To nie pchaj sie wszedzie ze swoimi arcyciekawymi(he,he)poradami.
Nie to że nie ma prawa tylko że ma trudności w odnalezieniu w dużym mieście :).O to jej pewne chodziło.
16;44 ta trza pod machą mieć 2,5 żeby się z krawaciarzem równać, pozdro gall,
Ale wiele osób jest takich co zdawało w Tarnobrzegu a potem pojechało do Kielc i wymiękło na pierwszej duzej krzyżówce czy rondzie! Nie mówiąc już o Warszawie itd.
Ja zdawałam w Kielcach (za drugim razem sie udało). Egzaminatorzy rózni, nie to że nikt o drobnostki sie nie czepia. Ja oblałam, bo zapomniałam zapalić świateł. Podczas gdy przede mną ktoś wymusił pierwszeństwo na placu i mimo to wyjechał na miasto....
Jak dla mnie Kielce i tylko Kielce.
Tym zdającym w Tarnobrzegu proponuję po zdanym egzaminie jazdę do stolicy i przejechanie przez np. skrzyżowanie Powstańców Śląskich z Wrocławską , Rondo Żaba, Skrzyżowanie Korotyńskiego i Grójeckiej. Jak sobie dacie radę to szacun.Ale podejrzewam, że gatki mogą być pełne.
Nie rozumiem czemu czepiacie się tak tego Tarnobrzega, wiadomo oczywiście, że jest to małe miasteczko, nota bene mniejsze niż Ostrowiec, ależ przecież Kielce czy Radom to też nie takie duże miasta.
Tak naprawdę szkoły jazdy uczą przede wszystkim jak zdać egzamin, tak sądzę z własnego doświadczenia, niestety takie są te polskie realia, że w wielu punktach zdobywa się tą czysto teoretyczną wiedzę..
Z czasem zdobywa się wprawy i jeździ się spokojnie, a to co mówicie z Warszawskimi krzyżówkami, to uważam, że nie jeden dobrze przygotowany młody kierowca dałby sobie z nimi radę prędzej, niż przeciętny Ostrowiak..
Osobiście polecam WORD w Tarnobrzegu tylko ostatnio spory ruch był jak ja zdawałem po testach czekałem grubo ponad 2h, ale opłacało się jeździłem z bardzo miłą Panią, zdając za pierwszym, w dodatku w trakcie była mała usterka co zgłosiłem i szybko dostałem fachową pomoc : )
Teraz tylko czekam na dokumenty : D
Pozdrawiam
Ja zdawałam w Radomiu i po długiej przerwie przeniosłam papiery do Tarnobrzega, ponieważ byłam przekonana że jestem tak fatalnym kierowcą, że nie ma już dla mnie nadziei, ale że prawko jest potrzebne postanowiłam: do trzech razy sztuka. Zdałam i...jak tylko odebrałam prawo jazdy pojechałam do Kielc. Przeżyłam, a teraz jeżdżę sobie wszędzie, gdzie muszę i teraz już wiem, że nie byłam złym kierowcą - po prostu miałam złe podejście i nie miłego instruktora, który uważał, że nauczyć można tylko metodą wydzierania się i krytykowania. Faktycznie w Tarnobrzegu czepiają się o pierdoły, w Radomiu troszkę mniej, ale osobiście mam lepsze wspomnienia po Tarnobrzegu, ale to może dlatego że tam właśnie zdałam:)
Nie rozwalam samochodu i nie mam zamiaruu ;D