Ależ ten katolicki Bóg właśnie przymusza do miłowania go. Jak go ślepo nie pokochasz to ześle powódź która utopi ciebie, twoje dzieci i wnuki, psa, kota i chomika. Parenaście lat temu zesłał Tsunami. No bo chyba nie powiesz że to przypadkowe, naturalne.
Jezus nie lubił Samarytan, miał ich w dużej pogardzie, co możesz sobie w Nowym Testamencie odszukać i wyczytać. Źle traktował kobiety (jak wszyscy mężczyźni wtedy). Od małego szydził z kapłanów i z bogatych. Ale też uczył że pieniądz jest dobry i należy się płacić okupującemu cesarstwu podatki.
Fakt coś tam mówi że Bóg jest miłością ale w finale zawiedziony umiera na krzyżu. Zostawiony przez ojca
Nie potrafię wierzyć w coś, czego nie widzę, nie dotknę, nie poczuję - to chyba taka moja dewiacja prawda?
Czyli przynajmniej raz dziennie wkładasz palca do kontaktu 11:49.
10:55 Ależ Ty się prosisz, żeby ktoś szczerze z tobą pogadał.
Z szacunkiem do Ciebie, ale każde zdanie, które piszesz jest sprzeczne z faktami.
1. Napisane jest "Będziesz miłował, a nie musisz miłować, bo jak nie to do piekła
2. Bóg nie siedzi na chmurce i nie dmucha, żeby coś tam poleciało nam na głowę. sami sobie niszczymy przyrodę i atmosferę. Ci ludzie, którzy szczerze są dobrzy, powierzają Mu siebie w modlitwie i ufają, że On pomoże im przetrwać każdą przeciwność losu.
3. Nieprawda, że nie lubił Samarytan i gardził kobietami. Bardzo życzliwie rozmawiał z kobietą ( szok dla zydów) i to w dodatku samarytanką ( podwójny szok)
4. Nie szydził z kapłanów tylko ich pouczał- już jako 12 lat chłopiec w świątyni np., za to życzliwie rozmawiał z Nikodemem, dał szansę Zacheuszowi i innym
5. zapłacił podatek, żeby nie wzbudzić rewolty wobec okupanta, co by Mu przyszło łatwo, bo tysiące ludzi szło za Nim ( nawet 5 tys nakarmił). Dał przez to znak, że jego misja nie polega na walce i na zwyciężaniu przemocą. Jednym słowem pokonałby wroga, ale wzbudziłby nienawiść pokonanych.
I tu koło się zamyka. On przyszedł nauczyć miłości. Kto jest lepszy od Niego? chcesz żyć inaczej, to On cię nie zmusza. Możesz sobie dalej błąkać się po świecie i szukać dziury w całym. Bez sensu
a jeszcze najważniejsze- krzyż Chrystusa to nie finał tylko początek, dalej jest najważniejsze, dlaczego załamani uczniowie po zmartwychwstaniu Jezusa nabrali sił, zeby rozejść się na świat i to wszystko przekazać, o czy teraz rozmawiamy, Ewangelię zbawiciela świata.
11:49 Surowo ale niesprawiedliwie piszesz. Ciężko jest uwierzyć w coś, czego nie ogarniaja zmysły. Uwierz, że jest tlen, uwierz, że ktoś Cię kocha, mimo, że nie rozłożysz serca na czynniki pierwsze. Uwierz w mądrość, która niekoniecznie jest jak 2+2 =4.
Nawet nie wiesz, ile jest tego, w co wierzymy, chociaż nie możemy dotknąć.
Po prostu UWIERZ, ŻE NIE JESTEŚ SAM. JEST KTOŚ KTO CHCIAŁ ŻEBYŚ PRZYSZEDŁ NA ZIEMIĘ, BO CIĘ KOCHA I CHCE KIEDYŚ CIĘ SPOTKAĆ I MIEĆ BLISKO SIEBIE.
absurdem byłoby myśleć, że wszechświat jest bogiem, albo człowiek.
