ty sie ucz przepisow a nie pytaj sie o trase
Lepiej myśleć pozytywnie niż zatruwać sobie głowę pesymistycznymi myślami:) Nikt nie jest idealny, być może i moja wiedza nie jest wystarczająca do zdania egzaminu:) dlatego też przed przystąpieniem do niego zasięgam opinii innych zdających:)
Teoria to tylko kwestia nauki,a praktyka w Ostrowcu to banał i jak ktoś nie zda za drugim, trzecim razem w tej dziurze to powinien zrezygnować, bo niestety się nie nadaje na kierowcę.
Pewnie to co wydaje sie najprostrze przed egzaminem bedzie zmora egzaminu. Zazwyczaj kwestie banalne sprawiaja najwieksza trudnosc wtedy kiedy nam najbardziej na ich powodzeniu zalezy. . . Wiec zapewne za pierwszym tazem nie zdam za druhim lub trzecim strace motywacje a za piatym sie poddam. Eh . Wiecej wiary w siebie a wlasciwe w zdobyta wiedze ha ha a jak dlugo sie czeka na egzamin?
Zawsze dziwiły mnie osoby oblewające na placu. To chyba rzeczywiście musi być stres... No bo przecież czego jak czego, ale tego można nauczyć się na pamięć.
kwestia przyzwyczajenia ręki do kierownicy i umiejętność prawidłowego patrzenia w lusterka to sukces zdanego egzaminu:) Też mnie interesują opinie na ten temat, choćby z czystej ciekawości... wcześniej jedynie Tarnobrzeg i Kielce tu w swoim mieście wydawałoby się, że nic prostrzego nam się przydarzyć nie może a tu podobno dość kiepsko to wszystko wygląda. Słyszałem, że baaaardzo dużo osób oblewa na samym początku na testach. niestey ludzie popełniają błędy, czas na odpowiedź stresuje dodatkowo... ale warto próbować do skutku:)
witam ja zdawałam w ostrowcu już 3 razy ,egzaminatorzy za każdym razem ok,moja wina że oblałam ,za pierwszym razem poległam na zawracaniu z wykorzystaniem bramy wjazdowej na ul.boornera ,drugi raz na wyjeżdzie z parkingu na jednokierunkowej ,a za trzecim razem poległam na zielonej strzałce przy skręcie w prawo, za każdym razem było blisko końca trasy egzaminacyjnej tym bardziej żal ,egzaminatorzy byli bardzo zdziwieni tymi błędami ,ponieważ jazda i inne manewry były bez zarzutu ,tu chyba nerwy wzieły górę
Po pierwsze to nikt nikogo nie nauczy prawidłowych odruchów podczas kierowania samochodem w ciągu 20-30 godzin jazdy. Drugą zmorą kursów to jest brak uczenia dynamiki jazdy. Wiem że za 20 godzin trudno osiągnąć poziom powiedzmy dobry ale na pustej drodze prędkość elek w granicach 25km/h to przesada. Dziwnie że ktoś nie zdaje w ostrowcu, tu zdawalność powinna osiągnąć 100% ponieważ jest to bardzo "proste" miasto pod względem ruchu choć nawiedzeni ludzie od organizacji ruchu starają się utrudniać kierowcą maksymalnie życie poprzez instalowanie swiateł w miejscach w których nie przyśniło by mi się to nawet po wypiciu butelki wódki. Życie jest jednak dziwniejsze od fikcji. Algorytmy działania sygnalizacji świetlnej na tych skrzyżowaniach to chyba efek pracy jakiego niezrównoważonego informatyka. Nieważne.
Co mogę poradzić to pouczyć się samemu manewrów, to jest pewnie z 50% porażek w zdawaniu egzaminów. Ja zdawałem kilkanaście lat temu w kielcach i zdałem za pierwszym razem ale z racji wykonywanej pracy musiałem często przestawiać auta klientów na zamkniętym placu. Przez kilkanaście pierwszych razy przy każdym manewrze wychodziłem na zewnątrz i patrzyłem czy nie rozwalę czegoś przez przypadek. Nigdy nic nie uszkodziłem. Potem już weszło w krew i plac manewrowy zdałem w kilka chwil. Kielce znałem jak własną kieszeń więc nie miałem problemu z orientacją.
Znający ostrowiec nie powinni mieć najmniejszego problemu ze zdaniem "miasta" bo tu po prostu nie można się pomylić.
Problemem może być skrzyżowanie pod targowicą bo tu wiele sie czasem dzieje :)
Świętokrzyska,Żeromskiego,Sienkiewicza,Mickiewicza ,Radwana,Aleja,ZOZ i zdany egzamin
piszcie więcej gdzie przebiegala wasza trasa