Kasa na ogród sensoryczny przy Browarze było ponoć częściowo z funduszy unijnych.
Unia daje...unia radzi...unia wszystkich poprowadzi...ku lewackiej indoktrynacji na wzór społeczeństw zachodnich. :))
Felice 123 masz moje wsparcie
O "leprzym" marzyć nie mogła :)))))
Podzielam pogląd Felice jak i założyciela wątku. Zaczyna to wszystko normalnych ludzi zatrważać. W przedszkolach, szkołach, na osiedlach nieustanne "integrowanie". Bieganie po mediach. Prześciganie się w różnych akcjach. Odnosze wrażenie, że nie ma miejsca na spokój i normalną edukację. Dzieci przychodzą do domu i ciągle czegoś chcą do szkoły. Ciągłe wyciaganie pieniędzy na różne "pierdoły", gadżety, stroje, kulinaria. Dziecku trzeba pomóc w lekcjach. Kiedyś rodzice nie pomagali, bo nie musieli. Nie ma czasu na normalne domowe bycie ze sobą tak jak to powinno być w relacjach rodzic-dziecko. Tak jakby ten nowy trend chciał koniecznie wyprowadzić nas z domu i aby ktoś obcy "mądrzejszy" nam to życie układał.
Jakaś chora sensoryka. Trzeba być stuknietym, żeby chodzić na takie zajęcia. Człowiek został pięknie stworzony w każdym calu i przychodzi jakiś świr i każę się temu przyglądać, badać i wmawiać, że to nie jest tak jak my myślimy. Czekam na radykalną interwencję rządu w tym majstrowaniu przy dziecięcych ale i nie tylko mózgach. Pozdrawiam.
Gdzie są belfry z dawnych lat? Poumierali chyba już, smutne to
17:01 mówisz o tych, którzy uczniów bili? Zwracali się po nazwisku albo tylko po numerze z dziennika? Albo o tych co za komuny historii uczyli, tzn. „uczyli” „historii” i propagandę powtarzali?
Kto kogo bił? W których latach? A teraz uczniowie zakładają kosze na głowę, nietykalni, a historia to inna sprawa, takie czasy
17:12 ma rację, bili często linijką po łapach albo po dupie albo szarpali za uszy, księża też bili pamiętam oczywiście tylko niegrzeczne dzieci, to było w latach 80- tych w podstawówkach
W latach 60 - tych też bili po paluszkach i w ciągu 2 tygodni tabliczka mnożenia wchodziła do głowy, a teraz wielkie draby liczyć nie umieją.
17:57 za to współczesne polskie dziecko nie odstaje od rówieśników z innych krajów, a nie zahukane biedactwo
Z życia...
Byłam kiedyś na jednej z wywiadówek klasowych. Poruszany był problem zahukanej dziewczynki, którą gnębiła jej szkolna rozhukana koleżanka. Matka rozhukanej stwierdziła, że ta zahukana powinna sobie umieć w życiu poradzić, a nie skarżyć się. :))
Oczywiście pani matko. Skoro pani sobie nie umie poradzić z pani dzieckiem, inni mają za panią odwalać robotę. :))
To tyle w temacie zahukania/rozhukania.
fela rozhukany to jest teraz temat Banasia a ty bidulko milczysz nie tykasz tematu haha
Fela przemilczy, to i temat przycichnie :)
16:38 „Kiedyś rodzice nie pomagali, bo nie musieli.” Kiedyś niewielu uczniów uczęszczało do liceum, teraz wielu. Kiedyś słaby uczeń podstawówki mógł sobie w miarę spokojnie chodzić do szkoły bez parcia na wyniki, teraz oczekiwania, żeby każdy miał świetne wyniki. Gdyby przenieść podobne oczekiwania do sportu, to każdy powinien szybko biegać, daleko skakać i strzelać gole. Jak nie potrafi, to pewnie wina nauczyciela w-f.
I nikt nikogo nie uczył jak kolory przechodzą w tęcze ....
A kiedyś tam, naturalną koleją rzeczy, pojawią się w życiu tychże "edukowanych" twraz kolorystycznie ci z tęczową flagą i przypomną im te barwności tłumacząc, że kolorowe jest cool. "Dzieciątka" odświerzą w pamięci te browarowe eventy i póją w barwnym pochodzie LGBT - jak te w Kielcach tego lata- już nie tolerować odmienności, ale je wręcz propagować swoją postawą, z tym tylko, że już nie o tolerowanie będzie w tym wszystkim chodziło, a o promowanie żądż i nachalną propagandę. Proste
Naprawdę myślisz, że można stać się gejem lub lesbijką bo ktoś naopowiada o kolorach???????????