oj oj oj ,dziwne to Twoje podsumowanie....owszem,lepiej pozostac samemu niz byc w toksycznym związku,albo byle z kim...ciągle w nerwach i rozterkach.
Ale czy zycie w pojedynke jest takie cudowne ?Moze komuś to odpowiada,ja jednak wolałabym razem z ta drugą osoba przezywac kazdy dzień,radosci,smutki,wzloty i upadki.Moze są osoby co cieszą sie z wszystkiego w samotnosci,albo z przyjaciólmi,ale znajomi to znajomi,nawet najlepsi nie zastapią partnera.
Kazdy ma swoja wrazliwosc i w kazdy w innym stopniu potrzebuje tej bliskosci drugiej osoby,jednym brakuje mniej,a drugim bardziej,cierpia w samotności,gdy są stworzone do bycia w związku,dawania częsci siebie,komus kto to doceni i odwzajemni...
@Aliena może Ty jesteś taka wiec nie oceniaj innych po sobie.Ja jestem sama z wyboru i jestem szczęśliwa. Próbowałam kilka razy żyć w zwiazku , ale to nie dla mnie. Jestem wolna,robie co chce i z nikim nie muszę sie niczym dzielić i dostosowywać do nikogo. I powiem więcej w moim życiu nie ma upadków i zmartwień czy kłopotów. Żyje po prostu bezstresowo a tym samym ciesze sie dobrym zdrowiem,tryskam humorem , energia mnie rozpiera. Czego nie mogłam powiedzieć jak byłam z kimś zwiazana.
Własnie o tym pisałam..Nie zrozumiałaś...jedni potrzebuja czyjejś bliskosci mniej a inni bardziej....a inni najwidoczniej w ogóle...Nie oceniam po sobie..zdaje sobie sprawę,ze nie wszyscy pragna dzielic zycie z kimś...chociaz jakos nie ufam tym osobom ,co takie "samowystarczalne" są,wydają mi sie zimne i egoistyczne,ale oczywiscie nie wszystkie,nie wrzucam wszystkich do jednego worka,nie bierz tez tego do siebie...może jestes uczuciowa i uczciwa osoba,kto wie :) Chociaz piszesz,ze nie musisz sie dzielic..to juz o czyms swiadczy...i dostosowywać..No kazdy jest inny...Piszesz też,ze tryskasz humorem,energia Cie rozpiera...No mnie akurat bardziej jak byłam w związku...wtedy sie spełniałam...Mam oczywiście znajomych,jestem osoba lubianą,usmiechnieta,szybko nawiązuje kontakty,mam pracę,hobby,wypełniony czas,ale brakuje mi JEGO...Wiele osób boi sie stabilizacji,często rutyny....szukając odskoczni,wdając sie w romanse...
A ja tęsknię za ta rutyna,za wspólna kawą o poranku,sprzeczkami o pilota do tv :) i wieloma innymi drobnostkami...Owszem,stac mnie na spontan...trzeba urozmaicać sobie zycie we dwoje,by nie wiało nudą i by nie zawsze wszystko było pod linijkę :) ale to kwestia fantazji ,a tej mi raczej nie brakuje :)
Witam ja dopiero mam w planach rozwód mój mąż jest alkoholikiem i żadne argumenty do niego nie przemówiły żeby z tym skończyć. Dlatego ja kończę z nim. Ponieważ niszczy mnie na każdym kroku.Mam 35 lat i synka 5 letniego którego kocham ponad życie. Jeszcze nigdy w życiu nie czułam się tak samotna jak teraz. Nie wiem właściwie po co ja tu pisze bo wątek jest zupełnie inny. Marzę w tym momencie tylko o tym żeby ktoś mnie przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze. A może dodał mi otuchy może ktoś to samo przechodził lub to samo przeżywa co ja. Jak z tego wszystkiego się ogarnąć i zacząć wszystko od nowa?
Samotność w związku chyba gorszej samotności nie ma, nie życzę jej nawet najgorszemu wrogowi. Czy będzie dobrze to w sporej części zależy od nas samych, jeżeli się poddasz i załamiesz to na pewno nie będzie.
Witaj w klubie 35-latko, wiem co czujesz, także nie jestem winny i mam prawie tyle latek co Ty. Rozpada się wszystko.Takie same pytanie jako mężczyzna zadaję kiedy sie budzę. P.S. post bez zobow.
