Epilepsja (padaczka) a jazda samochodem. Czy uważacie, że to normalne, żeby zataic fakt, że chłopak jest chory. Moja znajoma tak zrobiła, jej syn nie dawno zrobił prawo jazdy, a ma częste ataki padaczki, strach teraz przez niego na miasto wyjechać.
Karalne to może być to, że chora osoba na padaczke jeździ samochodem. Cwaniaro, z 16:01. Takie strachy to na Lachy.
Przykro mi ale nie jestem kobietą ale domyślam się kto to pisze.
Pozew o pomówienie na podstawie domysłów co do osoby adresata tych pomówień?
Nie jesteś chyba prawnikiem?
Nigdzie nie piszę o pozwie ale ta kobieta, nie pierwszy raz próbuje dopiec tamtej z jakiego powodu, to akurat muszą wyjaśnić sobie same. Wiem tylko, że ta pani kłamie w kwestii częstych atak epilepsji, ten chłopak miał ze 3 razy utratę przytomności, z czego 2 razy przy pobieraniu krwi a raz podczas jakiegoś egzaminu z czego ostatni był ponad 2 lata temu. Najśmieszniejsze jest to, że wiem też jak ta pani jeździ i zachowam to dla siebie.
Trzeba to zgłosić, bo przy badaniach lekarskich pewnie zatajono prawdę o stanie zdrowia.
16:48 a co to ma do rzeczy jak tamta pani jeździ? Skoro jeździ i ma prawo jazdy to znaczy że wszystko jest ok, twoje podejście jest dziwne, nie musi ci się podobać jak ktoś jeździ, ważne żeby osoba za kierownicą była w pełni zdrowa.
Nie, to nie jest normalne. Coś takiego należy zgłosić. Taki kierowca zagraża bezpieczeństwu na drodze.
To tym bardziej jeśli miał kilka razy utratę przytomności to duże ryzyko, aby był kierowcą.
Próbuje ktoś kobiecie usta zamknąć, ta osoba powinna być ukarana za zatajanie prawdy, a takie osoby nie powinny poruszać się po drodze samochodem, bo stanowią duże zagrożenie, dla innych.
To nie prawda, może pisać co chce o ile to jest zgodne z prawdą a ona kłamie i tyle.
Łatwo jest powiedzieć, że ktoś kłamie, a w każdej bajce jest trochę prawdy. Dla mnie sam fakt, że ktoś ma padaczke, to strach żeby mu dać prawo jazdy. Przeciez chory na padaczke może dostać ataku w każdej chwili i wjechać na chodnik na grupę ludzi i co wtedy? Nie ma stuprocentowej pewności, że atak nie nastąpi, nikt tego nie zagwarantuje, ani żadne leki.
Ziarno prawdy a kłamstwa to jednak spora różnica, może jeździć jak atak epilepsji lub utrata przytomności była więcej jak 2 lata a jeszcze niedawno był to rok.
No pewnie niech jeździ jak matka z ojcem prawa jazdy nie mają, bo nigdy by nie zdali, to co teraz z autem zrobić? Będzie jeździł dopóki nie stanie się w Ostrowcu tragedia na drodze.
Płeć zmieniłaś Anno? czy przez denka się widoczność pogorszyła?
Kto mu podpisał badania lekarskie?!?!?!,Chyba,że celowo zataif chorobę. Jestem na NIE dla kierowców z epilepsją. To zagraża zdrowiu i życiu jego i innych uczestników ruchu!!!,skrajnie nie odpowiedzialność