa Chrystusa - Pana naszego- na nią wysłani). Powiedział im, iż cieszyć się mają nie z tego, ze złe duchy ich się poddają, lecz, że ich imiona zapisane są w niebie.
Do czego więc wybiera Bóg, jakich tu dzieł mamy dokonywać, by gromadzić skarby w niebie ?
Jedno jest pewne - nic kosztem głoszenia Ewangelii - ta przede wszystkim, a dopiero potem jakieś inne akcje np.użytelności publicznej.
Diabeł o tym doskonale wie - i dlatego robi wszystko, by odwrócić od ewangelizacji wybranych. Ciągle wybranym chce garbić plecy pod ciężarem kolejnych obowiązków- byleby tylko nie ewangelizować lub robić to od niechcenia - w przerwie miedzy rozdawaniem kapusty/jabłek a np. turniejem szachowym wśród ministrantów :))
Wcześniej myślałam, że jesteś bardzo głupia. Teraz wiem, że Twoja głupota nie ma rozmiarów, jest nieskończona.
Cóż zatem powiedzieć o Twojej gościu 10:02 ? Skoro nie potrafisz zrozumieć kogoś, kto pisze z sensem to znaczy że Twoja głupota wprost sięga zenitu.
Jeśli ktoś pisze, że ewangelia powinna iść przed akcjami społecznymi, to jest to dla mnie bezdennie głupie. A Felice 123 nie pisze z sensem i moje zdanie podziela wiele osób udzielających się w tym wątku.
Ciekawe to co napisałaś. Może to jest odpowiedź na to, czy księża powinni zajmować się wolontariatem lub inną prospołeczną czynnością (jak chcą to widzieć niektórzy - łącznie chyba też i z obecnym papieżem), czy też ich rola jest zupełnie inna.
Księża powinni być jak Fela. Siedzieć na forum i pierd...ić głupoty całymi dniami. Absolutnie nie powinni nikomu pomagać!
Jeżeli chcesz przez to powiedzieć, że Fela zajmuje się ewangelizacją, to istotnie, tym własnie powinni zajmować się księża.
Misyjni też? A może w ogóle stworzycie swój własny kościół, szyty na miarę dla was obojga? Po co się rozdrabniać?
Przez trzy ostatnie niedziele były Ewangelie o chlebie. Warto do nich wrócić i rozważyć na tyle dobrze, by chleb powszedni nie przykrywał chleba życia. Lud ma iść za Chrystusem jako chlebem dającym życie. Jak to zrobić ?
Przez ponad dwa tysiące lat Kościół trwa dzięki ożywiającej mocy Ducha Śweiętego. Nie gaśmy więc Ducha - bądźmy gorliwie - zgodnie z charyzmatami. Różne są bowiem rodzaje posługiwania - lecz jeden Duch.
Pogadałabym więcej, ale to obecnie nie jest możliwe.
Pozdrawiam Cię.
Post z 19.51 (zamrażarja) chciałam podpiąć pod Twój - ale .... jakoś tak wyszło. Niedoskonali już tak mają :))