Znałem kiedyś pewną Olę. Lubiła wędkować. Łowiła frajerów, dziecko z jednym, potem z drugim, itd. 500+ do tego alimenty od jednego, drugiego i po co pracować. A gorzej kąsała od szerszenia jak ktoś jej nie pasował, więc od tamtej pory wszelkie Ole omijam z daleka. Nawet cOli nie piję :)
Nawet nikt o niej nie chce już pisać.
Bo nie ma o kim.