Jak szukasz wulgarnych to włącz sobie relacje z Pucka
Fela jest w Pucku?
Felice - dwie odpowiedzi się nasuwają. Pierwsza - ci co sypiają w każdym tygodniu z inną kobietą geyami nie są, choć też nie panują nad sobą. Druga odpowiedź - ten mężczyzna kto wychowa choćby tylko dwoje, czy ten co spłodzi 100? Odpowiedź jest chyba jasna. Dałem tu link do faceta, który uważał się za kota. Zamiast wysłać go na leczenie, próbowano upodobnić go do kota. Nawet kilka lar temu w "Rozmowach w toku" występował. Teraz okazało się, że popełnił samobójstwo. To samo jest z geyami - ich główny problem polega na tym, że nie chcą zaakceptować tego kim się urodzili. Że urodzili się mężczyznami i ich obiektem pożądania winna być kobieta. Lobby homo wykorzystuje ich nieszczęście, podobnie jak tego człowieka - kota, zamiast próbować mu pomóc. Więc geyostwo nie jest problemem "rozporka" , tylko głowy.
Problem "rizporka" łączy się z problemem głowy w ten sposób, że aby dojść do panowania nad sobą- nad napięciem i podnieceniem, człowiek musi działać w kierunku stopniowego wychowania w samokontroli woli, uczuć i emocji, czyli ku wstrzemięźliwości.
Ale wiesz co ci powiem? Że na końcu i tak przyjdą "barbarzyńcy" i zrobią z tym porządek. Tak jak zrobili w 476 roku z inną zdemoralizowaną cywilizacją. Bo ojciec sześciorga synów zawsze zwycięży w sztafecie pokoleń, z geyem czy inną trans.
Wiem. Nie lękam się...raczej spokojnie czekam na wypełnienie proroctwa z Psalmu 127: "Oto synowie są darem Pana,
a owoc łona nagrodą.
Jak strzały w ręku wojownika,
tak synowie za młodu zrodzeni.
Szczęśliwy mąż,
który napełnił
nimi swój kołczan.
Nie zawstydzi się, gdy będzie rozprawiał
z nieprzyjaciółmi w bramie.":))
Ps. Uwielbiam Psalmy. Tam jest spektrum wszelkich odczuć.
Felice - ach, ach. Ty tu o kolczanach i strzałach. To takie brutalne. A ludzi trzeba kochać - najlepiej dosłownie.
Kiedy chłopcy znieeiescirli, to kobiety muszą chwytać za kolczany.
Pochwalasz, czy ganisz...w kontekście twgo twojego wpisu z rana obtym, gdzie miejsce kobiet, a gdzie mężczyzn?:))
Nie jest źle...mój mąż napełnił kołczan i w "bramie miasta" rozprawia z nieprzyjaciółmi, choć synowie jeszcze mali...ale rosną.:))
Tak sobue czasani myślę, że gdyby przyszło mi żyć w czasach Joanny d'Arc...pewnie bym nią była, w czasach Emilii Plater- byłabym Emilią, itd. Żyję tu i teraz i też jestem tym, kim mam być w tych czasach...sobą.:))
I to jest nietakt :)
Kobito, zejdź na ziemię i skończ z tą mitomanią na swój temat, a raczej weź się za robotę w domu i przestań kompromitować swojego męża. Dziwne, że on toleruje twoje nieróbstwo i to schizofreniczne pisanie na forum:)
Ach, jacy otwarci i tolerancyjni. I tacy promujący wolność dla kobiet. Ach, ach :)
Mój mąż pozwala mi być sobą...z drobnymi ograniczeniami.:))
Kobieta a chcesz walczyć z bronią w ręku jak mężczyzna - wszak to GENDER - inna płeć społeczna inna biologiczna. I co teraz?