Jak by każdemu takiemu bohaterowi spod ciemnej gwiazdy parę razy przelecieli paralizatorem po jajach, to by więcej nie skakał do żony i dzieci z łapami.
Jak się znowu będzie awanturował,to od razu dzwoń.
Niech Ci założą nibieską kartę,to będzie musiał być grzeczny,bo inaczej to do pierdla.Najważniejsze,żebyś była konsekwentna i nie uwierzyła w jego skruchę.
A w więzieniu bardzo nie lubią bohaterów znęcających się nad rodziną, oj nie lubią.
Wiesz, to jednorazowy wyskok. Niestety nie mogę powiedzieć, że jestem zupełnie bez winy. Lepiej się rozwieść niż sobie dokuczać, zakładać jakieś niebieskie karty i walczyć ze sobą. Nie dla mnie to. Nigdy tak się nie zachowywał, wcale nie jest przyjemnie wezwanie policji.
Jak zwykle nic w życiu nie jest tylko czarne, albo tylko białe. Nie wiem, jaka jest Twoja wina, ale nic nie usprawiedliwia przemocy. Jeśli to był jednorazowy wyskok, to dlaczego uważasz, że rozwód będzie najlepszym wyjściem? Jeżeli są dzieci, czy dziecko, to jego dobro powinno być najważniejsze, a nie święty spokój. Chyba, że w grę wchodzi już jakiś nowy związek?Czasem myślę, że zanim ludzie założą rodzinę i powołają do życia dzieci, powinni zdać egzamin państwowy z odpowiedzialności. Dzieci zawsze cierpią najbardziej, a niektórzy rodzice nadal zachowują się jak zbuntowane nastolatki. którym się wszystko od życia należy bez ponoszenia konsekwencji. Smutne.
Dzieci już w sumie dorosłe. Mojej winy jest sporo, ale nie ma prawa mnie bić. Jednorazowy taki amok, pierwszy raz widziałam go w takim stanie i tak agresywnego. A nie układa się od jakiegoś czasu i tak tkwimy, raz jest lepiej, ale coraz częściej jest źle.
Dzieci dorosłe, to znaczy w jakim wieku?Jestem dzieckiem z rozbitego małżeństwa i mimo tego, że miałem 16 lat przeżyłem niesamowitą traumę z powodu rozwodu rodziców. Nawet dziś na samo wspomnienia czuję nieuzasadniony lęk i gniew. Może warto byłoby skorzystać z porady jakiegoś psychologa?Nie zapominaj, że rozwód, to też ogromnie stresujące przeżycia i czasem może trwać latami, jeśli małżonkowie będą złośliwi.Moim zdaniem wszelkie konflikty w małżeństwach biorą się z tego, że małżonkowie nie rozmawiają o swoich problemach, skrywanych żalach i nie pozwalają sobie wytłumaczyć i dojść do porozumienia. Zaczynanie wszystkiego od nowa w późnym wieku, to też droga tylko pod górkę. Uważam, że zawsze lepszy lepszy jest znany wróg, niż nieznany przyjaciel. To tak na koniec z przymrużeniem oka.
Dzięki, ten koniec rzeczywiście ma sens. Sama tak myślę i chyba dlatego jeszcze jesteśmy razem. Córka 19lat i syn 16 właśnie. Trochę za daleko zabrnęliśmy w tej zawiści i chyba jesteśmy egoistami, ale już nie chce mi się słuchać obelg i bać się męża, człowieka, którego tak naprawdę kocham i jesteśmy prawie 25lat razem. Trochę szkoda mi też włąsnego zdrowia psychicznego i wolałabym aby nigdy dzieci nie musiały widzieć naszych wojen a są coraz częściej. Jakoś trzeba to poukładać. W psychologów nie wierzę, szkoda czasu.
Jeśli łobuz raz uderzy, a wy kobiety nie zareagujecie, to pewne jest, że uderzy i drugi i trzeci raz ...spakować w skarpetę i fora ze dwora - niech idzie i mamusie bije jak takiego bandytę wychowała. Zero litości i pobłażania dla damskiego boksera.
11:40.Nie widziałem wcześniej Twojego wpisu, bo nie siedzę na forum całymi dniami. Ty wiesz najlepiej, jak wygląda prawda w Waszym związku i nie kieruj się fałszywymi doradcami, a swoim rozsądkiem. Znam małżeństwa, u których awantury są codziennością, bo taki mają styl bycia, ale jedno za drugim w ogień by skoczyło, gdyby było trzeba. Każdy związek, to unikatowy układ i awantura, awanturze nie równa. Nie szanuję ludzi, którzy szczują w jakiejkolwiek dziedzinie, bo chcą tym samym leczyć swoje niepowodzenia życiowe. To są toksyczni doradcy i nie należy na nich zwracać uwagi. Z treści Twoich wypowiedzi widzę, że jesteś mądrą kobietą i dasz sobie radę z powstałym problemem. Ze swojej strony poleciłbym Ci przeczytanie książki "Małżeństwo doskonałe" Krystyny Pytlakowskiej o małżeństwie Marii Czubaszek i Wojciecha Karolaka. Książka ta doskonale może służyć jako poradnik małżeński z uwagi na wyjątkowość. Nie będę się rozwodził o jej treści, bo natychmiast odezwą się forumowe hieny i zaczną pluć na Panią Marię, jak to już czynili. Dla takich każda okazja jest dobra, aby się wyżyć. Może właśnie ten incydent z Policją powinien być powodem do szczerej rozmowy między Tobą i mężem oraz postawienia jasnych warunków, a może wreszcie oczyszczenia atmosfery, wywalenie co kogo boli i znalezienia nici porozumienia, czego serdecznie Ci życzę. Nie zwracaj uwagi na złych doradców. Oni nie przeżyją życia za Ciebie i nie będzie ich interesować, gdy pójdzie coś nie tak i będziesz potrzebować pomocy. Wtedy i tak będziesz musiała liczyć tylko na siebie. Głowa do góry i nie zapominaj, że kryzysy zdarzają się w każdym małżeństwie i jeśli ktoś zaprzeczy, to zwyczajnie kłamie. Pozdrawiam Cię i trzymam kciuki.
Kobieto - daj sobie szanse na życie - jak można kochać łobuza
Masz rację, 16:3- łobuzów się nie kocha, dlatego jesteś sam i szczujesz na forum, bo dlaczego komuś ma być lepiej od ciebie?
Nie wiem ale go kocham i wiem, że nie jestem bez winy.
Zakończ już ten wątek i decyduj sama o swoim życiu. Widzisz sama jacy ludzie tu piszą. Potrafią komuś ubliżać nie znając go. Za chwilę zaczną pluć na Ciebie. Ja już kończę i nie zapominaj, że wierzę w Twoją mądrość i rozsądek.Pozdrawiam serdecznie.