Proponuję spotkanie w tą sobotę w bardzo fajnym miejscu.Może ,Regasa' na Sandomierskiej? co o tym sądzicie?Można się tam wybawić w fajnej atmosferze i jest sporo, młodzieży"po 40-stce spotkajmy się tam Na parkiecie najszybciej nawiązuje się znajomości.To jak idziemy wieczorkiem około godz.19-tej-20tej
Osobiście wolałbym inne miejsce niż takie lokale? Ale ok może się wybiorę :-)
Na pewno się nie poddam i nie załamię chociaż są takie dni że uśmiechać się jest mi na prawdę ciężko. Na szczęście że mam synka który jest największym skarbem oraz znajomych którzy są dla mnie oparciem. A z tą myślą się już pogodziłam że mój mąż dokonał wyboru między nami a alkoholem. Dojrzewałam do tego przez spory okres czasu więcej mu nie pozwolę aby nas niszczył. Tym bardziej że jestem niezależną osobą finansową mam dach nad głową i dam sobie radę. A on w tym momencie nie ma nic. Mam nadzieję że to co złego nam wyrządził wróci do niego a myślę że już wraca. A teraz wyjeżdżam z moim chłopczykiem trochę odpocząć zregenerować siły a co będzie dalej czas pokaże. Pozdrawiam wszystkich. Bobie trzymaj się głowa do góry.
Powiem Ci, że wiem jak to jest być w związku samotnym sam byłem tak traktowany jak powietrze gdzie była małżonka mnie nie widziała ani nie słyszała po prostu byłem nikim przy czym nie było zdrady czy alkoholu zarówno z jednej jak i z drugiej strony. Teraz znam choć swoją wartość. Faktem jest, że na początku było ciężko i nie wiele brakło aby mnie nie było na tym świecie ale nie poddałem się. Czasami się zastanawiam czy słusznie zrobiłem bo zostałem skazany na dalszą samotność.
Miłego wypoczynku 35 latko.Dziękuję, wszystkiego dobrego!
Mkumku jak wrócisz z wakacji, proszę odezwij się to może umówimy się na spacer, kawę?
Nie wiem jak wyglądała Twoja sytuacja i co się stało (Gość 45+ 18.09) ale na pewno nie można myśleć w taki sposób. Nie wolno uciekać trzeba stawiać czoło każdej sytuacji która w życiu nas spotyka. Wiem samotność jest straszna ja też się jej boję. Ja zawsze w życiu miałam 2 marzenia: aby mieć rodzinę i abyśmy byli zdrowi. Niestety pierwsze marzenie się rozpadło i strasznie się boję tego że zostanę całkiem sama i że nie podołam wychowaniu mojego dziecka i innym sprawom. Ale wiem że w tym momencie najważniejszy jest mój i dziecka wewnętrzny spokój. Że musimy się odciąć od tej toksyczności. żyć normalnie a nie w ciągłym stresie. Ktoś mi kiedyś powiedział że nie każdy jest stworzony do tego aby żyć w związku, może tak jest chociaż ja sobie nie mogę tego wyobrazić na dalszą metę ponieważ nienawidzę samotności i mnie ona przeraża ale wiadomo nic na siłę. Do facet 42 l 22:40 Na ten moment chyba nie jestem w stanie aby się umawiać na razie muszę leczyć rany. A co przyszłość przyniesie nie wiem najpierw musze zamknąć dotychczasowe sprawy a to jeszcze potrwa. Na pewno teraz będę ostrożna i zastanowię się 20 razy zanim cokolwiek zrobię. Pozdrawiam jak macie ochotę to piszcie. Zawsze jest fajnie wymienić parę słów. Wyjeżdżam w sobotę.
Ja się nie poddaje tylko patrzę realnie, zostałem skutecznie zniechęcony właśnie przez kobiety do dalszych poszukiwań i już pogodziłem się z tym, że nie pozostaje mi nic innego poza samotnością. Gdybyś chciała porozmawiać o wszystkim lub o niczym to odezwij się na gg 52699901 lub e-mail ksamo@wp.pl numeru telefonu tu nie chcę podawać.
Mkumku to moj nr 784 379 222 jesli chcesz to napisz. Rzadko ostatnio wchodze na forum, jestem troche zapracowany, a tel mam zawsze, wiec jak tylko znajde chwile to odpisze. Zazdroszcze Wam wyjazdu :-) Zycze spokojnej drogi, sloneczka i usmiechu od ucha do ucha. Pozdrawiam
Ja na forum jestem pierwszy raz.Kończę pakowanie i raniutko w drogę.
U mnie tez marnie z czasem ale udalo mi sie z pracy na tydzień wyrwać.Również zycze najlepszego.Jak chcesz napisz na maila cos wiecej marta.mku@interia.pl.pozdrawiam.