Czy też znacie przypadki, gdzie mężczyźni uzależnieni od gier niszczą rodziny,związki?To poważny problem dla psychologa.Te uzależnienia znajdują się na międzynarodowej liście klasyfikacji chorób OCD-10.Uzależnienie od gier komputerowych leczy się podobnie jak inne uzależnienia. Może ono dotyczyć zarówno dziecka, jak i osoby dorosłej. Uzależnić można się od internetu, komputera, gier konsolowych lub gier komputerowych, chatów i innych wirtualnych aktywności.Wydają pieniądze na bzdurne gry.Gra staje się całym światem a podniecenie z zaimponowania kolegom taką grą rodzi adrenalinę.
Ja znam sam jestem uzależniony od pokemonów. Nie nie żartuję od pokemonów. Od czasów kiedy to coś powstało grałem na gameboyu color w to coś. Wtedy każdy się tym podniecał, czekało się na nowy odcinek na Polsacie, grało w kapsle z chipsów, zbierało naklejki z rogalików, danonków, gum do żucia, wieczka od jogurtów. Figurki i inne gadżety były wszędzie. No i ja zbierałem to badziewie. Do tego zacząłem grę na owym gameboyu. Potem fala popularności pokemona w kraju powoli cichła a ja nadal w to grałem. Doszło do tego że przez granie w pokemony na owym gameboyu potem dsie aż w końcu 3dsie nie umiem kompletnie nic ze studiów które ukończyłem (tak jestem magistrem właściwie mam magistra - papierek bo wiedzy nie mam żadnej) tak samo nie mam wiedzy ogólnej, którą mają nawet żule spod sklepu - uważam to co uczą w podstawówkach, liceach i gimnazjach za niepotrzebną papkę - zwłaszcza przedmioty humanistyczne. Nie wiem kto napisał jakąś tam lekturę ale za to wiem jaki typ pokemona jest dobry na inny. Po prostu nic nie umiem ze szkoły i studiów ale wiem wszystko o tych dziwnych stworkach. Do tego jestem typowy no-life. Tylko siedzę i oglądam odcinki albo gram w gry a wszystko uważam za zło. Nienawidzę żadnych imprez itp picia, ćpania - może to i dobrze ale też np posiadania drugiej osoby - więc jeszcze nic nie zniszczyłem bo wogóle nie powstało. Wolę kupić karty pokemon niż iść z dziewczyną do kina albo na kolację. Co do kina - pamiętam jak u nas w mieście był pokemon film pierwszy w kinie - oglądałem z zapartym tchem choćbym miał narobić w gacie. A jak byliśmy ze szkołą na ekranizacjach lektur to latałem do wc bez potrzeby bo seans mnie nudził. Znajomi którzy też mieli gameboye, kolekcje kapsli itp mają rodziny kariery zawodowe, lepsze studia (ja po wsbip, ale koledzy i koleżanki z mojego roku też mają rodziny, pracę itp). I jak spytam ich to nawet nie pamiętają nic o pokemonie. I zostałem sam ze swoją kolekcją. Wczuwam się tak bardzo że uważam pokemony za swoich przyjaciół. I tylko gram
Na tej stronie jest opisana istota Twojego problemu. Nie wiem czy znasz angielski, jeśli nie, to możesz dać to komuś do przetłumaczenia.
Tu nie ma się z czego śmiać,bo chłopak jest zaburzony.Taką osobą nie zdaje sobie sprawy z istoty swojego problemu.
to naprawde trzeba miec zryty łeb
Co do linku wyżej znam masę polskich stron z czasów pokemanii, które porównywały pokemony do wcielenia szatana. Dodam że jestem od dawna niewierzący i straszenie demonami itp czy wartości tego waszego Boga mnie nie ruszają. Ja w to nie wierzę dla mnie to gra jak każda inna problem jest tylko w moim uzależnieniu. Bo z umiarem to wszystko jest dozwolone. Problem w tym jak odnaleść sens życia poza "złap je wszystkie" i wyjść do ludzi. A nie tak jak dotąd bać się ich i uważać że mi coś zrobią. Poprzedni post mi ucięło miało tam być:
I tylko gram zamiast wyjść do ludzi wziąć się za życie osobiste jak i zawodowe. Właśnie co do życia zawodowego - robienie kariery awanse itp też uważam za złe. Na razie jestem bezrobotny i mam przeciwskazania do zawodów wymagających wysiłku fizycznego (studiowałem rok geodezję i wtedy to wyszło) ale i jeśli chodzi o pracę biurową też pokazałem że nie nadaję się do niczego bo nic nie umiem. Nie wiem co zrobić. Zna ktoś jakiś sposób na to?
Wizyta w poradnii psychologicznej i terapia.
Chodzę do poradni ale to nic nie daje. Nawet biorę leki przeciwdziałające fobii społecznej ale też to niewiele pomaga. A ja nadal gram i żyję naprawdę bardzo skromnie bo wszystko wydaję na pokemony. Już sam nie wiem co robić.
ciężki temat, ale tylko psychoterapia , uzależnieni nie przynają się do uzależnień.
Zgadzam się w pełni, że gry są niebezpieczne, ale wydaje mi się, że jeśli komuś czegoś brakuje, to w każdym razie będzie zależał od tego, co mu zrekompensuje. Przede wszystkim mówimy o pozytywnych emocjach, ponieważ ludzie uzależniają się od alkoholu, palenia, cukru, seksu czy czegokolwiek innego. Na przykład utrzymuję równowagę między wszystkim, moje motto to „wszystko po trochu” i zdarza mi się pić i palić cygaro, a do tego ciągle uprawiam hazard. [link]https://laskasyna.com/kasyno-z-najmniejszym-depozytem/[/link] A faktem jest, że pozwalam sobie na to trochę czasu i żadna rodzina nie została jeszcze zniszczona.