Ciemniak...a gdyby tak spece od biotechnologii i inżynierii genetycznej wzięli i pracowali technikę uzyskania owoców połączenia człowieka z tą kozą, to pewnie wyglądałby ten "owoc miłości" jak te mitologiczne stwory z elementami człowieka i zwierząt...np głowa człowieka, a odwłok kozy.:))
Albo odwrotnie... I wielkiej różnicy w wypowiedziach byś nie zobaczyła :)
No i co - nie potrafisz udowodnić niemoralności seksu z kozą który porównałeś do miłości 2 kochających się przedstawicieli gatunku Homo Sapiens Sapiens? (Nie zakładam że ci przedstawiciele mają tą samą lub różne płcie) Przecież dla takich tytanów intelektu to powinno być łatwe do obalenia jak zapałka.
Dwa tysiące lat cywilizacji chrześcijańskiej, a ci wierzący w mity kosmici, chcieliby przykryć swoją głupotą o pogańskim podłożu. :))
A mówili, ze to my w mity wierzymy...pamiętasz ?
Ciemniak...kończę, bo o 15.00 rozpoczyna się Sesja Rady Miasta. Będę słuchała/oglądała na bip-ie.:))
Tylko dla kogoś, kto odrzuca podmiotowość człowieka w procesie stwórczym, czyli de facto czyni tego człowieka tylko przedmiotem służącym drugiemu i tyle. To już jest koniec- nie ma już nic. Dzieci w ramach prokreacji (stwarzania w ramach podarowania życia w darze osoby) z tego nie będzie. Prokreacja to nie produkcja. Produkowanie ludzi poza naturą to kolejny etap uprzedmiatawiania człowieka. Ludzie winni się rodzić, a nie rozmnażać podczas procesu produkcyjnego, by nie być/ stać się produktem na zamówienie.
To rozgraniczmy teraz LGB jako homoseksualny popęd i T jako złą płeć mózgu w ciele. O ile T może być odbierane jako choroba, problem leży też w zmianach płci i sprawach około legislacyjnych więc sprawę zawieszę. Uważam że zmiany powinny być wnikliwie badane, jedynie u pełnoletnich, za ich świadomą zgodą.
W jaki sposób jednak LGB jest nie zgodne z naturą? Występuje w naturze. A to że coś jest w naturze wcale nie znaczy ze jest dobre.
Jaka jest rola związku w społeczeństwie?
Sprawa in vitro i biotechnologii wykracz poza moją wiedzę więc się nie wypowiem.
Znam je doskonale :)
Dlatego uważam że trzeba dać prawo do formalizacji związków osobom LGBT - nawet jeżeli takie związki nie spełniają 100% założeń - lepiej mieć mniej czy nie mieć wcale?
Lepiej mieć mniej czarnej ospy, czy nie mieć wcale? Hmmmm... zastanawiające..... muszę pomyśleć.
Małżeństwo obecne ma funkcje:
- prokreacyjną
- wychowawczą
- kulturonośną
- komunikacyjną
- formalizującą
tak skrótowo
Małżeństwo osób LGBT najprawdopodobniej nie spełni 100% tych punktów - wiemy którego.
Lepiej aby sformalizować je i by spełniało 40,60,80% czy żeby go w ogóle nie było czyli 0%?
Hmm. Jezus się urodził bez prokreacji, czyli też nie było tych 100%.
Oczywiście- w tym przypadku była bowiem kreacja. :))
Ludzie są pozbawieni tej mocy. Im zostaje PROreacja...tj. podążanie za aktem stwórczym Boga w ramach dalszego przekazywania życia poprzez zradzanie nowego życia, a nie jego produkowanie. Produkuje się przedmioty w ramach uprawiania ziemi, zaś zradzanie odbywa się siłami natury. Dlatego rodzenie na skutek łączenia się w akcie cielesnym kobiety i mężczyzny jest naturalne, zaś produkcja człowieka - tylko kulturalne ( patrz mój post założeniowy). A to oznacza tylko jedno - gender, tj. płeć jako wytwór kultury. Proste
Z tym "proste" to już ich dobilaś :)
I z osobo-kozą też nie będzie 100%. No ale lepiej żeby w ogóle nie było, czyli 0%?