Ja stąpam twardo po ziemi i w żadne opowieści z mchu i paproci nie wierzę. Pracuję, zarabiam, żyję, choruję, bawię się i to jest moje życie. Nadejdzie śmierć, choroba, mózg przestanie funkcjonować i wtedy kremacja i pojemnik z tablicą Mendelejewa. Proste, jasne i nie potrzeba żadnych opowieści.
Oj widać, że nie masz pojęcia kim jesteś 12:10. Przykre takie życie jak Twoje. Powiem Ci coś jednak, śmierć nie istnieje, to tylko stan przejścia na inny plan. Reszty sobie doszukaj, jest wiele dowodów na życie po życiu i tylko głupiec może myśleć że istnieje tylko tu i teraz. Oczywiście temat ten nie ma nic wspólnego z tym co głosi KK.
Brrrr nie chce być blisko niego. To istota na wskroś toksyczna. Na szczęście są inni lepsi, milsi.
Aha czyli jak coś się przytrafi to człowiek odwalił? Np tsunami, wulkany, trzęsienia ziemi.
Jak ktoś wyzdrowieje z beznadziejnego przypadku, nowotworu to Bóg.
Czyli rozwałka na wielką skalę jest w naszej mocy, ale drobnostki to Pan z chmurki.
To po co według tej filozofii wiara w taką lichą istotę?
Może jego moc już się wyczerpała?
Nie był w stanie zrobić nic dla swojego syna. No chyba że ten tylko tak mówił. Nie był w stanie nic zrobić jak w jego imię, jego wyznawcy sami się zabijali.
Może zwyczajnie jest słabiutki, może zaś ma totalnie wywalone na to co się dzieje, a może nie istniał i nie istnieje.
Ja nie mam wątpliwości że to ostatnie. Mało tego jedyna wiara jaką mam to taka że nie istnieje. Bo szczerze po tym wszystkim to nie chce mieć z nim nic wspólnego.
Po jakim wszystkim, 12:08.- ??
Przecież Jezus gdyby nie chciał, nie poświęciłby życia. Oddał życie. a ty myślisz, że co , że nie stał się człowiekiem dla naszego zbawienia? Apostołowie oddali życie za Ewangelię, po nich jeszcze wielu innych, a Ty kaprysisz jak małe dziecko. Tupnij sobie nóżką.
Myślę że nie stał się bogiem. Ot zwykły mówca jakich wtedy trochę było. A że zginął na krzyżu. No cóż... Peszek. Apostołowie? W większości umarli kilka lat później. Ewangelie najpewniej pospisywał ktoś inny.
Ale widzę że trochę biegłośvi w temacie masz, mój rozmówco. Pewnie jakieś seminarium.
To wiesz że ta religia się ukształtowała, bo była politycznie wygodna. I nadal taka jest.
Za jej pomocą łatwo sterować barankami.
Nie zmienia to faktu że życie na ziemi jest tylko przejściowe gościu 23:49. O tym nauczał Jezus, choć jego nauki Kościół strasznie wypaczył. Duchowość człowieka jest faktem niezaprzeczalnym a nasze ciała są tylko chwile.
Co takiego Kościół strasznie wypaczył?
Więc jeśli tak to po cholerę ten czas tracić na bajki o Bożkach?
11:22 Wiem, ze wierzysz w religie z Bliskiego Wschodu, obca nam kulturowo, ktora zrobila wiele zlego na przestrzeni wiekow. Szkoda, ze sie pojawila i wybila miliony niewinnych ludzi. Na pewno nie o to Jezusowi chodzilo, ale jednak tak sie stalo, niestety. Problem jest w tym, ze ta zbrodnicza organizacja nie zostala rozliczona i ze wielu jej wyznawcow nawet nie mysli o jej rozliczeniu ...