Poseł reprezentujący PiS na Pomorzu nie wystawia dobrej oceny Aleksandrze Dulkiewicz, która aktualnie rządzi nad grodem Motławą. Zdaniem Płażyńskiego nie realizuje ona obietnic swojego poprzednika, Pawła Adamowicza, a jednocześnie ma na swoim koncie liczne zaniedbania.
− W dalszym ciągu nie jest rozwiązana kwestia podtopień, co wynika z przyjętej błędnej polityki zagospodarowania przestrzennego miasta, które według określenia Jarosława Wałęsy jest „republiką deweloperów”. Gdańsk jest pięknie położony między morzem a zalesionymi wzgórzami morenowymi, na których notorycznie wycina się drzewa i betonuje teren. W wyniku tego działania spadające z tych morenowych wzgórz potoki zmieniają się w rwące rzeki i trafiają do dolnych, historycznych dzielnic miasta, które czasami przypominają Wenecję. W tej sprawie prezydent Dulkiewicz do dzisiaj nic nie zrobiła – wskazuje Płażyński i wytyka ponadto pani prezydent brak rozwiązania w kwestii uciążliwych zapachów wydobywających się ze składowiska śmieci w Szadółkach.
Kacper Płażyński ubolewa także nad tym, co stało się z terenami gdańskiego klubu sportowego Gedania, który od początku istnienia krzewił wśród mieszkańców patriotyzm i miłość do Polski.
− Ten klub zostawił po sobie spuściznę materialną po Polakach w WMG, co bardzo ważne, bo nie zostało jej wiele. Ocalał stadion i niezaburzony układ urbanistyczny w zabytkowej dzielnicy Wrzeszcz Dolny. I doszło do tego, z czym mieliśmy do czynienia w latach 90., czyli dzikiego uwłaszczenia się nomenklatury komunistycznej na majątku narodowym.Za 1 proc. wartości cały teren został przekazany panu Stankiewiczowi, byłemu działaczowi PZPR, na mocy decyzji Pawła Adamowicza, który jako prezydent miasta na prawach powiatu decydował o zawieraniu tego typu umów z prywatnymi podmiotami. Klub działał jeszcze przez kilka lat, w końcu doprowadzono go do ruiny i sprzedano cały teren deweloperom, wraz z ziemią i stadionem– podsumowuje Płażyński.
Rozmówca Aleksandry Jakubowskiej zauważa również, że Gdańskiem wstrząsnęła seria pożarów, które niszczyły zabytki w rejonach atrakcyjnych dla inwestorów.
− I właśnie na terenie Gedanii w Wielką Sobotę tego roku wybuchł pożar, nieznani sprawcy dokonali podpalenia, miesiąc temu śledztwo zostało umorzone, bo nie udało się ich ustalić. Duża część zabytkowych budynków spłonęła, nie wiemy, czy uda się je odtworzyć. I jeszcze taka ciekawostka, mam nadzieję, że pozwoli ona wyrobić czytelnikom opinię na temat tego, co się w Gdańsku dzieje. Urzędniczka, która umożliwiła uzyskanie pozwolenia na budowę inwestorowi na terenie Gedanii, kilka miesięcy później została zwolniona przez obecnego konserwatora zabytków i pracuje na rzecz zakonu dominikanów w Gdańsku. A jeszcze dwa lata temu przeorem klasztoru dominikanów w Gdańsku był ojciec Okoński, prywatnie syn prezesa firmy Robyg, która w tej chwili dysponuje terenem Gedanii.
Kacper Płażyński odnosi się także do stwierdzenia Aleksandry Dulkiewicz, które padło na antenie niemieckiego radia. Porównała ona współczesną Polskę do III Rzeszy.
− Słowa tak haniebne, że trudno zachować spokój, komentując taki wybryk, który nie wiem, czym był podyktowany i co miał na celu, ale na pewno nie miał nic wspólnego z polską racją stanu czy reprezentowaniem mieszkańców Gdańska – mówi poseł Kacper Płażyński. (link w nastepnym poście)
Podobny mechanizm na mniejszą skalę występuje w innych samorządach.
To ta co ma dziecko wiadomo z kim?
"Urzędniczka, która umożliwiła uzyskanie pozwolenia na budowę inwestorowi na terenie Gedanii, kilka miesięcy później została zwolniona przez obecnego konserwatora zabytków i pracuje na rzecz zakonu dominikanów w Gdańsku. A jeszcze dwa lata temu przeorem klasztoru dominikanów w Gdańsku był ojciec Okoński, prywatnie syn prezesa firmy Robyg, która w tej chwili dysponuje terenem Gedanii." - z linku.
Prawda, że proste? Nawet jak się umożliwiło transakcję niezgodnie z prawem to i tak się opłaci. Poprzesuwamy tylko pionki na szachownicy. Te pionki należą przecież do tej samej rodziny - układu.
p.s. dokąd bedzie praktyczna bezkarność urzędników samorządowych, dotąd będzie kwitła przestępczość na linii polityka-biznes.