U mnie na osiedlu dość często widuje mocno dorosłe dziecko z rodzicem ( celowo nie pisze czy jest to matka-syn, czy córka-ojciec) . Wszędzie chodzą razem jak jakąś para. Dziecko to nie ma żadnych znajomych, nie mówiąc o partnerze, tylko czas spędza z rodzicem. . Bardzo dziwne to dla mnie, bo taki układ jest patologiczny. Rodzic robi dziecku krzywdę, bo kto takiego maminsynka czy córeczkę tatusia będzie chciał?
A co Tobie do tego jak kto żyje? Raczej nie
Twoja sprawa i nie Twój problem. Twoje życie polega na obserwowaniu innych? Jak tak Cie to ciekawi to podejdź i spytaj, bo jeszcze dojdzie do tego że przez niezaspokojona ciekawośc zaczniesz cierpieć na bezsennosc albo mózg Ci rozwali od myślenia. Także lepiej dowiedz się czym prędzej.
Autorze wątku, pomyślałeś że to dorosłe dziecko może być chore i wymagać opieki?
Tepa dzido interesuj sie proboszczem w pierdlu a nie ludzmi
O to chodzi, że nie jest chore ani nie wymaga opieki.
Jakim trzeba być zerem i co trzeba mieć na sumieniu, aby interesować się takimi sprawami i podejrzewać innych o sensację w układzie rodzić - dziecko? Założycielko wątku, każdy sądzi innych według siebie.
A u Ciebie w rodzinie wszyscy są zdrowi
To ty masz problem z tym, a nie tych dwoje czy dwóch. Rozwiąż problem w swojej głowie
A co sądzić o osobie, której życie osobiste i zawodowe (a może brak takowych) pozwalają na obserwowanie i analizowanie życia i sposobu spędzania czasu sąsiadów, którzy nic złego nie robią?